W x-kom pojawiły się nowe klawiatury. Przekonaj się, dlaczego warto je postawić na biurku
Sponsorowane 03 GRU 2025

W x-kom pojawiły się nowe klawiatury. Przekonaj się, dlaczego warto je postawić na biurku

x-kom wprowadza do oferty nowe klawiatury spod szyldu SMX. To propozycja dla wymagających użytkowników, którzy nie lubią przepłacać. Nieistotne, czy na komputerze głównie pracujecie, czy gracie – porządna klawiatura to w zasadzie podstawa. Nie ma chyba drugiego elementu setupu, który tak mocno wpływałby na komfort korzystania ze sprzętu i to w zasadzie niezależnie od okoliczności. W x-kom ewidentnie to rozumieją, bo w ofercie sklepu pojawiły się dwa ciekawe mechaniki spod szyldu SMX. SMX Sanshu i SMX Kishu to klawiatury łączące wiele zaawansowanych rozwiązań i atrakcyjny design z rozsądną ceną. Choć różnią się nieco docelowym zastosowaniem, to obydwa są warte sprawdzenia, szczególnie jeśli cenicie sobie atrakcyjny design i spore opcje personalizacji. SMX Sanshu SMX Sanshu to propozycja dla osób, które cenią sobie produktywność, ale z gamingowym zacięciem. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z klawiaturą w układzie 96 procent, a więc mniejszą niż standardowa, ale nadal wyposażoną w pełny blok numeryczny. Jeśli między partiami w CS-a zdarza się Wam odpalić Excela, to z pewnością ten dodatek mocno docenicie. Druga rzecz, która wyróżnia ten konkretny model, to zastosowane przełączniki. SMX Sanshu wyposażono w switche SMX Nougat. To wariacja na temat popularnych brązowych przełączników: pracują cicho, bardzo lekko, ale nadal mają wyraźnie wyczuwalny punkt aktywacji. To świetny kompromis między sprzętem do pisania oraz do gamingu, który równie dobrze sprawdzi się w obydwu tych scenariuszach. SMX Sanshu to także niecodzienny design. Keycapy o profilu MDA nie są czymś często widywanym w sklepach, szczególnie w tym segmencie cenowym. Wykonano je z tworzywa PBT, co gwarantuje trwałość nawet po wielu latach używania. Do tego w zestawie znajdziemy zestaw wymiennych pomarańczowych nakładek na wybrane klawisze, które nadają całości nieco zadziornego sznytu bez popadania w kicz. Nie wiem jak Wam, ale mnie się takie połączenie podoba! No i warto wspomnieć, że SMX Sanshu wyposażono w jeden z moich ulubionych bajerów, jakie można znaleźć w klawiaturach: fizyczne pokrętło do regulacji głośności. Drobiazg, ale nie dość, że praktyczny, to jeszcze podczas używania sprawia masę frajdy. [SALE-2610] [SALE-2611] SMX Kishu Dla równowagi SMX Kishu to opcja nieco bardziej kompaktowa. Mamy tu do czynienia z konstrukcją typu 75 procent, która stanowi świetny kompromis między funkcjonalnością i oszczędnością miejsca na biurku. Nie jest to jednak jedyna różnica względem większego wariantu. Najważniejsza to dostępne rodzaje przełączników. W przypadku SMX Kishu możemy wybierać między liniowymi SMX Jelly (liniowy) oraz SMX Honey (tactile) z wyczuwalnym punktem aktywacji. Pierwsze nastawione są głównie na zapewnienie maksymalnej responsywności podczas grania w dynamiczne gry, drugie to opcja nieco bardziej uniwersalna. Co jednak istotne, producent daje nam wybór dobrania switchy najlepiej dopasowanych pod nasze preferencje, co zawsze jest w cenie. Jeśli chodzi o design, tutaj SMX Kishu idzie w nieco innym kierunku niż jego większy kuzyn. Zamiast ostrych akcentów stylistycznych dostajemy minimalizm i to taki skrajny. Zależnie od wybranej wersji kolorystycznej cała klawiatura jest biała lub czarna, a wyróżnia się jedynie pomarańczowy klawisz Esc. Ba, nawet nadruki na klawiszach nie zaburzają tego monolitu, ponieważ umieszczono je nie od góry, a na bocznej ściance keycapów, podobnie zresztą jak podświetlenie RGB. Jednego temu maleństwu odmówić nie można: prezentuje się bardzo ciekawie. Osobiście bardzo mnie też cieszy, że mimo mniejszego profilu znalazło się tu miejsce na fizyczne pokrętło głośności. Jak już wspomniałem, lubię ten gadżet. [SALE-2612] [SALE-2613] [SALE-2614] [SALE-2615] Dwie klawiatury, te same praktyczne rozwiązania No nie da się ukryć – SMX Sanshu i SMX Kishu mocno się od siebie różnią. No i to dobrze, bo dzięki temu każdy może wybrać model lepiej dopasowany do jego potrzeb. Warto natomiast pamiętać, że poza różnicami jest tu także bardzo dużo podobieństw. Podobieństw, dzięki którym obydwie klawiatury mocno wyróżniają się z innych propozycji w tym segmencie cenowym. Zacznijmy chociażby od konstrukcji typu gasket mount z sześcioma warstwami tłumienia, które poprawiają i wrażenia dźwiękowe, i odczucia podczas pisania. Tego typu rozwiązanie powinien docenić absolutnie każdy. Z kolei dla majsterkowiczów sporym atutem będzie funkcja hot-swap. Jeśli w którymkolwiek momencie znudzą się Wam standardowe switche i chcielibyście poeksperymentować, to w SMX Sanshu i SMX Kishu zrobicie to bez najmniejszego problemu. Ba, nawet lutować nie trzeba! Moim najciekawszym wyróżnikiem nowości SMX jest to, że żeby je skonfigurować do swoich potrzeb, nie trzeba instalować żadnej aplikacji. To znaczy, żadnej aplikacji poza przeglądarką komputerową, którą – jak sądzę – wszyscy na swoich komputerach już macie. Narzędzie do konfiguracji dostępne jest online i to właśnie z poziomu przeglądarki można zmienić takie rzeczy jak tryb podświetlenia, makra, przypisanie poszczególnych klawiszy oraz pokrętła itd. Wygodniej to już się chyba nie da. Klawiatury inne niż wszystkie Nowe klawiatury w portfolio SMX zdecydowanie wyróżniają się z tłumu – także ceną. Obydwa modele już teraz można znaleźć w ofercie sklepu x-kom, gdzie za SMX Sanshu zapłacicie 249 zł, natomiast SMX Kishu to wydatek rzędu 219 zł. Dodatkowo w ramach promocji w zestawie z klawiaturami można się dodatkowo załapać na zestaw do czyszczenia taniej o 50 procent oraz 50 zł zwrotu, jeśli zdecydujecie się na płatność BLIKiem. Jak zebrać to wszystko w całość, to robi się z tego okazja, obok której ciężko przejść obojętnie. Artykuł sponsorowany na zlecenie x-kom

