Najlepszy telefon 2019 - przyznaliśmy Gorące Telefony!
Najlepszy telefon 2019 roku może być tylko jeden! W 12. edycji rankingu Gorące Telefony o podium walczyło aż 30 modeli telefonów, nominowanych przez 10-osobowe jury. Każdy smartfon z naszego top 10 jest zdecydowanie godny polecenia.

Jeśli chcesz od razu przejść do rankingu, kliknij tutaj.
2019 rok w świecie smartfonów był naprawdę niesamowity
Dawno już nie mieliśmy aż tylu niespodzianek w czasie jednego sezonu. Polski i światowy rynek telefonów przeszedł nie jedną, lecz kilka rewolucji. Największy efekt WOW zrobiły zdecydowanie pierwsze komercyjne telefony z wyginanym ekranem. Pierwszym z nich był Royole FlexPai, któremu mieliśmy przyjemność przyjrzeć się na Mobile World Congress w Barcelonie:



Do doskonałości było jednak jeszcze daleko... ale nie trzeba było długo czekać na kolejne podejście. Cisza na sali - wchodzi Huawei Mate X, który trafił w nasze ręce w pierwszej kolejności, wśród polskich redakcji:
Do wyginanego Samsunga Galaxy Fold tak łatwo dobić się nie dało. Początkowo oglądaliśmy go tylko przez szybę, by wreszcie na IFA 2019 mieć z nim krótką chwilę. Po pewnych perturbacjach, telefon w końcu - jako pierwszy z wyginanych - trafił na polski rynek, a my mogliśmy przygotować pełną recenzję.
Wstrzymajcie jednak lejce drodzy producenci, bo zdecydowanie najwięcej emocji wywołała nowa Motorola RAZR. Telefon o wiele mniej "kobylasty" i bliższy sercom osób, które niekoniecznie chcą nosić w kieszeni składany tablet:
Pojawił się jeszcze owinięty ekranem ze wszystkich stron Xiaomi Mi Max Alpha za kilkanaście tys. zł i tyle. Kolejne nowości już niebawem... oby tym razem tańsze. Ceny zaczynające się od 9000 zł... i to za telefony z ekranami możliwymi do zarysowania paznokciem, to nawet nie luksus, tylko absurd.
Wracamy na Ziemię, a tam Xiaomi sukcesywnie zdobywa polski rynek
Żaden producent nie miał w 2019 roku tylu polskich premier telefonów dla zwykłych zjadaczy chleba, co chiński Xiaomi. Kilka generacji flagowców, z gwiazdą MWC2019, czyli Xiaomi Mi 9 na czele, trzęsienia Ziemi wywołane Redmi Note 7 i 8, no i pierwszy na świecie Xiaomi Mi Note 10 z aparatem 108 Mpix. Praktycznie każda z premier z doskonałą wyceną. I tylko zawrotów głowy dostać można było od mnogości oznaczeń i prób połapania się, który z modeli jest tym lepszym. Chyba największym przełomem była zmiana definicji telefonu w cenie poniżej tysiąca złotych, czyli premiera szalenie popularnego Redmi Note 7 z aparatem 48 Mpix:
Huawei sięgnął gwiazd
Premiery Huaweia i Honora z początku roku dawały niemal stuprocentową pewność, że chiński producent w 2019 roku będzie bił się o 1. miejsce na światowym rynku smartfonów. Wciąż będąc w szoku po Mate 20 Pro, powitaliśmy pozbawionego notcha Honora View 20, a niewiele później do naszych rąk trafił na prapremierze on - Huawei P30 Pro. Telefon, który zmienił na zawsze rynek mobilnej fotografii, robiąc z nocy dzień i przybliżając Księżyc:
Gdy jednak sięgasz bardzo wysoko, znajdzie się wielu, którzy będą próbować podciąć ci skrzydła. W przypadku Huaweia myśliwym tym okazał się sam Donald Trump, który pod przykrywką rzekomych działań wywiadowczych odciął firmie dostęp do technologii i aplikacji zakorzenionych w USA.
Najdotkliwiej Huawei odczuł ten ban w przypadku usług Google'a. Firma nadal mogła produkować telefony z Androidem, ale w "gołej" wersji - bez sklepu Google'a, płatności Android Pay czy map Google'a. W efekcie, w drugim półroczu polska sprzedaż opierała się na starszych modelach, sprzed amerykańskiej blokady.
