Czas zadbać o swoje zdrowie. To urządzenie może Ci w tym pomóc
Sponsorowane 25 LIS 2025

Czas zadbać o swoje zdrowie. To urządzenie może Ci w tym pomóc

Oura Ring 4 to inteligentna obrączka, która pomoże ci lepiej zrozumieć Twoje ciało. Monitoruj sen, poziom energii i codzienne nawyki, aby świadomie dbać o formę. Teraz dostępna w Media Expert. Polacy coraz chętniej dbają o swoje zdrowie. Częściej chodzimy na siłownie, biegamy, spacerujemy, albo pilnujemy odpowiedniej, zbilansowanej diety. Nic dziwnego, że na popularności zyskują urządzenia, które w monitorowaniu parametrów ciała mają nam pomóc. Chociaż najczęściej sięgamy po smartwatche, to jest też inna, znacznie mniejsza i dla wielu wygodniejsza opcja. Mowa o inteligentnej obrączce Oura Ring 4, którą znajdziesz teraz w ofercie Media Expert. Poznaj Oura Ring 4 Oura Ring 4, to jak sama nazwa wskazuje, inteligenta obrączka 4. generacji. Najnowszy model marki wprowadza liczne usprawnienia, dzięki którym może jeszcze lepiej i dokładniej monitorować nasze zdrowie oraz aktywność fizyczną. To sprzęt odpowiedni dla osób, które chcą zadbać o swoje ciało, a jednocześnie nie lubią nosić zegarków. Przyjrzyjmy się, co dokładnie ma on do zaoferowania. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na samą jakość wykonania i wygląd Oura Ring 4. Zewnętrzna strona stworzona jest z niezwykle wytrzymałego, a zarazem lekkiego tytanu. To gwarancja wygody, ale też długowieczności, która jest przecież tak ważna w przypadku urządzeń z kategorii wearabless. Potwierdzeniem tego jest między innymi wodoodporność do 100 metrów oraz zakres pracy w temperaturze od -10 aż do 52 stopni Celsjusza. Wszystkie czujniki są schowane po wewnętrznej stronie urządzenia. Z kolei prosty projekt sprawia, że obrączka pasuje do każdej sytuacji. Świetnie wygląda zarówno w zestawieniu ze strojem sportowym, jak i garniturem lub suknią wieczorową. To bardzo prosty, a jednocześnie uniwersalny design. W przypadku takich urządzeń, które przecież mamy nosić przez cały czas, aby monitorowały nasze parametry zdrowia, to ogromna zaleta. A skoro już przy monitorowaniu zdrowia jesteśmy, to Oura Ring 4 i w tym aspekcie radzi sobie bardzo dobrze. Obrączka kontroluje aż 50 różnych parametrów, w tym między innymi: jakość snu, zrobione kroki, stres, metabolizm czy też cykl menstruacyjny. Na tej podstawie jest w stanie dawać przydatne wskazówki, np. na temat poziomu energii i przygotowania do treningu. To też świetny kompan w codziennym ruchu i treningu. Z Oura Ring 4 można spacerować, dobijając ustaloną liczbę kroków, biegać, pływać, jeździć na rowerze czy ćwiczyć na siłowni. Dzięki zaawansowanym algorytmom oceni nasze postępy oraz spalone kalorie.  A to wszystko możliwe jest dzięki aplikacji Oura (dostępna na Androida oraz iOS), która bezprzewodowo łączy się z obrączką i pozwala śledzić zebrane wcześniej dane. Natomiast po wykupieniu członkostwa Oura Membership dostajemy dostęp do rozszerzonych funkcji, w tym spersonalizowanych rekomendacji oraz narzędzi opartych na sztucznej inteligencji. Warto też wspomnieć, że urządzenie oferuje aż do 8 dni pracy bez konieczności ładowania. Samo uzupełnienie energii od 0 do 100 proc. powinno zająć około 80 minut. Oura Ring 4 w Media Expert Oura Ring 4 kupisz teraz w sklepach Media Expert. Urządzenie dostępne jest w aż 6 wersjach kolorystycznych: czarnej, srebrnej, czarnej matowej, srebrno-szarej, różowego złota oraz złotej. Ważne jest, aby odpowiednio dobrać jej rozmiar. Dostępne są modele w rozmiarach od 4 do 15, co sprawia, że każdy powinien bez problemu znaleźć wariant odpowiedni dla siebie. Artykuł sponsorowany na zlecenie Media Expert.