0
ARKADIUSZ BAłA
1.

Wybrane dla Ciebie

Najnowsze

Najnowsze

Popularny producent padł ofiarą hakerów. Wykradziono 1 TB danych
Tech 03 GRU 2025

Popularny producent padł ofiarą hakerów. Wykradziono 1 TB danych

0
PRZEMYSłAW BANASIAK
1.
T-Mobile idzie jak burza. Znów powiększył zasięg 5G Bardziej
Wiadomości 03 GRU 2025

T-Mobile idzie jak burza. Znów powiększył zasięg 5G Bardziej

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
Disney+ na rok w prezencie. Okazja dla wszystkich klientów
Telewizja i VoD 03 GRU 2025

Disney+ na rok w prezencie. Okazja dla wszystkich klientów

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
Samsung potwierdza. HBM4 już gotowe do masowej produkcji
Sprzęt 03 GRU 2025

Samsung potwierdza. HBM4 już gotowe do masowej produkcji

0
PRZEMYSłAW BANASIAK
1.
Legendarna marka zniknie ze sklepów. Wszystko z powodu AI
Sprzęt 03 GRU 2025

Legendarna marka zniknie ze sklepów. Wszystko z powodu AI

0
PRZEMYSłAW BANASIAK
1.
Revolut ma sposób na ulicznych złodziei. Zabiorą telefon, ale nie pieniądze
Bezpieczeństwo 03 GRU 2025

Revolut ma sposób na ulicznych złodziei. Zabiorą telefon, ale nie pieniądze

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
Ulefone Armor Pad 5 Ultra już w Polsce. To pancerny tablet z projektorem
Sprzęt 03 GRU 2025

Ulefone Armor Pad 5 Ultra już w Polsce. To pancerny tablet z projektorem

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
Kupił elektronikę za kilka tysięcy. W środku były tylko kamienie
Sprzęt 03 GRU 2025

