Testy sprzętu
17:43
DJI Romo P to pierwszy robot sprzątający droniarskiego giganta (test)
DJI Romo P to pierwsza próba słynnego producenta dronów w segmencie robotów sprzątających. Zamiast skupiać się wyłącznie na konkurencji cenowej, DJI przenosi swoje wieloletnie doświadczenie w zakresie precyzyjnej nawigacji i detekcji przeszkód z nieba wprost do naszych domów.
Efektem tego jest niezwykły, w pełni przezroczysty robot z mocą ssania 25 000 Pa, zaawansowanymi czujnikami wizyjnymi i inteligentnym systemem mopowania. Czy jednak ta imponująca na papierze specyfikacja techniczna przełoży się na zadowalającą praktykę?
Specyfikacja techniczna DJI Romo P - jest nieźle
DJI Romo P wyróżnia się niezwykle zaawansowaną konfiguracją sensorów. Robot wyposażony jest w dwie przednie kamery fisheye oraz trzy lidary, co stanowi tzw. „Hybrid Vision System" - system precyzyjnie rozpoznający przeszkody z dokładnością z liczoną w milimetrach. Bateria o pojemności 5000 mAh zapewnia do 3 godzin pracy w trybie cichym, co teoretycznie pozwala na czyszczenie około 178-200 m² na jednym ładowaniu. Szybkie ładowanie 55 W pozwala na naładowanie robota w zaledwie 2,5 godziny.
Moc ssania wynosi 25 000 Pa - to jeden z najwyższych wskaźników na rynku, który przewyższa wiele konkurencyjnych modeli flagowych. Zbiornik na kurz ma pojemność 260 ml w robocie, natomiast stacja dokująca dysponuje workiem na 2,5 litra kurzu, wystarczającym na do 200 dni bez konieczności opróżniania. Odpowiednią higienę zapewnia tutaj sterylizacja LED UV-C, która zabija bakterie i roztocza.
[SALE-2791]
[SALE-2792]
[SALE-2793]
Design i budowa - przezroczysty futuryzm
Najbardziej charakterystyczną cechą DJI Romo P jest jego w pełni przezroczysty design. Zarówno robot, jak i stacja dokująca posiadają przezroczyste panele, które ujawniają całą wewnętrzną mechanikę, przewody i czujniki. Dla entuzjastów technologii jest to rzeczywiście niezwykle intrygujący widok - robot wygląda jak futurystyczne urządzenie z filmów science-fiction. Jednakże należy zauważyć, że wysokość robota wynosi przy tym 9,8 cm, co czyni go wyższym od topowych konkurentów i może stanowić problem w przypadku niskich mebli czy ikeowskiego, 8-centymetrowego standardu cokołów szafek kuchennych.
Jakość wykonania jest wysoka, a materiały wydają się trwałe. Wbrew pozorom pod przezroczystymi plastikami nie zaczyna się momentalnie gromadzić kurz. Robot ma dwie boczne zmiotki — jedną stałą i jedną wysuwaną, co pozwala na czyszczenie zakamarków i brzegów. Dwa wirujące pady mopujące mogą być podniesione podczas przejazdu po dywanach, dodatkowo i tutaj jeden jest wysuwany. Do pełni szczęścia zabrakło możliwości pozostawiania mopów w stacji robota na czas odkurzania dywanów.
Uznanie budzić może natomiast dualny system zarządzania detergentami. Możliwe jest użycie środka dezodoryzującego lub standardowego detergentu – osobne zbiorniki pozwalają dostosować rodzaj płynu do danego pomieszczenia.
Robot tańczy po pomieszczeniach wyjątkowo precyzyjnie
System nawigacji oparty na duecie kamer fisheye i lidarach pozwala robotowi na detekcję przeszkód o rozmiarze zaledwie 2 mm - cienkie kable czy inne drobne przeszkody są z gracją omijane. Dokładność tej nawigacji jest niemal bezbłędna - DJI rzeczywiście przeniosło do robotów domowych technologię z dronów. Robot potrafi pracować nawet przy złym oświetleniu, dzięki czemu efektywnie mapuje mieszkanie o każdej porze dnia.
Jednak jedną wyraźną słabością jest brak zdolności wspinaczki, w celu pokonywania progów. Tak do 2-2,5 cm jeszcze daje radę (hałasując znacząco), ale wyższe przeszkody wymagają już zastosowania opcjonalnej rampy, którą DJI ma w swojej ofercie (zwiększa obsługiwaną wysokość progów do 4 cm).