5
DAMIAN JAROSZEWSKI
1.

Wybrane dla Ciebie

Najnowsze

Najnowsze

PKO BP z nowością w aplikacji IKO. Klienci długo na to czekali
Płatności bezgotówkowe 07:37

PKO BP z nowością w aplikacji IKO. Klienci długo na to czekali

0
DAMIAN JAROSZEWSKI
1.
Samsung przegrywa. Decyzja milionów klientów jest jasna
Sprzęt 07:06

Samsung przegrywa. Decyzja milionów klientów jest jasna

0
DAMIAN JAROSZEWSKI
1.
Samsung ma nowe pamięci. Są jeszcze szybsze i pojemniejsze
Sprzęt 25 LIS 2025

Samsung ma nowe pamięci. Są jeszcze szybsze i pojemniejsze

0
PRZEMYSłAW BANASIAK
1.
Nothing odkrywa karty. Wymowna grafika zdradza nadejście czegoś nowego
Sprzęt 25 LIS 2025

Nothing odkrywa karty. Wymowna grafika zdradza nadejście czegoś nowego

1
MARIAN SZUTIAK
1.
Action znowu to zrobił. Oryginały tylko po 39,95 zł
Gry 25 LIS 2025

Action znowu to zrobił. Oryginały tylko po 39,95 zł

0
PRZEMYSłAW BANASIAK
1.
Action utrzyma dzieci na smyczy. Cyfrowej. Wystarczy 64,82 zł
Sprzęt 25 LIS 2025

Action utrzyma dzieci na smyczy. Cyfrowej. Wystarczy 64,82 zł

0
MARIAN SZUTIAK
1.
Google i Meta chcą romansować. Będą z tego miliardy dolarów
Tech 25 LIS 2025

Google i Meta chcą romansować. Będą z tego miliardy dolarów

0
PRZEMYSłAW BANASIAK
1.
Huawei Mate 80 oficjalnie. Fotograficzne bestie z nowym Kirinem
Sprzęt 25 LIS 2025

Huawei Mate 80 oficjalnie. Fotograficzne bestie z nowym Kirinem

0
MARIAN SZUTIAK
1.
Japończycy zwiększają tempo. Start 1,4 nm już w 2027 roku
Tech 25 LIS 2025

Japończycy zwiększają tempo. Start 1,4 nm już w 2027 roku

0
PRZEMYSłAW BANASIAK
1.
Kupujesz na Temu i Shein? Lepiej to przeczytaj
Bezpieczeństwo 25 LIS 2025

Kupujesz na Temu i Shein? Lepiej to przeczytaj

2
MARIAN SZUTIAK
1.
T-Mobile ramię w ramię z rządem. Cel jest jeden
Wiadomości 25 LIS 2025

T-Mobile ramię w ramię z rządem. Cel jest jeden

0
MARIAN SZUTIAK
1.
Galaxy Buds FE dostaniesz w prezencie. Musisz tylko zbliżać
Sprzęt 25 LIS 2025

Galaxy Buds FE dostaniesz w prezencie. Musisz tylko zbliżać

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
Intel ma jeszcze jednego asa w rękawie. Nie robi on wrażenia
Sprzęt 25 LIS 2025

