Poufne dane Polaków trafią w ręce wojska

Wojsko będzie mogło pozyskiwać dane od służb, ZUS-u, szpitali czy urzędów skarbowych i to bez względu na to, czy będą mu one faktycznie potrzebne do realizacji zadań przewidzianych przez prawo – ostrzega Fundacja Panoptykon, oceniając projekt ustawy o obronie Ojczyzny.

Mieszko Zagańczyk (Mieszko)
10
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Poufne dane Polaków trafią w ręce wojska

Organy wojskowe uzyskają nieograniczony dostęp do danych osobowych od dowolnych instytucji państwowych, administracji rządowej i samorządowej – takie są założenia projektu ustawy o obronie Ojczyzny. Projektem zajmie się dziś Sejm. Fundacja Panoptykon zwraca uwagę, że uprawnienia, jakie otrzyma Wojsko Polskie, przekracza jego rzeczywiste potrzeby.

Dalsza część tekstu pod wideo

Fundacja przedstawiła Sejmowi swoja opinie na temat projektu. Zwraca w niej uwagę, że takie dzielenie się danymi obywateli i obywatelek między różnymi instytucjami państwa nie może odbywać się bez żadnych zasad.

Fundacja przedstawiła też swoje postulaty zmian:

  • ograniczenie możliwości przetwarzania danych przez wojsko do zamkniętego katalogu celów i tylko w zakresie niezbędnych i proporcjonalnych do tych celów danych – żeby nie skończyło się to nieograniczonym i nieuzasadnionym pozyskiwaniem przez wojsko danych według własnego widzimisię;
  • wprowadzenie instytucji pełnomocnika do spraw kontroli przetwarzania danych osobowych przez organy wojskowe – takie rozwiązanie funkcjonuje obecnie w ramach CBA, po to, by umożliwić kontrolę, czy przetwarzanie danych obywateli i obywatelek odbywa się zgodnie z prawem;
  • sformułowanie zasad przetwarzania danych przez wojsko, przede wszystkim w zakresie dbania o ich bezpieczeństwo i ograniczenia czasu przetwarzania: żeby nie okazało się, że dane nie są odpowiednio chronione, a do tego wojsko przechowuje je latami bez żadnego powodu.

Fundacja Panoptykon zwraca uwagę, że proponowane przez rząd rozwiązanie skrytykował już na etapie uzgodnień międzyresortowych minister-koordynator służb specjalnych, Mariusz Kamiński

Nie podejrzewamy wprawdzie ministra o nagłą chęć obrony prywatności Polek i Polaków, a odczytujemy jego krytykę jako chęć strzeżenia tajemnic służb specjalnych, ale – co meritum – zgadzamy się, że wojsko nie powinno mieć nieograniczonego i nieuzasadnionego dostępu do danych gromadzonych przez służby. Szkoda, że jego własny rząd nie podzielił jego obaw i projekt ustawy trafił do dalszych prac bez ich uwzględnienia

– komentuje Fundacja.

Panoptykon liczy się z negatywnym odbiorem swoich propozycji i uwag. Ustawa w nazwie ma „obronę Ojczyzny”, a w trakcie wojny w Ukrainie krytyka projektu to wystawnie się na daleko idące oskarżenia.

Mamy jednak swoje powody. Nadzwyczajne czasy wymagają nadzwyczajnych rozwiązań. Jednak ustawa o obronie ojczyzny – jeśli zostanie przyjęta – zostanie z nami i będzie obowiązywała także, kiedy znów zapanuje pokój. Dlatego nie możemy lekką ręką przyjmować ograniczania naszych praw, a proponowane rozwiązania powinniśmy analizować pod kątem długofalowych konsekwencji. Nawet jeśli ochrona danych osobowych nie wydaje się w tym momencie priorytetem

 – podsumowuje Fundacja Panoptykon.