W Chinach i tak usług Google'a nie ma, więc mieszkańcy tego kraju nie odczuli różnicy, ciesząc się kolejnymi premierami. W Europie jednak widoczne było spowolnienie. Mniejsze niż to na spektakularnych filmach z Huawei Mate 30 Pro, jednak mocno odczuwalne:
Jak chyba żadna redakcja w kraju, trzymamy jednak za Huaweia mocno kciuki. Jeśli jakaś firma jest w stanie oprzeć się dominacji Google'a i Apple'a, to będzie to właśnie Huawei. Do pełnego zastąpienia dotychczasowego ekosystemu jest jeszcze daleka droga, ale producent nie szczędzi środków na rozwój swojego oprogramowania i na pozyskiwanie kolejnych partnerów. Gdyby Huawei Mate 30 Pro miał usługi Google'a, prawdopodobnie byłby na szczycie naszego rankingu. Kto wie, może za rok wysokie noty odnotuje Mate 40 Pro, już na własnych zasadach.
Ubywa nam producentów
Legendarny niegdyś HTC w 2019 roku wypuścił na polski rynek jedynie tanie modele Desire. Sony jeśli nie podniesie się w końcu z kolan, to w 2020 roku zupełnie wyparuje z rynku smartfonów, a i kondycja LG może martwić. O ile topowe modele LG są interesujące, o tyle średnia półka cenowa producenta nie budzi już tylu pozytywnych emocji co kiedyś. A jak wiadomo, flagowce stanowią tylko kilka procent całego rynku - to średniaki dają firmom rentowność.
Na sytuacji tej wyraźnie zyskują Xiaomi i... Motorola, która sprzedaje się w Polsce tak dobrze, że musi nieraz ściągać zapasy z innych krajów Europy, by zapewnić odpowiednią podaż. Producent planuje bardzo mocny początek roku, z solidnym średniakiem już w styczniu, jak i nieco później - powrotem do wysokiego segmentu urządzeń (czyżby wreszcie nowe "Zetki"?).
Swojej drogi wyraźnie szuka też HMD Global, czyli właściciel praw do telefonów marki Nokia. Skończyło się już granie na sentymencie i czas wreszcie pokazać coś nowego. Nokia 9 PureView niestety nie pociągnęła w górę sprzedaży, głównie przez powolną pracę aparatu, który miał być wizytówką tego modelu, jak i przez aferę z czytnikiem linii papilarnych. Niemniej średnia półka cenowa wychodzi producentowi nieźle i choć do dawnej kondycji Nokii jest jeszcze bardzo daleko, to wciąż marka pozostaje pozytywnie rokującą.
[parallax:/images/2019/12/nokia-7-2-sluchawki-sony.jpg]
Nowa silna marka - OPPO
2019 rok to też wejście z hukiem na polski rynek marki OPPO. To jeden z największych na świecie producentów telefonów, znajdujący się w światowym TOP5 wraz z marką vivo. Obie marki oraz hipsterski OnePlus należą do tego samego koncernu BBK Electronics. Sumarycznie BBK jest 2. największym na świecie producentem telefonów, pokonującym Huaweia czy Apple'a. Tyle drogą wstępu.
Polska premiera OPPO była głośna, ale cenom urządzeń z początku roku daleko było do oczekiwań polskich klientów. Drugie podejście i telefony z serii Reno ułatwiły ekspansję. Natomiat trzecia seria sprzętów, z Reno 2 na czele i bardzo dobrze wycenioną średnią półką pokazała, że to nie był pojedynczy strzał, lecz OPPO zostaje na stałe.
Co warto dodać, przez długie miesiące OPPO Reno 10x zoom był jedynym telefonem na rynku, który mógł konkurować z Huaweiem P30 Pro pod względem zdjęć. A nie jest to telefon skupiony jedynie na fotografii. Jego m.in. bezramkowy ekran i długi czas pracy czyni propozycję OPPO kompletną pod każdym względem.
Bieżące trendy
Godne odnotowania metamorfozy smartfonów to m.in. liczne sposoby na pozbycie się wcięcia w ekranie. Zamiast nich zobaczyliśmy okrągłe oczka aparatów czy z obudów na rozmaite sposoby wysuwały się przednie aparaty. Wszystko po to, by ekranu było więcej. Dotarły na rynek też telefony z kinowymi proporcjami obrazu 21:9, a wybrane urządzenia zyskały odświeżanie ekranu rzędu 90 czy nawet 120 Hz.
Absolutnym minimum stały się 2 aparaty z tyłu obudowy, przy czym obok głównego, zamiast zoomu, znaleźliśmy szeroki kąt, dający o wiele ciekawsze efekty. Na pleckach telefonu znajdziemy teraz w porywach nawet 5 czy 6 aparatów, a rekordowe 48 Mpix z początku roku przeszło jesienią w - uwaga - 108 Mpix. I nie jest to jakiś trik z interpolacją.