Intel ma jeszcze jednego asa w rękawie. Nie robi on wrażenia

0
PRZEMYSłAW BANASIAK
1.
50 zł za szybkie i precyzyjne zestrzelenie drona. Ta broń będzie hitem
Nauka 25 LIS 2025

50 zł za szybkie i precyzyjne zestrzelenie drona. Ta broń będzie hitem

1
PAWEł MARETYCZ
1.
Tablet LTE od OnePlus kupisz dziś za 799 zł
Telepolis.pl
Sprzęt 25 LIS 2025

Tablet LTE od OnePlus kupisz dziś za 799 zł

0
PAWEł MARETYCZ
1.
Meta doskonale wie, jak Facebook jest szkodliwy i próbowała to ukryć
Wiadomości 25 LIS 2025

Meta doskonale wie, jak Facebook jest szkodliwy i próbowała to ukryć

2
PAWEł MARETYCZ
1.
NaviExpert mocno tnie ceny, a to dopiero początek. Ruszył Black Week
Aplikacje 25 LIS 2025

NaviExpert mocno tnie ceny, a to dopiero początek. Ruszył Black Week

0
MIESZKO ZAGAńCZYK
1.
W Action po 3,49 zł. Ludzie kupują bez opamiętania, a potem płacz
Sprzęt 25 LIS 2025

W Action po 3,49 zł. Ludzie kupują bez opamiętania, a potem płacz

1
DOMINIK KRAWCZYK
1.
Więcej nowości
Honor 500 pozamiatał. Bateria 8000 mAh w takiej obudowie to obłęd
Sprzęt 25 LIS 2025

Honor 500 pozamiatał. Bateria 8000 mAh w takiej obudowie to obłęd

Honor oficjalnie zaprezentował w Chinach swoje najnowsze smartfony z serii 500. Urządzenia te redefiniują pojęcie średniej półki, oferując parametry zawstydzające niejeden flagowiec. Akumulator, który zmienia zasady gry Największym zaskoczeniem w nowej specyfikacji jest bez wątpienia zasilanie. Honorowi udało się zmieścić w obu modelach ogniwa o gigantycznej pojemności 8000 mAh. Co ciekawe, nie wpłynęło to negatywnie na gabaryty urządzeń. Smartfony zachowały smukły profil o grubości zaledwie 7,75 mm. Producent deklaruje, że to największa bateria w tej klasie cenowej. Powinno to zapewnić bezproblemowe dwa dni pracy na jednym ładowaniu. Uzupełnianie energii również nie będzie problemem. Mamy tu szybkie ładowanie przewodowe 80 W. Model Pro obsługuje dodatkowo ładowanie bezprzewodowe o mocy 50 W. Ekran niemal bez ramek Front urządzenia robi równie duże wrażenie co jego wnętrze. Honor zastosował płaski panel AMOLED o przekątnej 6,55 cala i rozdzielczości 1,5K. Wyświetlacz odświeża obraz z częstotliwością 120 Hz i osiąga jasność szczytową na poziomie aż 6000 nitów. Wzrok przyciągają jednak przede wszystkim ramki. Mierzą one tylko 1,05 mm, co według producenta jest obecnie najlepszym wynikiem w branży. Telefon wygląda dzięki temu bardzo nowocześnie. Ciekawostką jest też technologia redukująca chorobę lokomocyjną podczas korzystania z telefonu w jadącym pojeździe. Wydajność i fotografia na sterydach Honor 500 napędzany jest przez układ Qualcomm Snapdragon 8s Gen 4, natomiast wariant Pro otrzymał potężniejszą jednostkę Snapdragon 8 Elite. Oba procesory wykonano w nowoczesnej litografii, co ma gwarantować wysoką kulturę pracy. Smartfony działają pod kontrolą systemu MagicOS 10.0, opartego na Androidzie 16. Gracze powinni docenić Honor Phantom Engine, który ma utrzymywać stabilne 120 klatek na sekundę w grach typu MOBA. Zaplecze fotograficzne to kolejny mocny punkt. Główny aparat to matryca 200 Mpix o wielkości 1/1,4 cala. Wspiera go 12-megapikselowy aparat ultraszerokokątny. Model Pro wyróżnia się dodatkowym teleobiektywem portretowym 50 Mpix z 3-krotnym przybliżeniem optycznym. Fani selfie otrzymają aparat 50 Mpix z możliwością nagrywania w 4K. Ciekawą nowością jest funkcja szybkiego przesyłania zdjęć Live Photos na iOS. Obudowy obu modeli są odporne na wodę i pył, co potwierdzają certyfikaty IP68, IP69 oraz IP69K. Dostępność i cena Nowe smartfony trafią do sprzedaży w Chinach już 27 listopada 2025 roku. Dostępne będą w czterech kolorach: srebrnym, niebieskim, różowym i czarnym. Na ten moment nie potwierdzono jeszcze daty globalnej premiery, ale patrząc na specyfikację, warto na nią czekać. [gallery][img]240853[/img][img]240854[/img][img]240855[/img][img]240856[/img][img]240857[/img][img]240858[/img][/gallery] Ceny na rynku chińskim prezentują się następująco: Honor 500 12/256 GB: 2699 juanów (1394 zł), Honor 500 12/512 GB: 2999 juanów (1549 zł), Honor 500 16/512 GB: 3299 juanów (1704 zł), Honor 500 Pro 12/256 GB: 3599 juanów (1858 zł), Honor 500 Pro 12/512 GB: 3899 juanów (2013 zł), Honor 500 Pro 16/512 GB: 4199 juanów (2168 zł), Honor 500 Pro 16 GB/1 TB: 4799 juanów (2478 zł).

