Mieszkańcy Nasiłowa nie chcą masztu sieci Play. Obawiają się sieci 5G, ale popierają rozwój technologii
Dziennik Wschodni informuje o kolejnym proteście w sprawie budowy masztu sieci Play. Obawy mieszkańców nie odbiegają od normy, prym wiedzie strach przed siecią 5G, której w najbliższym czasie, a również perspektywie najbliższych kilku lat, nikt nie ma zamiaru im uruchamiać.

Nasiłów to wieś położna w powiecie puławskim, województwo lubelskie. Z danych serwisu BTSearch wynika, że najbliższy nadajnik sieci Play znajduje się w Kazimierzu Dolnym, oddalonym w prostej linii o ok 5-6 kilometrów.
Maszt fioletowego operatora ma stanąć w centrum wsi, na prywatnej działce. I jak informują mieszkańcy wsi, właściciel działki nie mieszka w okolicy. W tej sytuacji, jak słusznie zaznacza lokalny wójt, pozwolenie na budowę wydaje Starostwo Powiatowe. Jeśli wszystkie dokumenty dostarczone przez operatora będą prawidłowe, a na chwilę obecną nie są jeszcze skompletowane, zgoda na budowę zostanie wydana.



Zobacz: Play zbudował nową wieżę przekaźnikową w Cieszynie. Burmistrz miasta protestuje, a operator odpowiada
Zobacz: Mieszkańcy Bolęcina nie chcą masztu Play. Nie mają zasięgu, ale boją się przekrętów i 5G
Duży plus dla mieszkańców, że w przeciwieństwie do wielu innych protestujących miejscowości śledzą lokalne ogłoszenia i bardzo wcześnie dowiedzieli się o planowanej inwestycji. Od razu padł na nich blady strach, bo skoro nadajnik, to na pewno będzie to ta straszna sieć 5G. Dziennik Wschodni przytacza tutaj list jednej z mieszkanek wsi:
Promieniowanie z tego masztu będzie ogromne, a działka, na której ma stanąć znajduje się w centrum wsi, wśród domków jednorodzinnych. Jako mieszkańcy boimy się chorób...
Ale to nie jedyne obawy lokalnej społeczności, bo boją się oni również:
(...) obniżenia wartości działek oraz tego, że ta ogromna wieża zaburzy ład przestrzenny i harmonię krajobrazu.
Oczywiście pomimo obaw mieszkańcy deklarują, że w żaden sposób nie przeszkadza im rozwój sieci komórkowej i jak najbardziej chcą z niej korzystać oraz mieć dostęp do nadajników. O ile nie zostaną one wybudowane w pobliżu ich domów.
W tej sprawie zwrócili się do wójta, ale ten niestety nie ma dla nich obecnie żadnego rozwiązania. Gmina nie dysponuje własnymi działkami, które mogłyby zostać zaproponowane jako alternatywna lokalizacja.