Huawei rozzłościł Rosję. Jest awantura

Huawei jako jedyny duży dostawca infrastruktury teoretycznie pozostaje w Rosji, w praktyce rzeczywistość okazuje się znacznie bardziej złożona. 

Piotr Urbaniak (gtxxor)
5
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Huawei rozzłościł Rosję. Jest awantura

Przypomnijmy, już na przełomie lutego i marca Huawei znalazł się w ogniu krytyki po tym, jak brytyjski Daily Mail zarzucił mu, że szkoli rosyjski personel telekomunikacyjny nękany wówczas falą cyberataków w związku z inwazją na Ukrainę. Jednoznacznie obciążających dowodów wprawdzie zabrakło, ale to nie przeszkodziło, by opinia marki została wręcz zdruzgotana. Kropkę nad i stanowi opuszczenie jej szeregów przez wielu europejskich ambasadorów, z Robertem Lewandowskim na czele.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wizerunkowo to rzecz jasna już nie tyle szrama co ogromny wyłom, niemniej mogłoby się wydawać, że chociaż Rosja będzie ostatecznie w pełni usatysfakcjonowana. Zachowa bowiem mocnego partnera w branży hi-tech, który w dodatku, wyklęty przez resztę Europy, zostanie niejako zacementowany przy Kremlu. Stało się jednak inaczej, bo Rosjanie wcale nie są zadowoleni ze sposobu, w jaki Huawei ich teraz traktuje. Wprost przeciwnie – zaistniały stan rzeczy postrzegają jako problem, który wymaga rozwiązania. 

Huawei w Rosji. Niby jest, ale go nie ma

W Ministerstwie Transformacji Cyfrowej odbyło się spotkanie z przedstawicielami MegaFon, MTS, Rostelecom i Tele2, czyli największych lokalnych telekomów. Omówiono perspektywy współpracy z zagranicznymi dostawcami sprzętu telekomunikacyjnego, a wątek Huawei miał być jednym z bardziej palących, donosi Kommiersant. Ponoć operatorzy są zdeterminowani, by spór trafił nawet na wokandę. Wyjaśnijmy.

Huawei jest dla rosyjskiej telekomunikacji jednym z trzech, obok Nokii i Ericssona, partnerów krytycznych. Po odejściu konkurencji miał przejąć zaś pałeczkę monopolisty. Rzecz w tym, że mimo braku formalnej decyzji o opuszczeniu Federacji Rosyjskiej również wstrzymał dostawy. Jak skarżą się Rosjanie, chińska spółka pod rozmaitymi pretekstami nie chce finalizować żadnych transakcji. Nowych zamówień nie przyjmuje, na ewentualne pytania odpowiadając w sposób niekonkretny i wymijający. 

Telekomy są gotowe do wniesienia powództwa tytułem niewykonanych zobowiązań umownych. Niektóre, jak chociażby Rostelecom, zdążyły tego rodzaju interwencję wprost zapowiedzieć. Inne się odgrażają. Co jednak ciekawe, anonimowy menedżer jednej z zainteresowanych firm miał stwierdzić, że nie dostrzega na razie sensu angażowania sądów. Jego zdaniem sprawa wymaga przede wszystkim czasu, bo chińskie firmy ogółem, nie tylko Huawei, znalazły się w impasie i muszą pewne decyzje przetrawić.

Wyzwanie: zjeść ciastko i wciąż mieć ciastko

Zatem, o co chodzi? Mówiąc nieco kolokwialnie, jest to problem z cyklu jak zjeść ciastko i dalej mieć ciastko. Słowem, chiński przemysł rublami nie pogardzi, ale boi się o reakcję Zachodu. I rzekomo są to obawy na tyle duże, że w dyskusję zaangażowano rząd, który stara się znaleźć eleganckie wyjaśnienie zarówno dla samej Rosji, jak i reszty Europy. Bądź co bądź natomiast, chwilowo efekt jest taki, że Huawei oficjalnie Federacji Rosyjskiej nie porzucił, ale biznesu tam robić nie chce.