Teufel BOOMSTER 4 – test. Brzmi lepiej niż twoje domowe stereo
Telepolis.pl
Testy sprzętu 14 GRU 2025

Teufel BOOMSTER 4 – test. Brzmi lepiej niż twoje domowe stereo

Wygląda klasycznie, nawet trochę nudno, nie jest zbyt poręczny, więc nie zabierzesz go na każdą wycieczkę, ale jak zagra… Mówiąc bez ogródek, opad szczęki gwarantowany. Cena nie jest najniższa, ale w pełni uzasadniona. Teufel BOOMSTER 4 to najnowsze wcielenie serii głośników, dostępnych na rynku już od dekady. Czwórka zadebiutowała w październiku 2025 r. i patrząc na dotychczasową rozwój tej linii, będzie prawdopodobnie dostępna w ofercie producenta przez kolejne 2-3 lata. Nowa edycja wprowadza kilka znaczących usprawnień, choć ogólny charakter urządzenia nie zmienił się od wariantu z 2021 r.  BOOMSTER 4 to głośnik Bluetooth, który z jednej strony ma cechy typowego przenośnego grajka, którego można zabrać na weekendowy wyjazd czy dłuższe wakacje, a z drugiej – ma tak klasyczny i stonowany wygląd, że może stanowić uzupełnienie domowego zestawu audio. Jakiś czas temu szukałem głośnika Bluetooth, który mógłbym zabierać na wyjazdy do domku na wsi, ale między takimi wypadami stałby sobie w domu na szafeczce w sypialni i pogrywał mi do snu albo na powitanie dnia. Teufel BOOMSTER 4 to sprzęt, który idealnie spełnia takie założenia. Wygląda tak bardzo niepozornie, że powinien wpasować się w każde wnętrze, w przeciwieństwie do tak teraz popularnych grających beczułek z oświetleniem LED. Choć ta stylistyka nie od razu zachwyca, z czasem coraz bardziej się ją ceni.  Ile kosztuje Teufel BOOMSTER 4? W ofercie na start głośnik dostępny był w sklepie internetowym Teufel za 1299 zł. Standardowa cena ma wynosić 1549 zł, jednak w połowie grudnia głośnik wciąż jest dostępny za niższą cenę, co więcej producent kusi dodatkowym rabatem w wysokości 200 zł. Można więc zaoszczędzić, ale dostawa z magazynu w Niemczech kosztuje... 64 zł, czyli finalnie będzie to 1163 zł. Inna opcja to zakup na Allegro za 1363 zł z darmową dostawą. Ceny są różne, trzeba polować na te najniższe, bo – nie zdradzę wielkiej tajemnicy – zdecydowanie warto. Teufel BOOMSTER 4: najważniejsze cechy System dźwięku 2.1 o mocy 42 W RMS Trójdrożna konstrukcja z subwooferem 110 mm, dwoma głośnikami wysokotonowymi 20 mm i dwoma średniotonowymi 65 mm​ Pasmo przenoszenia 44-20000 Hz Technologia Dynamore – rozszerzenie sceny stereo i efekt przestrzennego dźwięku​ Bluetooth 5.0 z aptX HD i AAC Radio DAB+ i FM-RDS z wysuwną anteną teleskopową Czas pracy do 23 godzin na baterii 7500 mAh Szybkie ładowanie 45W przez USB-C Wodoszczelność IPX5 Trzy kolory: Night Black, Moon Grey, Mint Green Klasyka w nowych kolorach Klasyczną, czarną wersję kolorystyczną Night Black producent w tej generacji uzupełnił nowymi wariantami – jasnoszarym Moon Grey oraz miętowym Mint Green. Obydwa idealnie odnalazłyby się w sypialni, kuchni czy salonie. Do mnie jednak trafił wariant czarny. Z drugiej strony BOOMSTER 4 będzie dobrym towarzyszem podróży, choć ze względu na spore wymiary i masę (3,75 kg), nie jest to głośnik „plecakowy”, tylko bardziej „samochodowy”. Choć nie ma paska do noszenia na ramieniu, to transport ułatwia solidna rączka. Obudowa głośnika jest odporna na lekkie zachlapanie zgodnie z normą IPX5, więc nie jest to typowy sprzęt terenowy, ale gdy nas złapie deszcz podczas imprezy w ogrodzie, głośnikowi nic się nie stanie.  