Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)

Po wiosennym teście Narwal Freo Z10 Ultra, od modelu Narwal Flow oczekiwałem wszystkiego najlepszego. Cena promocyjna poniżej 4000 zł wzbudziła jednak nieufność — może tym razem producent postanowił trochę zaoszczędzić? Przekonajmy się, jak nowość firmy radzi sobie w praktyce.

Lech Okoń (LuiN)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Telepolis.pl
Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)

Po świetnie przyjętym Narwal Freo Z10 Ultra model Flow to na swój sposób zupełnie nowe rozdanie

Narwal Flow to jeden z najbardziej innowacyjnych robotów sprzątających, które pojawiły się na rynku w 2025 roku. Urządzenie przyciąga uwagę nowatorskim systemem mopowania FlowWash, bardzo wysoką mocą ssącą oraz niemal pełną automatyzacją obsługi. Czy jednak rewolucyjny marketing przekłada się na rzeczywiste korzyści w domowym użytkowaniu?

Dalsza część tekstu pod wideo
Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)

Najważniejsza cecha Narwala Flow to orbitalny mop o konstrukcji gąsienicowej (tzw. track/roller mop), który zamiast typowych, obracających się padów, przesuwa się poziomo i pionowo po podłodze, czyszcząc większą i trudniej dostępną powierzchnię.

Mop jest czyszczony w czasie rzeczywistym podgrzaną do 45°C wodą oraz skrobaczką, a zabrudzona woda trafia do osobnego zbiornika, co znacząco zwiększa skuteczność i higienę sprzątania. Narwal deklaruje, że mop nigdy nie roznosi brudu – generuje zawsze czystą, mokrą powierzchnię.​ W samej zaś stacji całość spłukiwana jest wodą o temperaturze do nawet 80 stopni Celsjusza.

Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)

Potężne ssanie, brawurowa nawigacja i zaskakująca cisza

Zastosowany silnik oferuje aż 22 000 Pa mocy ssącej – to wynik, który stawia Flow w jednej lidze z tradycyjnymi odkurzaczami przewodowymi oraz wyraźnie góruje nad większością konkurencyjnych robotów (choć pojawiają się powoli już mocniejsze konstrukcje). Dodajmy do tego jednak ekstremalnie niską głośność pracy, nieprzekraczającą 56 dB, by docenić genialny balans potężnej mocy i kultury pracy. Testowany przeze mnie ostatnio Dreame Aqua 10 Ultra Roller potrafił hałasować do aż 74 dB, tutaj praca jest o wiele bardziej dyskretna i znacznie szybsza. 

Narwale są znane z wysokiej prędkości pracy i brawurowego przemykania przez pomieszczenia, nie inaczej jest i tym razem. A było tutaj pewne ryzyko, że producentowi nie uda się zachować tempa, bowiem LiDAR z wieżyczki na górze urządzenia przewędrował do środka obudowy i ma teraz pole widzenia 180 stopni skierowane od tyłu robota. Jak się okazuje, w połączeniu ze stereoskopowym duetem kamer RGB i aż 10 TOPS mocy obliczeniowej zastosowanego układu AI, nowy Narwal sprawia wrażenie jakby nieustannie był u siebie.

Przestawiasz fotel? Nie ma problemu, Narwal już zmienia ścieżkę i myje podłogę na zwolnionym miejscu. Zaskakująco dobrze działa też rozpoznawanie obiektów na drodze robota (ponad 200 różnych przedmiotów), z oznaczaniem ich na trasie i w razie potrzeby robieniem zdjęć.

Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)

Na uwagę zasługuje też system podwójnych, składanych zmiotek, które są odporne na splątywanie włosów. Zmiana kierunku zmiatania pozwala błyskawicznie ściągnąć zebrane włosy w formie kłębka i dostarczyć je do stożkowego wałka celem zebrania. Odkurzacz nie miał też problemu z ponad 2,5-cm progiem, który najpierw sobie przeanalizował, by potem już celnie i za jednym podejściem go pokonywać podczas codziennej pracy.

Dreame Aqua 10 Ultra Roller nie do końca sprawdza się w małych mieszkaniach, Narwal Flow je z kolei bardzo lubi

Nie jest sztuką zrobić dobry sprzęt, trzeba go jeszcze okiełznać równie dobrym oprogramowaniem. I o ile w przypadku ostatniego odkurzacza Dreame do samego końca testów byłem przekonany, że trzeba dać producentowi jeszcze chwilę, by dopracował software, tak tym razem byłem nieustannie zdziwiony zwinnością i skutecznością Narwala Flow

Wałki z naciągniętą taśmą mopa wysuwały się błyskawicznie, robiąc korekty nie gdy robot stoi, tylko w czasie rzeczywistym, podczas jazdy. Nawet tak skomplikowane ustrojstwo jak złożony rower elektryczny nie zbijał Narwala z pantałyku. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że to, czym chciało mnie zachwycić ostatnio Dreame, tutaj faktycznie się udało.

