Wiadomości
14:59
AI zastępuje pracowników? Pojawia się nowy problem
Sztuczna inteligencja zaczyna wypierać pracowników szybciej niż większość z nas chciałaby przyznać. Ale w tej samej rewolucji kryje się szansa na stworzenie nowych, bardziej sprawiedliwych ścieżek do pracy, a przynajmniej tak twierdzi jeden z wiodących edukatorów.
Nowa umowa technologiczna
Sal Khan — szef platformy edukacyjnej Khan Academy i opiekun wizji w TED — w felietonie w New York Times ostrzega, że automatyzacja uderzy w rynek pracy z niespotykaną siłą. Przykłady już widać – autonomiczne samochody na ulicach amerykańskich miast i centra obsługi, w których AI zastępuje większość pracowników. To nie futurystyczne prognozy, lecz zjawisko, które toczy się zarówno w San Francisco, jak i Manili oraz wszędzie indziej.
Dlatego Khan podkreśla, że potrzebujemy nowych, elastycznych dróg wejścia do zawodów. Nie chodzi o masowe wysyłanie ludzi na studia, lecz o system, w którym liczy się realna umiejętność, a nie liczba godzin spędzonych w klasie. Taki model mógłby otworzyć dostęp do pracy w opiece zdrowotnej, budownictwie, usługach czy zawodach, które dopiero powstaną.
Jednocześnie Khan – za przykładem jednego ze swoich znajomych biznesmenów – proponuje, by firmy korzystające z automatyzacji przeznaczały 1 procent swoich zysków na przekwalifikowanie pracowników. To niewielki koszt dla korporacji, a potencjalnie ogromna inwestycja w stabilność społeczną. Khan nie nazywa takiej inwestycji działaniem charytatywnym - jest zdania, że to w najlepszym interesie każdej firmy, aby wyszkolić liderów w dziedzinie AI. Przyjaciel Khana — inwestor, który już podjął taką decyzję — pokazuje, że to możliwe.
Ale tu kończy się optymizm. Cały plan ma sens tylko wtedy, jeśli w ślady tego jednego inwestora pójdą inni. Jeśli nie, automatyzacja stworzy przepaść, której nie zasypią żadne dobre intencje. A jeśli pracownicy zostaną masowo wyparci ze stanowisk, to nie będą mogli sobie pozwolić na produkty i usługi, które są tak ochoczo generowane przy pomocy AI.
Khan zauważa, że około 10 największych firm świata generuje bilion dolarów zysków netto. Gdyby wziąć 1% z tej kwoty, można by stworzyć fundusz szkoleniowy operujący kwotą 10 miliardów dol. Byłby zarządzany przez niezależną organizację celem stworzenia wielkiej platformy edukacyjnej – od nauki online po weryfikację umiejętności i programy stażowe. Zdaniem Khana, to wykonalne, a udowodniło to dobitnie ostatnie 15 lat rozwoju edukacji cyfrowej.
Pracy nie zabraknie, ale zabraknie ludzi, którzy będą mieli do niej dostęp. I to właśnie od decyzji firm zależy, czy przyszłość będzie inkluzywna, czy bezlitośnie selektywna.
JAKUB KRAWCZYńSKI