Teufel BOOMSTER 4 zewnętrznie niczym nie zaskakuje. Skrzynkowy kształt ożywia tylko wspomniana rączka oraz niewielkie logo Teufel w dolnej części przedniego panelu. Przyciski sterowania umieszczone są na górnym panelu, niektóre w lekkich wgłębieniach, a wszystkie zatopione są w gumie. Z jednej strony stanowi to zabezpieczenie przed wodą i zabrudzeniami, bo wystarczy panel tylko przetrzeć, ale z drugiej przyciski są słabo wyczuwalne i raczej nie ma szans, by obsługiwać głośnik całkiem bez patrzenia, tylko na pamięć. Samo włączenie urządzenia stanowi pewne wyzwanie – trzeba przytrzymać przycisk zasilania, ale nie ma żadnej informacji zwrotnej, dopóki głośnik nie wyda sygnału dźwiękowisko, bo nie czuje się tego. Na szczęście z pomocą przychodzi niewielki, ale bardzo praktyczny pilot, dzięki czemu głośnikiem można sterować zdalnie. Szkoda, że BOOMSTER-em 4 nie można sterować przez aplikację. Nie zabrakło tego we w prostszym funkcjonalnie modelu Rockster Cross 2, więc tu by się jeszcze bardziej przydało. Z wartych odnotowania szczegółów obudowy – z tyłu znajdują się dwie dodatkowe, wąskie kratki wylotów, składana antena i przykryta solidną zaślepką wnęka, kryjąca port USB-C do ładowania oraz wejście AUX, pozwalające podłączyć dodatkowy źródło dźwięku.  Dopiero po włączeniu widać kolejne detale – czerwone podświetlenie pod kratką głośników, które pokazuje podstawowe informacje o pracy urządzenia, np. tryby BT, AUX, DAM czy FM, a także głośność podczas zmieniania. Rozwiązanie proste, ale w sumie praktyczne i ciekawe dla oka. Po włączeniu na panelu sterowania widoczne są także małe diody wskazujące na stan pracy głośnika. Co tam siedzi w środku? Teufel BOOMSTER 4 wygląda niepozornie, ale w środku tej skrzyneczki kryje się rozbudowany układ audio stereo 2.1 ze znaną z innych modeli producenta technologią Dynamore. Na konstrukcję składa się trójdrożny układ głośników. Centralnie umieszczony jest zintegrowany subwoofer 110 mm, któremu pomagają dwie pasywne membrany basowe na bokach obudowy. Konfigurację tworzą też dwa głośniki średniotonowe 65 mm, a w górnych rogach ulokowane są dwa wysokotonowe 20 mm. Całość napędza wzmacniacz klasy D, dający moc wyjściową 42 W, a pasmo przenoszenia zestawu mieści się w zakresie 44-20000 Hz. To bogate i dość nietypowe połączenia, jak na głośnik Bluetooth, ale też BOOMSTER 4 nie jest typowym urządzeniem tego typu. Za łączność bezprzewodową odpowiada Bluetooth 5.0. Szkoda, że nie nowszy standard, ale w sumie niewiele to zmienia. Otrzymujemy obsługę kodeków AAC oraz aptX HD – wcześniejszy model zapewniał tylko podstawowy aptX. Można więc podłączyć źródła dźwięku o wysokiej jakości – z telefonów Apple przez AAC, a z Androidów – aptX HD. Choć kodeki w głośnikach Bluetooth nie mają chyba aż tak wielkiego znaczenia, taki zestaw powinien zaspokoić potrzeby najbardziej wymagających słuchaczy.  BOOMSTER 4 wspiera też funkcję Multipoint, czyli równoczesne połączenie dwóch smartfonów. Co więcej, dzięki funkcji Party Link Stereo można bezprzewodowo połączyć dwa urządzenia BOOMSTER 4 jako zestaw stereo, uzyskując jeszcze potężniejsze efekty brzmieniowe. Poza standardową funkcją łączności Teufel BOOMSTER 4 ma jeszcze coś, czego próżno szukać w popularnych na rynku głośnikach Bluetooth – odbiorniki radiowe DAB+ i RDS. Do ich obsługi, czyli wybierania stacji, służy sześć przycisków na pilocie.  