0
MARIAN SZUTIAK
1.

Więcej nowości

"Serial roku". HBO potwierdza 2. sezon kryminału, który zrobił furorę
Telewizja i VoD 25 LIS 2025

"Serial roku". HBO potwierdza 2. sezon kryminału, który zrobił furorę

"Grupa zadaniowa" nie postawiła jeszcze kropki nad "i". Serial, który tak bardzo spodobał się widzom, zostanie wydłużony o kolejny sezon. HBO potwierdziło te domysły.  "Grupa zadaniowa" powróci z drugim sezonem Podczas konferencji prasowej w Nowym Jorku, Casey Bloys, dyrektor generalny HBO i HBO Max Content ogłosił oficjalnie, że "Grupa zadaniowa" powróci na ekrany z drugim sezonem. Na ile jest to zasługa fabuły, a na ile Marka Ruffalo, laureata nagrody Emmy? Jedno jest pewne, serial w reżyserii Brada Ingelsby'ego, twórcy "Mare z Easttown", na drugi sezon jak najbardziej zasłużył. Jak można było przewidzieć, pierwszy zrobił prawdziwą furorę na antenie HBO.  Nie tylko zdobył uznanie i sympatię widzów, ale także znalazł się w zestawieniu wśród trzech najszybciej zyskujących popularność debiutanckich produkcji HBO. Warto też wspomnieć, że magazyn GQ nazwał go "serialem roku", a The Wall Street Journal "jednym z najlepszych thrillerów kryminalnych 2025".  W imieniu całego zespołu "Grupy zadaniowej", pracującego zarówno przed kamerą, jak i za nią, czuję się zaszczycony i podekscytowany powrotem do pracy nad drugim sezonem serialu. powiedział Brad Ingelsby, twórca serialu.  Przypomnijmy, że akcja pierwszego sezonu rozgrywa się na przedmieściach Filadelfii, która jest zamieszkała przez klasę robotniczą. Były ksiądz, a jednocześnie agent FBI - Tom, grany przez Marka Ruffalo staje na czele grupy zadaniowej. Jej głównym celem jest zatrzymanie fali brutalnych napaści na lokalny gang motocyklowy, które mają miejsce w okolicy. Okazuje się, że stoi za nimi z pozoru niewinny ojciec rodziny (Tom Pelphrey).  https://www.youtube.com/watch?v=yIJoeJYBFL4

