Chat Control niestety nie umarł. Alarmuje dawny europoseł
Pod koniec listopada Rada Unii Europejskiej zadecydowała o przyjęciu złagodzonej wersji Chat Control. Usuwała ona wymóg obowiązkowej inwigilacji wszystkich czatów w komunikatorach i zastąpiła go dobrowolnością. Niestety to tylko z zewnątrz wygląda tak ładnie.
Chat Control w nowych szatach
Dawny poseł parlamentu europejskiego Patrick Breyer z niemieckiej Partii Piratów mówi, że nowe zasady do których duńska prezydencja dała radę przekonać większość krajów to zwykły szantaż. Przewidziany przez nowe prawo system "kar i nagród", który ma "zachęcać" do dobrowolnego skanowania wiadomości idzie daleko. To według Breyera tylko przyłożenie komunikatorom pistoletu do czoła. Breyer przypomina też, że zgodnie z danymi niemieckiej policji aż 50% zgłoszeń generowanych przez systemy skanowania wiadomości jest całkowitą bzdurą. Zatyka to zatem policję i przysparza problemów i stresu niewinnym ludziom.
W ostatnim głosowaniu Rady Unii Europejskiej propozycję "dobrowolnego" inwigilowania komunikatorów poparły 23 kraje. Przeciwko były trzy: Polska, Czechy i Holandia. Od głosu wstrzymały się Włochy. Nowe prawo nie zostało jeszcze przyjęte, na wiosnę ostatecznie zagłosuje nad nim Parlament Europejski.