Bany na Twitterze? Ministerstwo Sprawiedliwości forsuje ustawę o ochronie wolności słowa w internecie

Ostatnie wydarzenia związane z usuwaniem z Twittera I Facebooka użytkowników oskarżanych do podżeganie do przemocy, w tym prezydenta USA Donalda Trumpa, a także restrykcje wobec Parlera, wywołały sporo kontrowersji. Ożywiły też polskich polityków z rządowych kręgów, którzy przekonują do konieczności wprowadzenia ustawy o ochronie wolności słowa w internecie.

Mieszko Zagańczyk (Mieszko)
7
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Bany na Twitterze? Ministerstwo Sprawiedliwości forsuje ustawę o ochronie wolności słowa w internecie

Założenia tak zwanej „ustawy o ochronie wolności słowa w internecie” zaprezentował Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro jeszcze w grudniu, jednak dotąd pomysł ten pozostawał bez większego echa. Wydarzenia ostatnich dni, gdy m.in. Twitter zbanował Donalda Trumpa i wielu jego zwolenników, sprawiły, że polscy politycy z kręgów rządowych zaczęli z nową energię promować ten pomysł. Ministerstwo Sprawiedliwości przypomniało w serii wpisów na Twitterze o założeniach ustawy, co podchwycili politycy Solidarnej Polski, jak Janusz Kowalski czy Sebastian Kaleta. Ustanowienia takiego prawa zaczęło się też domagać wielu zwolenników Zjednoczonej Prawicy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Co ma przynieść „ustawa o ochronie wolności słowa w internecie”?

Zgodnie z propozycją resortu Zbigniewa Ziobry, serwisy społecznościowe nie będą mogły według własnego uznania usuwać wpisów ani blokować kont użytkowników, jeśli treści na nich zamieszczone nie naruszają polskiego prawa. W razie usunięcia treści lub zablokowania konta jego użytkownik będzie miał prawo złożenia skargi do serwisu.

Projekt przewiduje też złożenie do serwisu społecznościowego skargi na publikacje zawierające treści niezgodne z polskim prawem – z żądaniem ich zablokowania.

W obu przypadkach serwis w ciągu 48 godzin będzie musiał rozpatrzyć skargę. Jeśli wyda decyzję odmowną, będzie można zwrócić się do sądu, a ten rozpozna taką skargę w ciągu siedmiu dni. Postępowanie będzie miało całkowicie elektroniczny charakter, a prowadzone będzie przez wyspecjalizowany Sąd Ochrony Wolności Słowa, utworzony w jednym z sądów okręgowych.

Projekt zakłada również wprowadzenie nowego instrumentu – tzw. pozwu ślepego. Ktoś, kogo dobra osobiste zostaną naruszone w internecie przez nieznaną mu osobę, będzie mógł złożyć pozew o ochronę tych dóbr bez wskazania danych pozwanego. Do skutecznego wniesienia do sądu pozwu wystarczy wskazanie adresu URL, pod którym zostały opublikowane obraźliwe treści, daty i godziny publikacji oraz nazwy profilu lub loginu użytkownika. Jak podaje Ministerstwo Sprawiedliwości ten zapis to odpowiedź na postulaty zgłaszane m.in. przez Rzecznika Praw Obywatelskich.

Pomysłodawcy nowych przepisów przekonują, że rozwiązania stosowane w Niemczech czy Francji kładą nacisk na szybkie usuwanie treści, które uznane zostaną za naruszające prawo danego kraju, a nie na ochronę wolności wypowiedzi, mają więc charakter represyjny. Dlatego proponują, by Polska przyjęła własne przepisy, które mają bronić konstytucyjnego prawa do wolności wypowiedzi. W razie sporu z portalem społecznościowym i jego użytkownikiem to sądy decydowały o ewentualnym złamaniu prawa.