Przejęcie Fitbita przez Google’a może być zablokowane. Wielki Brat chce wiedzieć za dużo?

Amerykański Departament Sprawiedliwości przeanalizuje plany Google dotyczące zakupu producenta urządzeń elektroniki noszonej – firmy Fitbit. Zarzut? Naruszenie przepisów antymonopolowych i gromadzenie nadmiaru danych osobowych.

Mieszko Zagańczyk (Mieszko)
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Przejęcie Fitbita przez Google’a może być zablokowane. Wielki Brat chce wiedzieć za dużo?

O planach Google’a dotyczących przejęcia Fitbita, jednego z największych producentów elektroniki noszonej, ostatnio tracącego udziały w rynku, głośno było na początku listopada. Wtedy to producent Androida, który niezbyt sobie radził dotąd w świecie smart zegarków, potwierdził, że zamierza wydać na kupno Fitbita kwotę  2,1 miliarda dolarów

Dalsza część tekstu pod wideo

Wywołało to sporo nadziei, że Google tchnie w swojego Wear OS-a pomysły i rozwiązania pozyskane z Fitbita i powstanie smartwatch o zupełnie nowej jakości. Jednak spotkało się to też z protestami. Organizacje obywatelskie, jak Public Citizen czy Center for Digital Democracy zgłosiły swoje zastrzeżenia do tej umowy

Słusznie zwracają uwagę, że fuzja doprowadzi do uzyskania przez Google’a dostępu do jeszcze większej liczby prywatnych danych o Amerykanach, w tym wrażliwych informacji zdrowotnych. W połączeniu z ekosystemem Fitbita, informacje, które już dziś pozyskuje Google, zapewnią mu pozycję monopolisty, Wielkiego Brata, który wie wszystko o wszystkich. Fitbit to nie tylko producent zegarków i opasek (90 mln sztuk sprzedanych od 2010 roku), ale także twórca aplikacji i portalu z danymi osobowymi trenujących osób. Liczba aktywnych użytkowników ekosystemu Fitbita wynosi około 27 milinów w skali światowej.

Grupy obywatelskie, zgłaszające swoje protesty, domagają się zablokowania przejęcia  Fitbita przez Google’a. Sprawą zajmie się Departament Sprawiedliwości. Fuzja obydwu firm budziła też zaniepokojenie Federalnej Komisji Handlu, która jednak jak dotąd nie zgłosiła swoich zastrzeżeń. Dochodzenie  Departamentu Sprawiedliwości będzie miało jednak szerszy zakres i obejmie dodatkowe obszary.