Kupił elektronikę za kilka tysięcy. W środku były tylko kamienie

2
PRZEMYSłAW BANASIAK
1.
Kobieta oszukana na Tik-Toku. Miała być kurtka, a straciła pieniądze
Telepolis.pl
Wiadomości 03 GRU 2025

Kobieta oszukana na Tik-Toku. Miała być kurtka, a straciła pieniądze

2
PAWEł MARETYCZ
1.
Steam na smartfonach ma już niemal wszystko, aby stać się tym samym, co na PC
Sprzęt 03 GRU 2025

Steam na smartfonach ma już niemal wszystko, aby stać się tym samym, co na PC

0
PAWEł MARETYCZ
1.
Genialny smartfon za 999 zł. I nie potrzebujesz już flagowca
Telepolis.pl
Sprzęt 03 GRU 2025

Genialny smartfon za 999 zł. I nie potrzebujesz już flagowca

0
PAWEł MARETYCZ
1.
Amazfit aktualizuje zegarki. Trzy modele z nowościami
Sprzęt 03 GRU 2025

Amazfit aktualizuje zegarki. Trzy modele z nowościami

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
Chiny wyprzedzają USA w dość niespodziewany sposób
Sprzęt 03 GRU 2025

Chiny wyprzedzają USA w dość niespodziewany sposób

0
PRZEMYSłAW BANASIAK
1.
Vivo X300 Pro nawet 1000 zł taniej. Genialna promocja na święta
Sprzęt 03 GRU 2025

Vivo X300 Pro nawet 1000 zł taniej. Genialna promocja na święta

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
Oppo A6 Pro 5G: prawie pancerniak z potężną baterią. Na start świetna cena
Sprzęt 03 GRU 2025

Oppo A6 Pro 5G: prawie pancerniak z potężną baterią. Na start świetna cena

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
„Ujawniono cenę Steam Machine” - za tym clickbaitem stoi Google
Wiadomości 03 GRU 2025

„Ujawniono cenę Steam Machine” - za tym clickbaitem stoi Google

0
PAWEł MARETYCZ
1.
Oprogramowanie księgowe ma stać za falą samobójstw. Ruszyło śledztwo
Wiadomości 03 GRU 2025

Oprogramowanie księgowe ma stać za falą samobójstw. Ruszyło śledztwo

0
PAWEł MARETYCZ
1.
Lenovo daje 400 zł. Zobacz, jak skorzystać z promocji
Sprzęt 03 GRU 2025

Lenovo daje 400 zł. Zobacz, jak skorzystać z promocji

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
Więcej nowości
Pędź do Żabki. Samsung da ci dwa razy więcej
Aplikacje 03 GRU 2025

Pędź do Żabki. Samsung da ci dwa razy więcej

Samsung i Żabka wystartowały z nową promocją. Wystarczy zapłacić kartą Visa poprzez Samsung Wallet w Żabce, aby otrzymać podwójną pulę żappsów. W październiku Samsung wprowadził do Polski płatności Samsung Pay, dostępne w aplikacji Samsung Wallet. Teraz ogłasza kolejną promocję, która ma zachęcić do korzystania z tych rozwiązań. Samsung i Żabka startują z akcją „Żabka x Samsung Wallet – zgarnij podwójne żappsy”. Od 3 grudnia 2025 r. do 13 stycznia 2026 r. – lub do wyczerpania puli nagród, czyli 88 000 000 (osiemdziesiąt osiem milionów) żappsów – płacąc za zakupy Samsung Pay z wykorzystaniem karty Visa można otrzymać dwa razy więcej żappsów w aplikacji Żappka.  Aby wziąć udział w Akcji i zdobyć podwójną liczbę żappsów, wystarczy: w okresie akcji zrobić zakupy w sklepie Żabka, korzystając z usługi Samsung Pay w cyfrowym portfelu Samsung Wallet, zeskanować aplikację mobilną Żappka, zapłacić kartą Visa wydaną przez jeden z banków: PKO Bank Polski, Bank Pekao, Santander Bank Polska, mBank, Credit Agricole, Bank Millennium, Nest Bank, która jest podpięta w cyfrowym portfelu Samsung Wallet. Szczegółowe zasady i warunki akcji „Żabka x Samsung Wallet – zgarnij podwójne żappsy” znajdują się w regulaminie dostępnym na stronie internetowej: https://www.zabka.pl/akcje-promocyjne.

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.