Podczas testów robot DJI okazał się jednym z szybszych i sprawniej radzących sobie ze zmiennym wnętrzem mieszkania, funkcjonującego też jako domowe biuro. Nie gubił się nagle, gdy na parkiecie pojawiły się nowe pudła albo rzucony został w bezładzie plecak po powrocie z konferencji. Jedynie nie wiedzieć czemu robot atakował stopy biurka, od czasu do czasu pukając w nie czy próbując się na nie wspinać. To samo robił jednak i ostatnio Dreame, widać więc jest to przeciwnik, którego odkurzacze muszą się jeszcze nauczyć.
Największy ból debiutanta, którego nie udało się pokonać Dysonowi, tutaj nie ma miejsca - odkurzacz szybko i celnie wraca do swojej stacji dokującej. Nie potrzebuje do tego żadnych korekt czy dużej wolnej przestrzeni wokół stacji dokującej.
Odkurzanie z bardzo mocnym ssaniem
Na gładkich, twardych podłogach DJI Romo P osiąga imponujące rezultaty. Czyszczenie na kafelkach czy drewnie jest dokładne - robot efektywnie usuwa piasek, okruszki czy włosy. Do wyboru mamy w zestawie dwa duety szczotek: gumowe, zaprojektowane z myślą o jak najlepszym radzeniu sobie z włosami oraz szczotki uzbrojone dodatkowo we włosie na dywany i większe zabrudzenia.
Dywany nie są jednak mocną stroną robota. Te z krótkim włosiem czy wykładziny nie będą stanowiły problemu, ale już wysokie będą problematyczne zarówno pod względem skuteczności ssania, jak i ryzyka zamoczenia ich padami mopa. To jednak standardowa przypadłość robotów sprzątających, które mimo wszystko bardziej współgrają z odkurzaczami pionowymi, niż je w pełni zastępują.
Oddać muszę DJI Romo P, że potrafił wyciągnąć spod szafek kuchennych bliżej niezidentyfikowane drobiny szkła, pominięte przez inne roboty, które gościły w tym roku u mnie w mieszkaniu. Skuteczność pracy zmiotek jest imponująca.
Mopowanie po staremu, ale bez plam i zacieków
Romo P wyposażony jest w system mopowania z dwoma wirującymi padami, które mogą być podniesione przy przejeżdżaniu przez dywany. Woda do mopowania pochodzi ze zbiornika o pojemności 164 ml, który znajduje się bezpośrednio w robocie. Do wyboru mamy cztery poziomy przepływu wody, od bardzo niskiego do wysokiego. Nacisk mopów na podłogę to imponujące 12 N, standard z najlepszych konstrukcji na rynku.
Efekty mopowania są zasadniczo zadowalające. To poziom zbliżony do Dreame X50 Ultra, a gdy chodzi o równomierność dozowania płynu może nawet i lepszy. Jednak do Narwala Flow, w moim odczuciu aktualnego lidera mopowania, jest mu daleko. O ile ze świeżymi plamami nie ma problemu, o tyle już do zaschniętych musiałem jednak sięgać po klasycznego mopa.
Warto też z głową dobierać tryb sprzątania. Domyślnie robot jednocześnie odkurza i mopuje w tym samym czasie. Jeśli jednak na podłodze znajduje się dużo sypkich zabrudzeń, jak np. rozsypana ziemia po przesadzaniu kwiatów, lepiej wybrać program najpierw odkurzanie, a potem mopowanie, by uniknąć niepotrzebnego zamoczenia zabrudzeń.
Natomiast zaimponowała mi opcja dodatkowego przejechania samym mopem po zakończeniu pracy w trybie Combo, jak i fakt, że pracując w 2 cyklach, mopowanie odbyło się najpierw wzdłuż pokoju, a potem w poprzek. To nie jest głupi robot.
Stacja dokująca dysponuje 4-litrowym zbiornikiem na czystą wodę oraz 3,2-litrowym zbiornikiem na brudną wodę. Po każdym cyklu czyszczenia stacja automatycznie płucze pady mopujące gorącą wodą o temperaturze około 60°C, a następnie suszy je gorącym powietrzem. Nie są to może rekordowe temperatury, ale osiągamy poziom denaturacji białek drobnoustrojów i z robota nie wydzielają się nieprzyjemne zapachy.
Aplikacja DJI Home jest zaskakująco dojrzała
Tak do codziennego użytkowania DJI Home powinna wystarczyć niemal każdemu. Nie sposób domyślić się, że to pierwsze podejście producenta w świecie odkurzaczy, bo mnogość opcji konfiguracyjnych nie ustępuje apkom z wieloletnią historią rozwoju. Od rozwiązań AI, przez podgląd z systemu kamer, po nawet własnego asystenta głosowego (ten nie działa przy menu ustawionym na j. polski).