Natomiast brak LiDAR-u w formie wieżyczki okazał się utrudnieniem tylko w jednej sytuacji. Poprzednik Flow wjeżdżał do stacji dokującej niemal driftując, tutaj zaś najpierw kamery łapią "kontakt wzrokowy", a dopiero potem jest odwrót i nawigowanie do środka radarem. Chociaż jest tu drobne opóźnienie, cała operacja trwa i tak krócej niż w Dreame z klasyczną wieżyczką radaru.

No i jest ten „plus dodatni” w postaci zejścia z 11,3 cm wysokości do 9,5 cm. To wciąż daleko do topowych konstrukcji na rynku, ale przynajmniej wysokość jest wystarczająco niska, by wjeżdżać pod standardowe, 10-cm cokoły szafek i prześwity pod meblami.

Leje wodę litrami, ale nie kapie

Narwal i tym razem okazuje się jednym z bardziej rozrzutnych robotów sprzątających pod względem zużycia wody. I powiem krótko — całe szczęście. Osłabiają mnie ledwo muśnięcia podłogi na wilgotno u konkurencji. Jak Narwal zmyje podłogę, to widać, że jest ona zmyta. 2,5 l pojemnik z czystą wodą można bardzo szybko zużyć, podobnie jak dość szybko zapełnia się zbiornik ze ściekami. No ale to o to chodzi, by rozprowadzić trochę tej wody po podłogach i faktycznie je umyć, a nie kieliszek na 10 mkw. 

Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)

Trochę smuci brak automatycznego dozowania płynu do podłóg, które było dostępne w poprzedniku. Powiem nawet więcej, od strony zbiornika z czystą wodą jest nawet wnęka na kartridż z płynem. Ale samo urządzenie, przynajmniej w obecnej wersji oprogramowania, dozuje wyłącznie płyn zaaplikowany bezpośrednio do zbiornika z wodą. Etykieta dołączonego płynu domaga się 2-3 nakrętek na 5 litrów, a więc nieco ponad 1 nakrętkę na pełny, 2,5-litorwy zbiornik na czystą wodę w odkurzaczu.

Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)

Nowością jest filtr ścieków w obrębie tary/ociekacza mopa. Według niedoskonałego tłumaczenia wymaga on wymiany raz na miesiąc. Jest on jednak w całości z tworzywa sztucznego i prawdopodobnie chodzi bardziej o przepłukanie go pod kranem, w razie jakby się przytkał.

Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)
Chociaż brak dużego centrum sterowania, odkurzanie można uruchomić przyciskiem na stacji dokującej

To, czego natomiast zabrakło, to okrągły panel dotykowy do sterowania robotem i funkcja ozonowania wody znana z Narwal Freo Z10 Ultra. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że doszło tutaj raczej do uproszczeń niż do dalszej rozbudowy funkcji. Nie czyni to jednak w żadnym wypadku nowego robota mniej skutecznym. Zamiast dokładania bajerów mamy twardy reset z ustaleniem, co jest najważniejsze i skupieniem się na tych konkretach. Jednoczesny spadek ceny dodatkowo racjonalizuje zakup.

A jak jest z tym odkurzaniem? To odkurzacz w końcu, prawda?

Proces odkurzania jest jest u Narwala dynamiczny, a przy tym bardzo celny. Sprzęt lawiruje wokół przeszkód tak, by w jak najlepszy sposób wykorzystać podwójne zmiotki i powierzchnię szczotki. W zależności od wielkości zabrudzeń szczotki poruszają się w różnym tempie, tak by na większych obrotach radzić sobie i z dużymi odpadami. Niweluje to w znacznym stopniu rozrzucanie drobin po pomieszczeniu.

Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)

Jedną z kluczowych nowości jest technologia CarpetFocus. Kiedy robot wykryje dywan, automatycznie obniża pokrywę szczotki, tworząc uszczelnioną strefę wysokociśnieniowego przepływu powietrza. Powoduje to zwiększenie mocy ssania o 182% w stosunku do normalnego trybu. Ponadto robot podnosi mopa o 12 mm, aby uniknąć zamoczenia dywanu, i porusza się w zygzakowatym wzorze (konfigurowalny w aplikacji), zapewniając dokładniejsze czyszczenie.

Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)

Chociaż Narwal Flow radzi sobie z dywanami nieźle, w moim odczuciu przy wysokich dywanach najlepiej sprawdzą się jednak roboty pozostawiające mop w stacji dokującej na czas odkurzania lub oferujące mechaniczną osłonę mopa. Jeśli jednak masz dywany z niskim włosiem czy wykładzinę, Narwal Flow i zastosowane w nim technologie będą strzałem w dziesiątkę. W razie potrzeby istnieje też możliwość omijania dywanów podczas sprzątania.