Z rzeczy negatywnych - już nawet Samsung zaczął pozbywać się gniazda JACK 3,5 mm. Zniknie ono nieodwracalnie z nowych telefonów wraz z funkcją radia FM, którą tak cenią Czytelnicy TELEPOLIS.PL. Pojawił się też polskojęzyczny asystent Google'a, by znudzić się nam po 2 tygodniach. Tyle czekania, a tak mało pożytku z niego.
Rosnące przekątne ekranów zmuszają producentów do eksperymentowania. Zdarzają się telefony z głośnikiem słuchawki zintegrowanym z ekranem... i utraconym przez to dźwiękiem stereo. Nie wydaje się jednak, by ten trend zdominował przyszłe telefony. Widać natomiast jak na dłoni, że stale ubywa nam urządzeń z portami podczerwieni, służącymi do sterowania np. telewizorem.
Gdzie się podziały małe telefony?
Małych telefonów właściwie już nie ma. Teraz nowy mały standard to już nie coś wielkości iPhone'a SE czy iPhone'a 8, tylko telefony o rozmiarze iPhone'a X, Xs lub 11 Pro. Przekładając to na świat Androida - chodzi o rozmiar Samsunga Galaxy S7 czy ostatniego Galaxy S10e, ewentualnie Galaxy A40, szukając czegoś niedrogiego. Z rynku wyparowały nam nowe generacje Xperii Compact, a najmniejsza Xperia 5 to olbrzymi telefon względem w/w wymienionych.
[parallax:/images/2019/12/samsung-galaxy-a40-zestaw.jpg]
Z problemem znalezienia kompaktowego telefonu, który nie jest iPhone'em, zgłaszała się do nas w 2019 roku ogromna liczba osób. Miejmy nadzieję, że w 2020 roku ten segment sprzętu zostanie wreszcie dopieszczony.
Pierwsze testy 5G i wreszcie ostatnia prosta do komercyjnego startu
Stało się - wraz z 1 stycznia 2020 roku do Polski wchodzą zachodnioeuropejskie normy PEM i nic nie stoi na przeszkodzie, by natychmiast poprawić zasięg łączności komórkowej w całym kraju, jak i wprowadzić 5G.
Po pilotażach w kilku polskich miastach, 7 stycznia swoje 5G uruchomi w Gdyni sieć Play, a gdy tylko uda się zamknąć planowaną aukcję częstotliwości - operatorzy zaczną wielką modernizację nadajników.
By wszystko to było możliwe, konieczna była olbrzymia praca niezliczonych ekspertów, Ministerstwa Cyfryzacji czy UKE. Śledziliśmy jej progres przez cały rok, obserwując równolegle coraz dziwniejsze poczynania "bojówek anty-5G". Szczęśliwie wygrał rozsądek, a po nowelizacji Megaustawy, operatorzy dostali możliwość szybkiej i taniej rozbudowy sieci komórkowych.
To pod hasłem 5G będą teraz sprzedawane nowe oferty i to o 5G usłyszycie w 2020 roku najwięcej. Pierwsze co jednak odczujecie, to poprawa jakości łączności LTE.
Gorące Telefony 2019 - zasady tworzenia rankingu
Do rankingu trafiły wyłącznie telefony, które miały swoją polską rynkową premierę w 2019 roku. Podobnie jednak jak w poprzednich latach (w przypadku marki OnePlus), daliśmy wyjątek dla sprzętów wysyłanych do Polski bezpośrednio ze sklepu producenta (bez pośredników typu Amazon). Tych kilka egzotycznych pozycji, jak np. Purism Librem 5, nie wpłynęło jednak na pierwszą dziesiątkę zestawienia.
W czasie redakcyjnej dyskusji nad kształtem zestawienia wzięliśmy pod uwagę wszystkie premiery - zarówno najtańsze telefony, jak i urządzenia kosztujące kilka tysięcy złotych. Co warto podkreślić, nie jest to ranking porównawczy urządzeń, tylko próba wskazania najgorętszych nowości. Pod uwagę wzięliśmy mnóstwo czynników, od designu, przez listę funkcji i innowacyjność, interfejs, stosunek ceny do jakości, popularność w komentarzach, po wreszcie osobiste preferencje. Każde z urządzeń na gorącej liście jest na swój sposób wyjątkowe i co tu dużo mówić - godne polecenia.