1
ANNA KOPEć
1.

Więcej nowości

Google Pixel 10 Pro XL zastąpił mi iPhone'a. I nie ma powrotu (opinia)
Testy sprzętu 23 LIS 2025

Google Pixel 10 Pro XL zastąpił mi iPhone'a. I nie ma powrotu (opinia)

Jeśli nie iPhone, to co? Nawet wielcy miłośnicy iPhone'ów mają kryzysy, jedyni pytają nas o Samsungi, inni o Vivo, tymczasem to Pixele są tym właściwym kierunkiem. Jakość Apple, nieskalany badziewiem Android i elegancki minimalizm zamiast tandety - taki właśnie jest Google Pixel 10 Pro XL. Do jabłek łatwo się przyzwyczaić, ale są też inne owoce Przyznaję się, miałem moment, gdy telefonem pierwszego wyboru był u mnie iPhone. Głównie z racji jakości wideo, funkcji AirDrop (teraz mają ją też Pixele) i doskonałej współpracy z komputerami Mac. Jeszcze jesienią 2024 roku używałem na zmianę iPhone'a 16 Pro do filmów i Google Pixel 9 Pro do zdjęć. Już wtedy Pixel wyraźnie górował nad iPhone'em fotograficznie, ale dystans w wideo był zauważalny. Mniejsze formy flagowych smartfonów to też pewne problemy, o których nikt za bardzo nie mówi. iPhone 16 Pro niespodziewanie zaczął się wieszać podczas nagrywania filmów. Przegrzewał się, ekran gasł i do końca nie było wiadomo, czy nagrywana sekwencja jest w pamięci telefonu, czy nie. Pliki wideo niestety potrafiły znikać, a ja ratowałem się przy nagrywaniu w domu... lodówką, w której chłodziłem telefon. Na tym tle mała wersja Pixela w wariancie Pro z kolei nie wyrabiała u mnie czasem podczas grania w gry. Zarzut to mniejszy, ale delikatny brak mocy i problemy z temperaturami przy małej obudowie dawały się we znaki. Najbardziej zawiódł mnie jednak ekosystem Gwoździem do jabłkowej trumny były u mnie problemy z komputerami Mac, do których zupełnie straciłem zaufanie, gdy okazało się, że nagminnie gubią pliki. Przegrzewający się iPhone podczas nagrywania wideo, a więc czynności, która go jakoś uzasadniała do tej pory i do tego walące się jak domek z kart argumenty dotyczące ekosystemu wymusiły przeprowadzkę. Wyprzedałem sprzęt Apple'a i wróciłem z całą pracą na PC oraz Androida. I mówię tutaj nawet o rezygnacji z Apple TV i elementów Smart Home opartych na HomeKit. Słowem, czystka — ostał się tylko MacBook Air do czasu znalezienia windowsowego następcy. Przez chwilę z telefonicznej opresji wybawił mnie Honor Magic7 Pro. To telefon z doskonałą wydajnością (jednak już duży gabarytowo) oraz z wyśmienitym czasem pracy, ale też trochę ze "zbyt azjatyckim" przetwarzaniem zdjęć i nie do końca przekonującą jakością wideo. No i niestety - z wypukłym ekranem. Pomimo stosowania etui i folii ochronnej (trudno o coś innego na gięte ekrany), to właśnie Honor Magic7 Pro jest tym pierwszym telefonem w moim życiu i przeszło 18-letniej pracy w Telepolis, w którym stłukłem ekran. Chwilę po tym fakcie pojawił się jednak on — Google Pixel 10 Pro XL. Nie czekałem na nowego iPhone'a. Ale już na nowe Pixele z wypiekami na twarzy Nauczony tym, że małe może i jest piękne, ale potrafi się u mnie przegrzewać, moje oczy zwróciły się tym razem w stronę większego Google Pixel 10 Pro XL. Miałem przy tym sprecyzowane wymagania