Aplikacja z tych przyjemniejszych

Aplikacja do obsługi robota jest wyjątkowo przejrzysta na tle konkurentów. Widać tutaj nacisk na porządek i wysoką estetykę, a także lata doświadczenia firmy (w Polsce to młoda marka, ale na świecie znana od lat). To, co najważniejsze, a czasem pomijane — mamy zarówno opcję jednoczesnego odkurzania i mopowania, jak i dokładniejszy tryb najpierw odkurz, a potem umyj podłogę. Rzecz jasna są też samodzielne tryby mopowania i odkurzania. Możemy sprzątać cały dom, jak i wybrane pomieszczenia bądź ich fragmenty.

Bardzo dużym atutem okazała się dla mnie możliwość wyboru mocy suszenia mopa — dostępna zarówno ręcznie, jak i automatyczna, zależnie od pory dnia. Tradycyjnie już mamy dostęp do podglądu z kamery czy zdjęcia napotkanych i rozpoznanych przeszkód (przewody, torebki foliowe, buty itp.). Imponująco też wyglądają statystyki nie tylko pojedynczych przejazdów, ale i zbiorcze z całego okresu użytkowania. A wygodny kalendarz pozwala w pełni zautomatyzować obsługę odkurzacza.

Podsumowanie — Narwal znów to zrobił

Łatwo jest rozpływać się nad potęgą odkurzaczy robotycznych za 6 czy 8 tys. zł. Gdy jednak do salonu wjeżdża zawodnik z ceną 3999 zł, okazuje się, że można sprzątać nie tylko dobrze, ale i za rozsądne pieniądze. Konkurencyjne marki zazwyczaj używają polityki cenowej jak producenci smartfonów. 6500 zł na start i jakaś mini promocja na początku, by w okresie przedświątecznym nagle zejść do nieco powyżej 3000 zł. Rozumiem taki marketing, ale kupując w pełnej cenie podczas premiery, czułbym się później na swój sposób oszukany. Narwal Flow już na dzień dobry ma w Polsce cenę obniżoną z katalogowych 5999 zł na 3999 zł. To też jakiś rodzaj marketingu, ale niekrzywdzący dla klienta stawiającego na nowość. Szanuję to podejście.

Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)

A nie tylko polityka cenowa jest tutaj godna uznania. To bardzo szybki odkurzacz, który wyjątkowo żwawo i precyzyjnie przemierza pomieszczenia, omijając przeszkody o milimetry i bez tłuczenia w meble, czy kręcenia się w kółko. Co ważne, tę dynamikę sprzątania ma nie tylko podczas odkurzania, ale też przy jednoczesnym mopowaniu. Oglądanie jak błyskawicznie wałki z mopem wysuwają się, to znów chowają przy brzegach szafek, przynosi wiele satysfakcji. No, a nie jest to jakaś namiastka, tylko prawdziwy, skuteczny robot myjący, który jak stwierdzi, że zabrudzenie jest z tych poważnych, to jeszcze podjedzie do stacji, upierze mopa i wróci poprawiać.

Narwal Flow ma najlepsze mopowanie na rynku i rozsądną cenę (test)
Stacja bazowa ma worek o pojemności 2,5 litra - umożliwia przechowywanie kurzu nawet do 120 dni

Jedyna wada to brak dyspensera płynu do podłóg — skazani jesteśmy na dolewanie go bezpośrednio do zbiornika, zamiast zapomnieć o tym problemie na długie miesiące. Przy tak spektakularnej skuteczności mopowania skłonny jestem jednak wybaczyć to ograniczenie. Trzymam płyn w okolicy zlewu i po prostu dolewam tę jedną nakrętkę przy uzupełnianiu wody — można się przyzwyczaić.

Moja ocena końcowa to 9,5/10. Byłoby pełne 10/10, gdyby płyn do podłóg był pobierany automatycznie. To serio aż tak dobry robot sprzątający, godny polecenia zarówno do małych mieszkań, jak i wielkich domów.

Narwal Flow: 9,5/10
plusy
  • Genialna skuteczność mopowania,
  • Bardzo wysoka szybkość pracy,
  • Zaskakująco niska głośność,
  • Skuteczne odkurzanie,
  • System zwiększonej wydajności na dywanach i wykładzinach,
  • Precyzyjna, bezkolizyjna praca,
  • Niewielkie rozmiary stacji i w pełni ukryty w niej odkurzacz,
  • Dostępna wersja Compact Station z dopływem wody i odbiorem ścieków,
  • Cena.
minusy
  • Brak automatycznego dozowania płynu do podłóg.