[gallery][img]242742[/img][img]242728[/img][img]242747[/img][img]242761[/img][img]242746[/img][img]242760[/img][img]242725[/img][img]242752[/img][img]242755[/img][img]242749[/img][img]242756[/img][img]242735[/img][img]242732[/img][img]242726[/img][img]242738[/img][img]242743[/img][img]242736[/img][img]242750[/img][img]242731[/img][img]242734[/img][img]242739[/img][img]242727[/img][img]242758[/img][img]242744[/img][img]242757[/img][img]242730[/img][img]242729[/img][img]242740[/img][img]242745[/img][img]242759[/img][img]242754[/img][img]242753[/img][img]242741[/img][img]242737[/img][img]242751[/img][img]242748[/img][img]242733[/img][/gallery]
Nie zabrakło rzecz jasna harmonogramów sprzątania, zarządzania mapami z ustawianiem wirtualnych ścian i stref zakazanych czy różnych scenariuszy dla obsługi dywanów. Ogólny efekt psują jednak błędy w tłumaczeniach, takie jak "Drobna próżnia" dla odkurzania pomieszczeń bez mopowania oraz pourywane nazwy trybów zakończone trzema kropkami.
Chyba jednak największą wadą aplikacji, jak na sprzęt w tej cenie, jest brak wsparcia dla systemów smarthome, nie wspominając nawet o standardzie Matter. Szczerze powiedziawszy, przeważnie nawet nie chce mi się ustawiać Asystenta Google do obsługi odkurzacza, bo wolę za każdym razem spersonalizować sprzątanie pod bieżące potrzeby, ale dla niektórych osób może być to odczuwalny brak.
Podsumowanie
O wiele łatwiej jest kibicować nowym markom w danej kategorii produktów, gdy rozpoczynają swoją przygodę kusząc klientów zaniżoną ceną. DJI Romo P takiej szansy nie daje, bo choć cena spadła już ze startowych 8500 zł do 6500 zł, wciąż mamy do czynienia z jednym z najdroższych robotów sprzątających na rynku. Ale, co trzeba oddać, również jednym z najładniejszych.
No i na to piękne cacko aż trudno się złościć. Faktycznie mamy tutaj dronowe technologie, zapewniające zarówno szybką pracę, jak i wyjątkową delikatność dla mebli i innych, bardziej niespodziewanych obiektów, z omijaniem odchodów zwierząt na czele. Dualny zestaw detergentów zadba nie tylko o higienę, ale i ładny zapach wnętrza, a wysuwana zmiotka i mop dotrą do skomplikowanych zakamarków.
Muszę przyznać, że podczas pierwszych dni korzystania z DJI Romo P nie mogłem pozbyć się wrażenia, że gdzieś to wszystko już widziałem i podejrzewałem, że jest tutaj jakiś cichy podwykonawca np. Narwal czy Roborock. Widać tutaj trochę inspiracji liderami rynku, ale i jest widoczny istotny wkład własny, zarówno w rozbudowanym systemie nawigacji, jak i w budowanej od podstaw aplikacji do zarządzania robotem. Powiem nawet więcej, jestem przekonany, że DJI ogromnie urośnie w tym segmencie urządzeń i tak jak teraz technologicznie dobiegł do liderów rynku, za chwilę będzie kazał się tym liderom gonić.
DJI Romo P to dobry wybór dla entuzjastów efektownego sprzętu, a szczególnie posiadaczy czworonogów, mieszkań o niskich progach oraz meblach o wysokich prześwitach i cokołach (wysokość robota to 9,8 cm). Poradzi sobie z twardymi podłogami, wykładzinami i niskimi dywanami, ale już na wysokie dywany potrzebujesz odkurzacza pionowego albo chociaż robota o odczepianych mopach.
Bez wątpienia jest to mocny debiut producenta, robot jest cichy, dokładny i delikatny dla otoczenia. Nie da się jednak zapomnieć tutaj o niziutkich Roborockach, wspinających się na progi Dreame czy Mova, jak i o tanim a ekstremalnie skutecznym mopowaniu z Narwalem. Nie brakuje też sprzętów o wyższej temperaturze prania mopów, przede wszystkim zaś konkurenci tną ceny swoich sprzętów, jakby jutra miało nie być.
DJI podszedł jednak do tematu mądrze. Ma z czego ciąć ceny, ma światła reflektorów skupione na sobie i ma też Romo A oraz Romo S. Ten drugi bez przezroczystej obudowy, lampy UV do worka na śmieci i perfum do podłóg w zestawie oferuje tę samą dokładność sprzątania i moc ssania co topowy Romo P, a kosztuje już nie 6500 zł tylko około 3600 zł. I tu już zaczyna się robić interesująco nie tylko pod względem funkcji, ale i ceny.
[SALE-2791]
[SALE-2792]
[SALE-2793]
LECH OKOń