Jak to gra? Gdy pierwszy raz włączyłem BOOMSTER-a 4, aż podskoczyłem z wrażenia, że ten przenośny głośnik gra lepiej niż mój stacjonarny zestaw Yamahy. Wkrótce jednak zszedłem na ziemię i już nie byłem aż tak pewien tej przewagi, ale jedno nie budzi wątpliwości – brzmienie jest fantastyczne i niewątpliwie jest to jeden z najlepszych pod względem dźwiękowym, głośników na rynku. Teufel BOOMSTER 4 gra w sposób bardzo zrównoważony, choć wiele zależy też od źródła. Najlepszy efekt uzyskiwałem na przenośnym DAP-ie FiiO, zarówno przez Bluetooth, jak i przez AUX. Ten odtwarzacz ma bardzo wyrównane, pełne pasmo brzmienia, dostarczając zarówno basy, średnicę, jak i soprany.  BOOMSTER 4 fantastycznie to oddawał i nie trzeba było dokonywać żadnych korekt dźwięku ani po stronie głośnika, ani w equalizerze odtwarzacza.  Gdy podłączyłem do niego OnePlus 15 przez Bluetooth dźwięk był nieco zbyt V-kowy, z wyraźnym basem i sopranem, a cofniętym środkiem. Udało się to jednak skorygować w ustawieniach telefonu, za pomocą wewnętrznego equalizera. Co jednak najlepsze – BOOMSTER 4 ma własną regulację basów i sopranów w zakresie -6 do +6, co można przeprowadzić za pomocą pilota. Dzięki temu każdy może idealnie dostosować brzmienie do swoich potrzeb. W optymalnych ustawieniach BOOMSTER 4 zachwyca mocnym, bardzo soczystym basem, ale bez dudnienia i mulenia. Mruczy przyjemnie, buja, niezależnie, czy słuchamy klasyki, popu czy drum and bassu. Średnicy nie brakuje, ale nie dominuje, wyraźnie słychać poszczególne instrumenty, wokale i niuanse utworów. Soprany trzymają się właściwego poziomu, choć potrafią czasami zbyt mocno zasyczeć – to jest jednak zależne od źródła i łatwo to skorygować. Głośnik dobrze brzmi w każdym gatunku muzyki, od spokojnej, nastrojowej z kobiecymi wokalami, przez mocne, gitarowe granie, aż po elektronikę we wszystkich wcieleniach. BOOMSTER 4 jest naprawdę głośny i można go regulować w nowej, 32-stopniowej skali. Ma wystarczającą moc, by nagłośnić nawet większy pokój w mieszkaniu i w razie potrzeby stanie się centrum całkiem wystrzałowej imprezy. Plusem jest też świetna przestrzenność tego modelu, dzięki której może konkurować z osobno rozstawionymi głośnikami systemów stereo. Dla lepszego efektu warto zadbać o dobre umiejscowienie głośnika – we wnęce na półce przestronności trochę brakuje, za ustawiony bez otoczenia ścianek czy innych przedmiotów czaruje.  Radio  Teufel BOOMSTER 4 to też radio DAM+ i FM, co jest świetnym i rzadko spotykanym dodatkiem w głośnikach Bluetooth. Zarówno radio cyfrowe, jak i analogowe brzmią bardzo dobrze, a odbiornik z łatwością wynajduje stacje. W Warszawie nie musiałem nawet wysuwać anteny. Może być złożona lub tylko lekko wysunięta, dzięki czemu głośnik mieści się na półce i nie trzeba szukać zasięgu. W innych miejscach, odległych od nadajników radiowych może być już trudniej, ale ponad 70 cm anteny powinno pomóc. Stacje można łatwo zmieniać pilotem (z automatycznym wyszukiwaniem oraz dodatkowo ręcznym w FM) lub przyciskami na głośniku, dla wygody można też zapisać po 6 stacji, osobno dla DAB+ i FM. Wystarczy tylko dłużej przytrzymać jeden z przycisków na pilocie. Wszystko jest proste, intuicyjne i działa niezawodnie.  Czas pracy i ładowanie Teufel BOOMSTER 4 wyposażony jest w akumulator o pojemności 7500 mAh. Według producenta na jednym ładowaniu głośnik zapewnia do 23 (według strony internetowej) lub 16 (według instrukcji, ale podejrzewam, że to błąd) godzin pracy przy średnim poziomie głośności. Nie miałem warunków, by przeprowadzić test odtwarzania w jednym ciągu, ale w podziale na ośmiogodzinne dni pracy ten lepszy czas okazał się jak najbardziej możliwy. Głośnik pozwalał mi na słuchanie w trakcie redakcyjnych dyżurów przez 2,5 dnia, czyli w sumie około 20 godzin, choć poziom głośności