Dziennik Gazeta Prawna oraz Puls Biznesu opisują dalsze losy sieci 5G w Polsce. Odnoszą się również do kwestii podejścia Ministerstwa Cyfryzacji do fali dezinformacji zalewającej Internet. Z kolei wiceminister cyfryzacji Wanda Buk opowiada o typach osób protestujących oraz o... czapce chroniącej przed promieniowaniem elektromagnetycznym, którą nabyła w celach testowych.
Głośny w ubiegłym tygodniu temat Megaustawy nic nie zmienił w kwestii wdrażania sieci 5G w Polsce. Od zawsze była ona całkowicie niezależna od projektu ustawy, choć niektóre środowiska starały się przekonać wszystkich, że jest inaczej.
Zobacz: Trwa torpedowanie Megaustawy. Skala dezinformacji przechodzi ludzkie pojęcie
W rozmowie z Pulsem Biznesu wiceminister cyfryzacji Wanda Buk powiedziała, że terminy wdrażania 5G w Polsce nie są zagrożone. Obecnie czekamy na rozdysponowanie częstotliwości, czym zajmie się Urząd Komunikacji Elektronicznej. Zgodnie z przyjętym harmonogramem pierwsze przydziały pasma mają odbyć się do połowy 2020 roku.
W obliczu potencjalnych problemów jakie mogą czekać podziały pasma, to bardzo dobra informacja. Wiceminister Cyfryzacji powiedziała również, że rozmowy z Rosją, przy wsparciu Komisji Europejskiej, w sprawie pasma 700 MHz nabrały w ostatnim czasie tempa.
Zobacz: Krajowy plan działania w sprawie pasma 700 MHz nie napawa optymizmem
Zobacz: Przeniesienie telewizji z pasma 700 MHz będzie kosztowne i długotrwałe
W przypadku pasma 3,4-3,8 GHz cały czas trwają dyskusje pomiędzy operatorami i UKE. Ciągle nie wiadomo w jaki sposób zostanie ono podzielone, bo w grę wchodzą zarówno bloki po 50 MHz, jak i 80 oraz 100 MHz. Zdania operatorów są w tej kwestii podzielone. A pod uwagę należy brać również obecne rezerwacje w tym paśmie.
Zobacz: UKE przedstawia wstępne założenia dotyczące przetargu częstotliwości 5G
Zobacz: UKE: stanowiska Orange, Play, Plusa i T-Mobile w sprawie dystrybucji częstotliwości sieci 5G
Do 2025 roku wszystkie obszary miejskie i główne szlaki transportowe mają być pokryte zasięgiem sieci 5G - tak wynika z celów unijnych. Plany jak na razie mają być niezagrożone. Ciągle nie wiadomo, które polskie miasto jako pierwsze zostanie pokryte zasięgiem sieci 5G, a to ma się wydarzyć do końca 2020 roku. Cały czas głównym kandydatem pozostaje Łódź, choć testy prowadzone przez Play w Toruniu pokazują, że może to być sprawa otwarta.
Zobacz: Łódź idealnym miastem do wdrożenia sieci 5G
Zobacz: Play uruchamia sieć 5G w Toruniu
Dyskusyjną kwestią jest również wybór dostawcy sprzętu niezbędnego do budowy sieci 5G. Ministerstwo Cyfryzacji jest zdania, że na rynku nie może dominować żaden dostawca. Tak, aby w przypadku wykluczenia go (jak z Huaweiem próbują zrobić Stany Zjednoczone) cała sieć mogła nadal funkcjonować.
W obecnej sytuacji, kiedy sprzęt jednego dostawcy stanowi 90% konstrukcji sieci, mogłoby to być co najmniej problematyczne.
Zobacz: Play z pierwszym smartfonem z 5G w Polsce. To Huawei Mate 20 X 5G
Zobacz: Pierwszy test 5G w T-Mobile - prawie jak światłowód
W rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Wanda Buk odniosła się do walki z falą dezinformacji jaka dosłownie wylewa się ze strony środowisk walczących z sieciami komórkowymi. Zdaniem wiceminister przeciwników 5G można podzielić na cztery kategorie:
Zdaniem Wandy Buk przekonać da się tylko pierwszą grupę. I jest to słuszne podejście, bo to jedyna grupa, które nie ma w tym żadnego celu i interesu. W przeciwieństwie do osób, które coraz więcej mówią o konieczności zmiany władzy w Polsce i pozostaje tylko czekać, aż rozpoczną agresywną kampanię wyborczą przed zbliżającymi się wyborami parlamentranymi. Z kolei w nawiązaniu do ludzi zarabiających na walce z 5G, wiceminister cyfryzacji podała przykład czapki, która miała pochłaniać promieniowanie elektromagnetyczne. Po kupieniu jej za skromne 199 zł okazała się zwykła ścierką. Choć zapewne w składzie miały znajdować się duże ilości srebra.
Zobacz: Krzyczą, że 5G zabija i twierdzą, że mają dowody. Podsumowanie krakowskiego zlotu przeciwników 5G
Fala dezinformacji cały czas nie opada w Internecie. Choć niedawno informowaliśmy o tym, że Izrael startuje z przetargiem częstotliwości sieci 5G, nadal wśród najpopularniejszych fake newsów jest to, że w Izraelu budowa nadajników sieci piątej generacji jest karana więzieniem. Z kolei w ciągu ostatnich miesięcy liczba pokoleń, w których rzekomo będą rodzić się bezpłodne kobiety ze względu na sieć 5G, zmalała z ośmiu do trzech. Nie wspominając już o tym, że 5G to wojskowy wynalazek opracowany w latach 60 i 70-tych.
Zobacz: Izrael ogłasza przetarg częstotliwości 5G i wsparcie dla operatorów
Zobacz: Byliśmy na proteście przeciwko 5G. Protestujących nie trzeba się bać - wystarczy dać im mówić
Ale nie tylko w Internecie rozsiewa się fake newsy. Nowym celem kampanii są od niedawna samorządowcy. Niektórych z nich udało się przekonać, że samorządy będą musiały za darmo na zawołanie operatora udostępnić infrastrukturę miejską. Nadajniki będą powstawać gdzie tylko się da, a miasta będą na tym tracić, bo przez to stracą możliwość zarządzania infrastrukturą. Prezydent Sosnowca zwołał nawet w tym celu konferencję prasową, na której podał przykład latarni, której miasto nie będzie mogło wymienić na nową bez zgody operatora.
Zobacz: Cała prawda o 5G – debata zwolenników i przeciwników sieci nowej generacji
Źródło tekstu: DGP, Puls Biznesu; wł