Więcej nowości

Wpadka HBO Max. "Mad Men" zniesmaczył widzów w nietypowy sposób
Telewizja i VoD 03 GRU 2025

Wpadka HBO Max. "Mad Men" zniesmaczył widzów w nietypowy sposób

Jeśli mieliście ochotę zobaczyć kultowy serial "Mad Men" w nowej odsłonie, to HBO Max dał wam taką szansę. Produkcja, która kilka miesięcy temu zniknęła z platformy, 1 grudnia pojawiła się na niej na nowo. Ale nie wszystko poszło zgodnie z planem.  Premiera "Mad Men" kompletnym szaleństwem? Tego nikt się nie spodziewał, a już na pewno nie rzesza fanów, zgromadzonych na domowej kanapie, w przytulnym mieszkaniu. HBO Max zaskoczył widzów błędami technicznymi. Wiele odcinków miało pomylone tytuły, a jednej z kultowych scen widać było bardzo dokładnie ekipę techniczną. Ale bez obaw, to nie szaleństwo dosięgło twórcę serialu Matthew Weinera. Jak podają zagraniczne media, na platformę trafiły nie te pliki, co trzeba. Jak podaje "The Hollywood Reporter", Lionsgate TV, które dostarczało pliki, wymieniło je na właściwe około godziny 10:00 we wtorek, 2 grudnia. Wpadka w jednym z odcinków "Mad Men" Wpadka montażowa miała miejsce w siódmym odcinku pierwszego sezonu. W odcinku "Red in the Face" (taki tytuł miał nosić odcinek, ale otrzymał błędny tytuł "Babylon") pijany Roger Sterling (John Slattery) wymiotuje ostrygami w biurze na oczach potencjalnych klientów. W pierwszym streamie 4K, który ukazał się na HBO Max, członek ekipy technicznej  "Mad Men" obsługiwał za aktorem specjalny wąż do sztucznych wymiocin, na widoku kamery. W kadrze także widoczny był drugi pracownik, który obsługiwał technologię węża.  Całe szczęście, prawidłowe odcinki, są już w drodze i wkrótce będną dostępne dla widzów. https://x.com/NYMag/status/1996062438236868623?s=20 https://www.youtube.com/watch?v=9zsg_w2gaoY

0
ANNA KOPEć
1.

Więcej nowości

Kupili złote numery w Orange. Operator: to nieporozumienie
Telepolis.pl
Publicystyka 02 GRU 2025