otrzymywałem raczej na poziomie nieco poniżej średniej. Mankamentem jest to, że przy stanie 20% głośnik zaczyna co jakiś czas pikać, że bateria już się rozładowuje, więc dalsze słuchanie jest praktycznie niemożliwe. Mnie przynajmniej to denerwowało i przerywałem słuchanie, gdyby nie to pewnie osiągnąłbym te 23 godziny. Jest jeszcze jeden niuans. Po wyłączeniu odtwarzania muzyki Teufel BOOMSTER 4 przechodzi w stan uśpienia, ale nie wyłącza się całkowicie. Dzięki temu można go wzbudzić, włączając odtwarzanie na smartfonie czy innym źródle dźwięku. To wygodne, choć może wpływać na czas pracy, skracając go. Producent ma na to tez sposób – bez podłączonego zasilania głośnik po 12 godzinach przechodzi w tryb głębokiego uśpienia i wtedy nie można go włączyć pilotem ani tym bardziej po wznowieniu odtwarzania. Trzeba wykorzystać przycisk na głośniku. Z głośnika można korzystać po podłączeniu ładowarki, ale w takiej konstrukcji aż się prosi o bezpośrednie, osobne zasilanie sieciowe lub ładowanie obejściowe, by chronić żywotność baterii. Niestety, nic takiego nie ma. BOOMSTER 4 obsługuje szybkie ładowanie 45 W przez złącze USB-C. Tu czekały mnie kolejne niespodzianki. W zestawie nie ma ładowarki, więc testowałem głośnik z różnymi kostkami, z bardzo różnymi efektami. Podłączenie do ładowarki OnePlus 80 W czy uniwersalnej Hama 65 W, które sprawnie ładują smartfony, powodowało, że głośnik nie był się w stanie naładować nawet przez całą noc. Trwało to około 15 godzin! Dopiero podłączenie się do ładowarki 65 W Asusa sprawiło, że czas ładowania skrócił się do niecałych 4 godzin, co już jest znacznie lepszym wynikiem. Producent zaleca do tego głośnika stosowanie własnej ładowarki Teufel Power Adapter 60 W USB-C/A PD060E-D1C1AVE i być może z nią uda się naładować baterię szybciej. BOOMSTER 4 jest wart swej ceny BOOMSTER 4 nie jest tanim głośnikiem, co nie dziwi u marki Teufel, która zawsze się wysoko ceni. O ile w przypadku niektórych jej urządzeń nie zawsze mam stuprocentowe przekonanie, że warto, to w tym przypadku nie mam wątpliwości. Jeżeli uda wam się upolować BOOMSTER-a 4 w jakiejś promocji za te około 1200 zł, to będzie sensowny wydatek. Głośnik sprawdzi się przede wszystkim jako domowy, ale przenośny sound system, który na co dzień może stać w sypialni czy gabinecie – wygląda klasycznie, dostojnie, więc wszędzie się wpasuje. Można go też ustawić w kuchni podczas gotowania obiadu, zabrać do garażu, gdy trzeba pogrzebać w samochodzie, a sporadycznie – zabrać ze sobą na weekend za miastem czy dłuższe wakacje. Na w pełni terenowe przygody raczej go nie polecam, bo i wytrzymałość nie ta, i ciężar spory, ale na działkę, do domku letniskowego czy wakacyjną kwaterę będzie jak znalazł. W każdych warunkach BOOMSTER 4 odwdzięczy się świetnym brzmieniem o bardzo równym, ale atrakcyjnym strojeniu. Ma bardzo wyrazisty, pulsujący bas, ale nie dudni, nie brakuje mu czystych sopranów i łączącej wszystko muzykalnej średnicy. Doskonale sprawdza się w każdym gatunku muzyki, dobrze współpracuje z urządzeniami Bluetooth i AUX, a wisienką na torcie jest radio DAM+. Słuchać można cały dzień albo i jeszcze noc, bo długi czas pracy to kolejna zaleta tego modelu. Co się mniej podoba? Większych zarzutów nie mam, chociaż denerwowało mnie pikanie przy stanie naładowania poniżej 20%, co zniechęca do słuchania. Mocno też uprzykrzają życie specyficzne wymogi dotyczące ładowarki – zwykła kostka może nie wystarczyć, nawet gdy ma sporo mocy, bo głośnik będzie się ładował kilkanaście godzin.

