Wiadomości
14:18
Ksiądz utopił 1,2 mln zł w krypto. Miał być remont bazyliki
Inwestycja w kryptowaluty przez niektórych jest przedstawiana jako pewne źródło dochodu. Przypadek pewnego księdza dowodzi, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Ksiądz Włodzimierz G. zarządzał dotacjami w wysokości 1,2 miliona złotych, które otrzymał od lokalnej gminy, oraz z budżetu Resortu Kultury. Pieniądze te były przeznaczone na remont bazyliki w Legnickim Polu i kościoła filialnego w Gniewomierzu. Problem w tym, że duchowny postanowił część z nich zainwestować w kryptowaluty, a część w siebie samego. Inwestycja ta w żadnym z tych przypadków się nie zwróciła – a przynajmniej nie w formie pieniężnej.
Ksiądz utopił dotacje w krypto
Jest to sprawa z ubiegłego roku, jednak dopiero teraz ma ona swój finał. Otóż pierwotnie Sąd Okręgowy w Legnicy skazał księdza na 2 lata więzienia. Nakazał także duchownemu naprawić szkodę, czyli zwrócić gminie 15 tysięcy złotych, oraz ponad milion Resortowi Kultury. Jak nietrudno się domyślić Włodzimierz G złożył apelację.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu również uznał księdza za winnego zarzucanych mu czynów. Jednak obniżył jego wyrok do 14 miesięcy bezwzględnego więzienia. Jak podkreślił Sędzia Piotr Kaczmarek w uzasadnieniu wyroku:
o było tzw. przestępstwo managerskie, czyli karygodne zaniedbanie obowiązków w sferze finansów. Z tej perspektywy orzeczona kara jest karą surową, ponieważ rzadko spotyka się orzeczenia bezwzględnego pozbawienia wolności za przestępstwo z artykułu 296.
Sędzia zwrócił także uwagę na to, że parafia powoli, acz sukcesywnie spłaca długi. Jednak nie odbywa się to w sposób odpowiedni, to znaczy z kieszeni byłego już proboszcza.
(...) odbywa się to poprzez sprzedaż należących do parafii nieruchomości, a zabytkowy kościół dalej wymaga remontu. Nadzieja na to, że parafia odzyska pieniądze od podmiotu zagranicznego, któremu przekazał je oskarżony, wynosi równe zero, nie wiemy, kto za tym stoi i co się z tymi pieniędzmi stało.
Warto także dodać, że Duchowny został zawieszony przez ordynariusza legnickiego bpa Andrzeja Siemieniewskiego.
PAWEł MARETYCZ