DAJ CYNK

Facebook 'niechcący' wgrał książki adresowe 1,5 mln użytkowników na swoje serwery. Sami podali mu je na tacy

Sebastian Górski

Prawo, finanse, statystyki

Skoro Facebook o coś prosi, to lepiej mu to dać, prawda? Takiego zdania było przynajmniej 1,5 mln użytkowników, którzy przekazali serwisowi hasła do swoich skrzynek pocztowych.

Aż trudno w to uwierzyć, ale funkcja potwierdzania nowego konta na Facebooku adresem e-mailem i hasłem do konta powszechnie krytykowana przez ekspertów ds. bezpieczeństwa została wprowadzona już w 2016 roku. Użytkownicy mieli dobrowolnie przekazywać swoje kontakty serwisowi do budowania sieci, sugerowania znajomych i targetowania reklam. Po pewnym czasie tekst informujący o wgrywaniu kontaktów na serwery zniknął, ale działanie funkcji pozostało bez zmian.

Zobacz: Mamy 2019 rok, a ludzie nadal klikają w co popadnie. Smutne wnioski z raportu cyberbezpieczeństwa Cisco

Sprawę odkopał w ostatnich dniach marca jeden z ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa. Temat pociągnęli dziennikarze Business Insidera i bomba w końcu wybuchła. Przedstawiciele Facebooka przyznali, że od 2016 roku książki adresowe 1,5 mln użytkowników trafiły na serwery serwisu bez ich wyraźnej zgody. Zgoda jednak była, skoro każdy z nich zdecydował się ujawnić hasło do swojej poczty.

Zobacz: Facebook zniszczy zasięgi grup z fałszywymi informacjami. Szykuje się pogrom serwisów paranaukowych

Facebook zapewnia, że cała operacja odbyła się 'przez przypadek', a w najbliższym czasie wszyscy, których dotyczy sprawa zostaną o tym powiadomieni. Co więcej, serwis zamierza usunąć wspomniane książki adresowe ze swoich zasobów. Z weryfikacji kont nowych użytkowników Facebooka wyłączono konieczność podania hasła do konta pocztowego, ale poczynione szkody trudno cofnąć.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: bit-tech, Niebezpiecznik.pl