6
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.

Wybrane dla Ciebie

Najnowsze

Najnowsze

Zwróciłeś paczkę do Amazonu? Oto co dzieje się z nią dalej
Tech 14 GRU 2025

Zwróciłeś paczkę do Amazonu? Oto co dzieje się z nią dalej

2
MARIAN SZUTIAK
1.
Polska cyfrową potęgą? Rząd pochwalił się liczbami
Wiadomości 14 GRU 2025

Polska cyfrową potęgą? Rząd pochwalił się liczbami

0
MARIAN SZUTIAK
1.
OnePlus 15 z genialną nowością. Na to czekaliście
Oprogramowanie 14 GRU 2025

OnePlus 15 z genialną nowością. Na to czekaliście

0
MARIAN SZUTIAK
1.
Xiaomi sypnie nowościami POCO. Kolejny Pro Max na horyzoncie
Sprzęt 14 GRU 2025

Xiaomi sypnie nowościami POCO. Kolejny Pro Max na horyzoncie

1
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
O mały włos nie doszło do katastrofy. W tle chińska rakieta i Starlink
Kosmos 14 GRU 2025

O mały włos nie doszło do katastrofy. W tle chińska rakieta i Starlink

0
JAKUB KRAWCZYńSKI
1.
Nie jest to unikatowa cecha ludzi? Zaskakująca analiza AI i języka
Nauka 14 GRU 2025

Nie jest to unikatowa cecha ludzi? Zaskakująca analiza AI i języka

0
JAKUB KRAWCZYńSKI
1.
Cierpisz na nerwicę natręctw? Naukowcy: "mogą ci pomóc grzybki"
Nauka 14 GRU 2025

Cierpisz na nerwicę natręctw? Naukowcy: "mogą ci pomóc grzybki"

0
JAKUB KRAWCZYńSKI
1.
Action kończy z łatką. Od teraz tłucze w Lidla i Biedronkę
Tech 14 GRU 2025

Action kończy z łatką. Od teraz tłucze w Lidla i Biedronkę

0
DOMINIK KRAWCZYK
1.
Lepiej tego nie przegap, bo możesz się obłowić. Elektronika za pół ceny
Telepolis.pl
Tech 14 GRU 2025

Lepiej tego nie przegap, bo możesz się obłowić. Elektronika za pół ceny

1
DOMINIK KRAWCZYK
1.
Zaskakujący ruch Samsunga. Będą ogromnym dostawcą komponentów do PC
Sprzęt 14 GRU 2025

Zaskakujący ruch Samsunga. Będą ogromnym dostawcą komponentów do PC

0
JAKUB KRAWCZYńSKI
1.
Brelok za 89,99 zł w Euro? To jeden z najfajniejszych gadżetów, jaki możesz kupić pod choinkę
Sprzęt 14 GRU 2025

Brelok za 89,99 zł w Euro? To jeden z najfajniejszych gadżetów, jaki możesz kupić pod choinkę

0
PAWEł MARETYCZ
1.
Galaxy S26 rozczaruje? Samsung chce nas zmusić do kupna Ultry
Sprzęt 14 GRU 2025

Galaxy S26 rozczaruje? Samsung chce nas zmusić do kupna Ultry

0
MARIAN SZUTIAK
1.
Prezydent kraju docenił grę wideo. "Źródło ogromnej dumy narodowej"
Gry 14 GRU 2025

Prezydent kraju docenił grę wideo. "Źródło ogromnej dumy narodowej"