i pewne wątpliwości do rozwiania. Po pierwsze, procesor - Google Tensor G5 (3 nm) - chociaż wydajniejszy o ponad 30% jednordzeniowo i nawet o 50% przy pracy wielordzeniowej od Tensora G4, to jednak też nawet dwukrotnie wolniejszy od Snapdragona 8 Elite. Patrząc na suche benchmarki, dojść można do wniosku, że na tle wspomnianego Snapdragona czy Dimensity 9400 zastosowany procesor to co najwyżej średnia półka. Sęk w tym, że zupełnie inaczej pokazuje praktyka. Chip wyprodukował tym razem już nie Samsung, lecz tajwański TSMC i jak to już bywało przy takim kierunku zmian, efektem jest o wiele wyższa kultura pracy. Telefon ostygł, czas pracy się w moim użytkowaniu wydłużył się, a do wolniej ładujących się małych telefonów nawet nie było porównania. 25 W mocy nowy telefon potrafi przyjąć bezprzewodowo, podczas gdy Pixel 9 Pro łapał 27 po dopiero kabelku. Z kolei 45 W przewodowego ładowania (Power Delivery) nie jest może branżowym rekordem, ale 35% naładowania w 15 minut, 60% w pół godziny i około 80 minut od zera do pełna to wartości, z którymi mogę już żyć w pełni komfortowo. Gdy zaś w okolicy ładowania jesteśmy, nie można zapomnieć obsłudze ładownia bezprzewodowego Qi2, z pierścieniem magnetycznym wypisz wymaluj jak w Apple'owskim MagSafe. Telefon możemy ładować bezprzewodowo z mocą aż 25 W, co jednak chyba jeszcze lepsze, jest tym sposobem kompatybilny z ogromem akcesoriów MagSafe pod iPhone'y. Mogę go wyjątkowo wygodnie zamontować na statywie czy w innych uchwytach, bez konieczności kupowania dodatkowych etui czy naklejek magnetycznych, jak miało to miejsce do tej pory. Apple w końcu się ugiął z selfies, ale i tak wolę Pixela Chyba najbardziej kłopotliwym aparatem w iPhone'ach był ten przedni do selfies. Jeszcze do iPhone'ów 16 włącznie obiektyw był stanowczo zbyt wąski, a proces przetwarzania sygnału potrafił nie tyle upiększać, co wręcz pogarszać wygląd fotografowanej osoby. I tutaj absolutnie nie chodzi mi o jakieś dodatkowe filtry wygładzające twarz i usuwające niedoskonałości. iPhone zwyczajnie nigdy nie był specjalnie łaskawy. [DIFF:{"before":"240668","after":"240669","description":""}] Po lewej zdjęcie z Pixela 10 Pro XL, po prawej możliwości aparatu do selfies iPhone'ów 17 (cała seria ma ten sam moduł) Teraz, wraz z nowym, kwadratowym sensorem w 17-stkach szerokości kadru już nie brakuje, ale przejścia tonalne nadal idą w pomarańcze, a brakujące detale iPhone wzmacnia sobie przeostrzeniami. Pixel ma jednak "trochę" więcej detali dzięki sensorowi 42 Mpix (vs. 18 Mpix u Apple, efektywnie 12 Mpix), a zdjęcia z niego są bardziej naturalne i przyjemniejsze dla oka. Choć jak wspomniałem, Apple istotnie poprawił sytuację w 17-stkach. Zakres zoomu w Google Pixel 10 Pro XL: [gallery][img]240684[/img][img]240681[/img][img]240683[/img][img]240682[/img][img]240680[/img][img]240686[/img][/gallery] Inne próbki zdjęć z Google Pixel 10 Pro XL (nieedytowane): [gallery][img]240695[/img][img]240697[/img][img]240698[/img][img]240699[/img][img]240710[/img][img]240717[/img][img]240714[/img][img]240718[/img][img]240715[/img][img]240706[/img][img]240703[/img][img]240719[/img][img]240709[/img][img]240708[/img][img]240704[/img][img]240711[/img][img]240700[/img][img]240705[/img][img]240720[/img][img]240701[/img][img]240721[/img][img]240702[/img][img]240713[/img][img]240707[/img][img]240716[/img][img]240712[/img][/gallery] Wraz z 10. generacją poprawiła się też jakość filmów i stabilizacji w Pixelach. Chociaż nadal pod tym względem króluje iPhone, różnice są już na tyle kosmetyczne, że można je sobie odpuścić. Nie warto dopłacać, już w standardzie, bez zakupu dodatkowych przestrzeń twórcza Pixela jest znacznie szersza, a nasze filmy mogą być bezpłatnie ulepszane przez AI w chmurze. Google Pixel 10 Pro XL służy mi zarówno do nagrywania relacji z wydarzeń, jak i często pomaga podczas sesji produktowych do recenzji sprzętu, to z nim łączę też wszystkie testowane urządzenia i na nim sprawdzam jakość dźwięku. O tej ostatniej warto tutaj przy tym przypomnieć. iPhone'y kompletnie nie nadają się dla osób, którym słoń nie nadepnął na ucho. Te telefony nie obsługują dźwięku wysokiej rozdzielczości i ich możliwości audio kończą się na AAC 256 kbps. Podłączając nawet niedrogie słuchawki do iPhone'a niestety jesteśmy tym sposobem na straconej pozycji, nie wspominając nawet o sprzęcie bardziej audiofilskim. Pixele pełne są innowacji Jeśli jesteś miłośnikiem nowych technologii i chcesz mieć wszystkie nowości jako pierwszy, Google Pixel 10 Pro XL to doskonały pomysł. To właśnie Pixele jako pierwsze skorzystają w Europie z łączności satelitarnej. To Pixele po raz pierwszy dogadają się z AirDropem Apple'a, a od dłuższego czasu wyświetlają reakcje z iMessage. Wraz z Pixelami dostajecie też roczną licencję na Gemini 3 Pro i 2 TB chmury Google'a, dzięki czemu śledzicie rozwój generatywnej sztucznej inteligencji nie tylko w newsach i darmowych apkach, tylko na bogato (normalna cena to 97,99 zł miesięcznie!). I co bardzo istotne, nowości od Google'a nie są nam pakowane na siłę, z milionem aplikacji firm trzecich z niepokojącymi listami zgód i transferem danych do Chin z przystankiem w Moskwie i Dubaju. Czyściutki Android z nakładką Google'a to najbezpieczniejsza platforma w świecie Androida, a zdaniem niektórych programistów bezpieczniejsza też od iOS. Nie musisz się też martwić o aktualizacje — dostaniesz aż 7 kolejnych wersji Androida. Od wakacyjnej premiery Pixeli 10 minęło już trochę czasu, a ich ceny stały się konkurencyjne jak nigdy wcześniej (np. 1 TB pamięci w cenie podstawowego iPhone'a). Na rynek trafiają kolejne interesujące telefony Vivo czy OnePlusa, ale jak rzadko czuję się syty i na swój sposób spełniony. Zamiast gonitwy za nowościami, w kieszeni noszę pewność, że telefon mnie nie zawiedzie, gdy będzie miał jakieś ważne zadanie. No i nie powiem, fakt, że w Polsce wciąż tak mało osób korzysta z Pixeli daje mi trochę przewagę — szansę stworzenia unikalnego zdjęcia czy skorzystania z innowacyjnej funkcji, którą reszta dostanie dopiero za jakiś czas. Polecanie Pixeli na każdym kroku grozi zmniejszeniem tej elitarności, ale niech stracę.

10
LECH OKOń
1.

Popularne porównania