Kupili złote numery w Orange. Operator: to nieporozumienie

To miała być rutynowa wizyta w salonie, a skończyła się nerwową wymianą korespondencji i groźbą zgłoszenia sprawy do UOKiK. Przedsiębiorca podpisał umowę na unikatowe numery, ale operator wstrzymał aktywację. Historia, która trafiła do naszej redakcji, pokazuje, jak cenny – i problematyczny – może być ciąg cyfr. Przedstawiciel firmy z branży motoryzacyjnej postanowił zainwestować w wizerunek, rezerwując dwa numery z puli tak zwanych złotych numerów. Chodziło o wyjątkowe kombinacje typu 50X YYY YYY oraz 50X XXX XXX. Nie są to zwykłe kontakty. Na rynku wtórnym podobne kombinacje (tzw. platynowe) osiągają zawrotne ceny. Na Allegro pojawiła się oferta z podobnym numerem (konkretnie 501 111 111) i ceną aż 7000000 zł (siedem milionów złotych). Posiadanie takiego numeru to dla biznesu realna przewaga i przede wszystkim prestiż. Podpis jest, numeru nie ma Procedura wydawała się standardowa. Jak wynika z przekazanych informacji, przedsiębiorca najpierw zarezerwował numery na infolinii. Następnie udał się do salonu, gdzie 27 listopada 2025 roku dopełnił formalności. Mamy kopie obu formularzy zmiany numeru, na których widnieją: wyraźne wskazanie nowych numerów, akceptacja opłat za usługę "numer złoty", podpisy przedstawiciela klienta oraz pracownika salonu Orange. Teoretycznie sprawa powinna być zamknięta. Jednak zaledwie kilka godzin po wyjściu z salonu, zadzwonił telefon klienta. Inaczej będę mieć nieprzyjemności Według relacji klienta Orange, pracownica salonu zadzwoniła o 15:30 z nietypową prośbą. Poinformowała, że nie może wykonać zleceń i poprosiła o anulowanie podpisanych umów. Zasugerowała, że w przeciwnym razie czekają ją nieprzyjemności. Przedsiębiorca odmówił. W odpowiedzi otrzymał wiadomość e-mail z nową listą dostępnych złotych numerów do wyboru i sugestią, by wybrał inne. Przedstawicielka Orange podobno dostała polecenie "od góry". Z informacji, które otrzymaliśmy wynika, że pomarańczowy operator de facto wycofał się z realizacji usługi, mimo że dokumenty zostały już skutecznie podpisane. W odpowiedzi firma wystosowała do Orange formalne wezwanie do wykonania usługi, zapowiadając powiadomienie Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) oraz Rzecznika Konsumentów i UOKiK, jeśli numery nie zostaną aktywowane w ciągu 24 godzin. Zagadka jednego z numerów Dlaczego Orange tak gwałtownie zablokował wydanie tych konkretnych numerów? Trop prowadzi do... regulaminów samej sieci. Po głębszej analizie dokumentów operatora okazuje się, że jeden z wnioskowanych numerów pojawia się w regulaminie usługi "Za darmo w Orange". Jest on tam wymieniony na liście numerów wykluczonych z darmowych połączeń, tuż obok numerów technicznych i specjalnych, takich jak BOK czy numery konfiguracyjne. To sugeruje, że numer ten może być numerem technicznym lub zastrzeżonym infrastrukturalnie i nigdy nie powinien trafić do puli sprzedażowej dla klientów. Jeśli tak jest, doszło do rzadkiego błędu systemu rezerwacyjnego operatora. System pozwolił konsultantowi na infolinii zarezerwować numer, a pracownikowi w salonie go sprzedać, mimo że numer ten może pełnić w sieci funkcję techniczną. To tłumaczyłoby panikę w salonie – aktywacja takiego numeru na karcie SIM klienta mogłaby spowodować błędy w działaniu sieci. Co na to Orange? Znamy póki co relację tylko z jednej strony. W związku z zaistniałą sytuacją, wysłałem do biura prasowego Orange Polska pytania dotyczące opisanej wyżej sprawy. Zapytałem między innymi o powody odmowy realizacji podpisanych umów i poprosiłem o wyjaśnienie sprawy. Jeśli otrzymam nowe informacje lub stanowisko operatora, niezwłocznie zaktualizuję ten tekst. Aktualizacja: Bo klient nie poczekał Biuro prasowe Orange przysłało odpowiedź na moje pytania. Z przekazanych informacji jasno wynika, że pomarańczowy operator nie poczuwa się w tym przypadku do odpowiedzialności za zaistniałą sytuację, a w zasadzie przerzuca winę na klienta. Bo to ów klient nie poczekał na potwierdzenie przez BOK jego zlecenia dotyczącego rezerwacji wybranych złotych numerów, a potem poinformował pracownicę salonu Orange, że numery te zarezerwował. Nasz klient skontaktował się telefonicznie z Biurem Obsługi Klienta by nabyć konkretne, wskazane przez siebie tzw. „złote numery”. W trakcie rozmowy doradca złożył wewnętrzne zlecenie z prośbą o ich rezerwację i poinformował klienta, że skontaktuje się z nim po otrzymaniu odpowiedzi na zlecenie.W trakcie weryfikacji zlecenia okazało się, że wybrane przez klienta numery nie są dostępne.W międzyczasie jednak nasz klient, nie czekając na potwierdzenie rezerwacji przez doradcę BOK, odwiedził nasz salon informując, że numery zostały dla niego zarezerwowane. Sprzedawczyni w dobrej wierze przygotowała umowę, niestety, bez sprawdzenia dostępności wskazanych numerów.W tej sytuacji rozwiązaniem jest anulowanie umów lub zaproponowanie klientowi innych, dostępnych numerów. Takie rozwiązanie pracownik salonu zaproponował już klientowi.Przykro nam z powodu tej sytuacji, chcemy jednak podkreślić, że wynika ona z nieporozumienia, a nie ze złej woli. przekazało biuro prasowe Orange I tu nasuwają się kolejne pytania, a przede wszystkim to: dlaczego konsultanci na infolinii i pracownicy salonów nie mają możliwości samodzielnej weryfikacji, czy dany numer jest dostępny? Czy to normalna praktyka w salonach Orange, że umowy podpisuje się bez jakiejś weryfikacji ich przedmiotu? No i w końcu, sytuacja wynika z nieporozumienia, niekompetencji pracowników, złych procedur operatora czy może ze złej woli klienta, który chciał podstępem zdobyć cenniejsze numery niż te dostępne? Sekcja komentarzy jest Wasza.

65
MARIAN SZUTIAK
1.

Popularne porównania