0
JAKUB KRAWCZYńSKI
1.
Starzy miliarderzy będą chcieli krwi młodych osób. odkryto jej nowe właściwości
Nauka 14 GRU 2025

Starzy miliarderzy będą chcieli krwi młodych osób. odkryto jej nowe właściwości

2
PAWEł MARETYCZ
1.
Idealna promocja przed świętami. Tefal 100 zł taniej, ale masz czas do północy
Telepolis.pl
Sprzęt 14 GRU 2025

Idealna promocja przed świętami. Tefal 100 zł taniej, ale masz czas do północy

0
PAWEł MARETYCZ
1.
Kolejna wpadka AI rozpoznającego broń. Szkoła zamknięta przez instrument muzyczny
Sprzęt 14 GRU 2025

Kolejna wpadka AI rozpoznającego broń. Szkoła zamknięta przez instrument muzyczny

0
PAWEł MARETYCZ
1.
Świetna okazja dla graczy. Monitor OLED za mniej, niż 2000 zł, ale zostały ostatnie sztuki
Telepolis.pl
Sprzęt 14 GRU 2025

Świetna okazja dla graczy. Monitor OLED za mniej, niż 2000 zł, ale zostały ostatnie sztuki

0
PAWEł MARETYCZ
1.
IKEA zaskakuje nowym sprzętem. Jest dostępny w Polsce
Sprzęt 14 GRU 2025

IKEA zaskakuje nowym sprzętem. Jest dostępny w Polsce

0
DAMIAN JAROSZEWSKI
1.
Więcej nowości
Tłumacz Google zmienia wszystko. Nadchodzi rewolucja z Gemini
Aplikacje 13 GRU 2025

Tłumacz Google zmienia wszystko. Nadchodzi rewolucja z Gemini

Gigant z Mountain View ogłosił potężną aktualizację swojego Tłumacza. Dzięki integracji z modelem Gemini aplikacja przestanie tłumaczyć "jak robot", a zacznie rozumieć kontekst i emocje. Google ulepsza Tłumacza Tłumacz Google to od lat podstawowe narzędzie dla milionów ludzi, ale nie było ono idealne. Często gubiło sens przy idiomach, a głos lektora brzmiał sztucznie. Teraz firma z Mountain View postanowiła to zmienić, wykorzystując swoje najnowsze osiągnięcia w dziedzinie sztucznej inteligencji. Koniec z tłumaczeniem słowo w słowo Największą bolączką automatycznych translatorów zawsze był kontekst. Wpisanie potocznego zwrotu czy slangu często kończyło się komicznym, dosłownym tłumaczeniem, które nie miało sensu w drugim języku. Google twierdzi, że dzięki Gemini ten problem przechodzi do historii. Nowy silnik tłumaczący nie patrzy już tylko na pojedyncze wyrazy. Analizuje całe zdania i dopasowuje znaczenie do lokalnych realiów. Jeśli użyjesz angielskiego idiomu typu "stealing my thunder" (co oznacza ubiec kogoś i zgarnąć pochwały), Tłumacz nie opowie ci bzdur o kradzieży burzy. Zamiast tego poda naturalny odpowiednik w docelowym języku, oddający sens sytuacji. Tłumaczenia tekstowe mają być teraz o wiele bardziej "ludzkie". Tłumacz w twoim uchu Jeszcze ciekawiej wygląda nowość zapowiedziana dla użytkowników słuchawek. Google wprowadza funkcję tłumaczenia mowy w czasie rzeczywistym, która brzmi niemal jak magia. To nie jest zwykłe syntezowanie tekstu na mowę, jakie znaliśmy do tej pory. Nowy tryb "Live translate" wykorzystuje natywne możliwości głosowe Gemini. System ma zachować ton, tempo, a nawet emocje osoby mówiącej. Jeśli ktoś mówi do ciebie z entuzjazmem, tłumaczenie w twoich słuchawkach również będzie energiczne. Funkcja ta ma pozwolić na swobodne oglądanie zagranicznych filmów, słuchanie wykładów czy prowadzenie rozmów bez zerkania na ekran telefonu. Wystarczy założyć dowolne słuchawki podłączone do smartfonu z Androidem. Kiedy skorzystamy w Polsce? Brzmi to świetnie, ale jak to zwykle bywa z nowościami od Google, jest pewien haczyk. Wdrożenie odbywa się etapami. Ulepszone tłumaczenie tekstu trafia na start do użytkowników w USA i Indiach, obsługując na razie około 20 języków. Z kolei rewolucyjny tryb słuchawkowy jest obecnie w fazie beta. Działa na Androidzie i na początku będzie dostępny w USA, Meksyku oraz Indiach. Użytkownicy iPhone'ów (iOS) oraz mieszkańcy kolejnych krajów będą musieli poczekać na te nowości do 2026 roku. Tłumacz Google przestaje być tylko słownikiem, a staje się osobistym asystentem językowym. Zobacz: Tłumacz Google dopracowuje przydatny tryb. Chce wygryźć Duolingo?

