Potężna kara dla X. Unia uderza w "niebieskie znaczki"

Komisja Europejska nałożyła na platformę X gigantyczną karę finansową za łamanie unijnych przepisów. Bruksela uznała, że serwis wprowadza użytkowników w błąd i celowo utrudnia badanie reklam.

Marian Szutiak (msnet)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Potężna kara dla X. Unia uderza w "niebieskie znaczki"

Kara dla społecznościowego medium Elona Muska

W piątek, 5 grudnia 2025 roku, Komisja Europejska powiedziała "sprawdzam". Po miesiącach dochodzenia urzędnicy zdecydowali o nałożeniu na serwis X kary w wysokości 120 milionów euro (ok. 507 mln zł). To pierwsza w historii decyzja o braku zgodności z Aktem o usługach cyfrowych (DSA, Digital Services Act).

Dalsza część tekstu pod wideo

Zdaniem Komisji, platforma Elona Muska nie gra czysto. Lista zarzutów jest krótka, ale bardzo konkretna. Chodzi o zwodniczy system weryfikacji kont, bałagan w repozytorium reklam oraz blokowanie dostępu do danych dla niezależnych badaczy.

Koniec udawanej weryfikacji

Najbardziej medialnym aspektem tej sprawy są słynne "niebieskie znaczki". Kiedyś oznaczały one, że konto należy do osoby publicznej i jego tożsamość została sprawdzona. Dziś na X taki znaczek może mieć każdy, kto za niego zapłaci.

Komisja Europejska uznała to za zwodniczy interfejs (dark pattern). Użytkownicy widzą "zweryfikowane" konto i odruchowo traktują je jako wiarygodne. Tymczasem platforma w ogóle nie sprawdza, kto tak naprawdę kryje się za profilem. To raj dla oszustów, botów i kampanii dezinformacyjnych. Unia mówi wprost: nie można twierdzić, że ktoś jest zweryfikowany, skoro jedynym kryterium była płatność kartą.

Stanowi to naruszenie artykułu 25 DSA. Przepisy nie nakazują weryfikacji każdego użytkownika, ale zakazują kłamania na temat statusu konta.

Co X chce ukryć w reklamach?

Drugim poważnym problemem jest przejrzystość reklam. Zgodnie z prawem, platformy muszą udostępniać repozytorium reklam. Musi ono być przeszukiwalne i czytelne. Dzięki temu organizacje pozarządowe mogą wyłapywać oszustwa czy wrogie kampanie informacyjne.

Repozytorium X to – zdaniem Komisji – fikcja. Brakuje w nim kluczowych informacji o treści reklam czy podmiotach, które za nie płacą. Wyszukiwanie jest utrudnione, a system działa z opóźnieniem. Wygląda to tak, jakby platforma celowo budowała bariery, by nikt nie mógł patrzeć jej na ręce.

Podobnie wygląda kwestia dostępu do danych publicznych dla naukowców. Regulamin X zabrania niezależnego pobierania danych (scrapingu), a oficjalne ścieżki dostępu są najeżone przeszkodami. Henna Virkkunen, wiceprzewodnicząca wykonawcza KE, skomentowała to tak:

Oszukiwanie użytkowników i odcinanie badaczy nie ma racji bytu w Unii Europejskiej.

Zegar tyka dla platformy

Kara finansowa to nie koniec problemów serwisu. Komisja postawiła twarde warunki. X ma teraz 60 dni roboczych na poinformowanie Brukseli, jak zamierza naprawić kwestię zwodniczych niebieskich znaczków.

W przypadku repozytorium reklam i dostępu dla badaczy czas jest nieco dłuższy. Platforma ma 90 dni roboczych na przedstawienie planu naprawczego. Musi on być konkretny i skuteczny. Jeśli X zlekceważy te zalecenia, Komisja może nałożyć kolejne, okresowe kary finansowe.