0
MARIAN SZUTIAK
1.

Więcej nowości

Korzystasz z Amazon Prime? Szykuj się na podwyżki
Telewizja i VoD 14 GRU 2025

Korzystasz z Amazon Prime? Szykuj się na podwyżki

Rekordowo niska cena Amazon Prime nie mogła utrzymać się zbyt długo. Firma szykuje podwyżki. Na szczęście nadal oferta będzie niezwykle korzystna. Na oficjalnej stronie Amazona pojawiła się informacja, z której wynika, że Polacy muszą szykować się na wzrost cen usługi Prime. Procentowo będzie to duża podwyżka. Na szczęście kwotowo nie odczujemy tego mocno. Podwyżka Amazon Prime Aktualnie Amazon Prime kosztuje w Polsce 10,99 zł miesięcznie lub 49 zł za cały rok. Pod tym względem nasz kraj jest jednym z najtańszych na świecie. Po podwyżkach niewiele się pod tym kątem zmieni. Ceny wzrosną odpowiednio do 15,50 zł miesięcznie oraz 69 zł rocznie. To nadal niezwykle dobra oferta. Co ważne, nowe ceny dotyczą jak na razie tylko nowych użytkowników. Na kontach osób, które już korzystają z Amazon Prime, wciąż widnieje kwota 49 zł za rok. Dlatego też nie wiadomo, kiedy i jak dokładnie zostanie przeprowadzona podwyżka. Amazon Prime to wiele korzyści. Przede wszystkim daje dostęp do serwisu streamingowego Prime Video. To też darmowe dostawy ze sklepu Amazona. Jakby tego było mało, to w ramach pakietu mamy również co miesiąc darmowego suba na wybranym przez siebie kanale na Twitchu oraz liczne gry, które są systematycznie rozdawane w ramach usługi Prime Gaming.

1
DAMIAN JAROSZEWSKI
1.

Więcej nowości

Czas wymienić swój telefon – jeszcze Ci za to zapłacą
Telepolis.pl
Sponsorowane 11 GRU 2025

Czas wymienić swój telefon – jeszcze Ci za to zapłacą

Przymierzasz się do wymiany smartfona? Tylko teraz kupując telefon z serii vivo X300 w Media Expert możesz zgarnąć bonus w wysokości 500 zł. Twój telefon niedomaga? Aplikacje otwierają się tak długo, że w międzyczasie możesz zaparzyć sobie herbatę? Zdjęcia wychodzą tak niewyraźne, jakby brały udział w reklamie leku na przeziębienie? W takim razie to najwyższa pora na mały upgrade! Zresztą, nawet jeśli z Twoim obecnym smartfonem nie jest aż tak źle, to całkiem niezły moment, by przesiąść się na nowszy model. Wszystko za sprawą wyjątkowej promocji, która czeka na Was w Media Expert. Tylko teraz, jeśli zdecydujecie się na zakup telefonu z serii vivo X300, możecie zgarnąć gwarantowane 500 zł. Warunek jest jeden: należy skorzystać z oferty odkupu starego smartfona. Oprócz kwoty ustalonej w ramach wyceny dostaniecie wspomniany bonus. Akcja potrwa do 18 grudnia 2025 roku (lub do wyczerpania zapasów), więc to świetna okazja, by zrobić sobie świąteczny prezent. Ważne! Odsprzedawany smartfon musi widnieć na liście smartfonów możliwych do odsprzedaży w ramach Programu Odkupu Foxway w sieci Media Expert. Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj. A jak skorzystać z tej wyjątkowej oferty? Wystarczy zajrzeć na stronę Media Expert i dodać do koszyka jeden z telefonów z rodziny vivo X300. Nie musi to być wariant Pro – podstawowy vivo X300 również jest objęty promocją i stanowi ciekawą opcję, jeśli szukacie czegoś tańszego lub po prostu mniejszego. W dalszych krokach zamówienia należy wybrać opcję odbioru w sklepie, natomiast na miejscu należy poinformować sprzedawcę o chęci skorzystania z programu odkupu. vivo X300 Pro – wyjątkowy telefon dla wyjątkowych użytkowników Oczywiście 500 zł gwarantowanego bonusu brzmi kusząco, ale prawdziwą gwiazdą jest sam telefon, który możemy w ten sposób kupić. vivo X300 Pro nie należy do najbardziej rozpoznawalnych modeli na rynku, ale spytajcie kogokolwiek obeznanego w branży tech i dowiecie się, że to absolutnie najwyższa półka. [PHONE:4441] Zresztą widać to już na pierwszy rzut oka. Odporny ekran Diamond Armor, wysokiej klasy wyświetlacz LTPO AMOLED o przekątnej 6,78” i doskonałych parametrach, wielka wyspa aparatu z logo Zeiss (do której zaraz wrócimy) – tych rzeczy nie znajdziemy w byle średniaku. Nie trzeba eksperta, by zorientować się, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. A uwierzcie, że wnętrze vivo X300 Pro tylko w tym wrażeniu utwierdza.Telefon wyposażono w potężny procesor MediaTek Dimensity 9500, który poradzi sobie z praktycznie wszystkimi zastosowaniami, także wymagającymi grami. Znajdziemy tu zaawansowane funkcje łączności z Wi-Fi 7 i USB-C 3.2, a także spory akumulator o pojemności 5440 mAh. W połączeniu z funkcją szybkiego ładowania o mocy 90 W nie musimy się martwić, że w jakimkolwiek momencie zabraknie nam energii. Prawie jak lustrzanka Wyjątkowym elementem jest jednak aparat. Logo Zeiss na obudowie to nie przypadek. Niemiecka firma brała czynny udział w projektowaniu tutejszej kamerki, użyczając swoich technologii oraz blisko 200 lat doświadczenia w produkcji optyki. Dzięki temu vivo X300 Pro śmiało może aspirować do miana jednego z najlepszych smartfonów fotograficznych na rynku. Przekładając to na konkrety, na pokładzie znajdziemy potrójny aparat z główną jednostką na bazie dużego sensora w rozmiarze 1/1,28”. Uniwersalne narzędzie do większości zastosowań, które poradzi sobie w praktycznie każdych warunkach oświetleniowych. Oprócz tego znajdziemy tu aparat ultraszerokokątny o rozdzielczości 50 Mpix oraz peryskopowym tele. To ostatnie jest chyba najbardziej interesujące, ponieważ producentowi udało się zmieścić do tutejszej obudowy wielki sensor 1/1,4” o rozdzielczości 200 Mpix wraz z dedykowaną optyką. Idealne narzędzie do świątecznych portretów albo gustownych zdjęć prezentów, którymi potem będzie można się pochwalić w mediach społecznościowych. Ale zaraz, zaraz! To nie koniec. Jeśli o fotografii myślicie naprawdę na poważnie, to vivo X300 Pro ma do zaoferowania coś, czego nie da żaden inny smartfon na rynku. Dzięki dedykowanemu zestawowi vivo Photography Kit możecie dołączyć do niego najprawdziwszy obiektyw typu supertele, zapewniający dodatkowe przybliżenie rzędu 2,35x. No i trzeba to powiedzieć – jakość takich fotek uzyskanych z pomocą prawdziwej optyki to coś, co zostawia rywali z ich cyfrowymi zoomami daleko w tyle. Wyjątkowa okazja Mówiąc krótko, jeśli choćby przez chwilę myśleliście nad wymianą swojego starego telefonu, to ciężko Wam będzie znaleźć lepszego kandydata niż vivo X300 Pro. Potężne podzespoły, świetne możliwości fotograficzne i dodatkowe 500 zł rabatu przy odsprzedaży starego sprzętu czynią z niego propozycję w zasadzie nie do odrzucenia. Artykuł sponsorowany na zlecenie Media Expert

5
ARKADIUSZ BAłA
1.

Popularne porównania