Tegoroczne zestawienie nieco różni się od dotychczasowych. Przede wszystkim w głosowaniu udział wzięło aż 10 osób. Na to rozbudowane jury złożyli się członkowie redakcji, w tym dwie nowe osoby, które poznacie już w styczniu, a także przedstawiciele moderatorów naszego FORUM.
W efekcie na liście nominowanych pojawiło się rekordowo aż 30 modeli smartfonów, a finalna dziesiątka jeszcze szerzej odzwierciedla różnorodne potrzeby użytkowników smartfonów.
Na ostatniej stronie artykułu dostępna jest ankieta, w ramach której możecie oddać swój głos na telefon, który według Was był najbardziej przełomowy w 2019 roku.
Zapraszamy też do naszych zestawień z poprzednich lat, które do tej pory odwiedzono przeszło 1,2 mln razy: 2018, 2017, 2016, 2015, 2014, 2013, 2012, 2011, 2010, 2009, 2008.
10. LG G8x ThinQ - potęga dwóch ekranów
[parallax:/images/2019/12/LG-G8x-z-dwoma-ekranami.jpg]
Po perturbacjach z Galaxy Fold i wciąż niedostępnym na rynku Mate X, LG G8x pojawił się nagle niczym lek na niedoskonałości wyginanych ekranów. To telefon, który nie zmusza Cię do przesadnego dbania o wyświetlacz, ani też nie wymaga, byś stale nosił w kieszeni rozkładany tablet. Dodatkowy ekran to tylko misternie przygotowane etui, z którego w każdej chwili wyciągnąć możesz smukły, elegancki smartfon.
Najbardziej podczas testów zaskoczył nas czas pracy. Ten w G8s był niedostateczny, tymczasem nowy model z łatwością bije najnowsze iPhone'y czy Samsunga Galaxy S10+. Oczywiście w trybie pojedynczego ekranu - gdy korzystamy z dwóch energia ucieka o 30% szybciej... wciąż zapewniając cały dzień intensywnej pracy.
Drugą z niespodzianek była jakość zdjęć. Wydawać się mogło, że 2 aparaty to za mało (G8s miał ich 3), nie do końca przekonywały nas też pierwsze kadry. Gdy jednak pod koniec testów odkryliśmy jak wybitny tryb nocny oferuje G8x i jak wiele szczegółów zachowuje telefon na zdjęciach dziennych, z pozornej wady wyrosła nam wielka zaleta. To rzadkość, gdy zdjęcia wyglądają lepiej na komputerze, niż na ekranie telefonu, a tutaj tak właśnie z nimi jest.
LG G8x kupujemy jednak przede wszystkim dla potencjału jaki przynoszą 2 wysokiej jakości ekrany OLED o przekątnej 6,4 cala każdy. Pisanie na wielkiej klawiaturze, jednoczesne przeglądanie sieci i oglądanie filmów, gry z pełnowymiarowym kontrolerem (wiele wariantów do wyboru + kreator własnego), no i wygoda obrotowej w 360 stopniach obudowy. To prawdziwy komputerek, cudowny gadżet, kojarzący się ze złotą erą smartfonów z QWERTY - jedyny w swoim rodzaju i znacznie tańszy od chociażby Galaxy Fold.
Czy wpominaliśmy o genialnym poczwórnym DAC-u, wojskowym certyfikacie wytrzymałości MIL-STD-810G, gnieździe JACK 3,5 mm, radiu FM (próżno go szukać we flagowcach), potężnym Snapdragonie 855, głośnikach stereo i czytniku linii papilarnych w ekranie? LG G8x ma wszystko, czego potrzebujemy i jeszcze więcej.
Zobacz: LG G8X ThinQ w katalogu TELEPOLIS.PL
Zobacz: LG G8X ThinQ - szybka recenzja [wideo]
Zobacz: IPLA i Eleven Sports to pierwsze polskie aplikacje wykorzystujące dwa ekrany LG G8X ThinQ Dual Screen
9. Samsung Galaxy Fold
Samsung Galaxy Fold mógłby trafić do naszego zestawienia w zasadzie za same zasługi. W końcu to pierwszy i jedyny składany smartfon na polskim rynku i drugi na świecie (pamiętamy o Royole FlexPai). Ale obok innowacyjnej konstrukcji, Galaxy Fold to też kawałek naprawdę solidnego sprzętu.
Składane smartfony zaliczyły poważny falstart i wbrew zapowiedziom nie zawojowały rynku w 2019 roku. Falstart zaliczył też Galaxy Fold, ale koniec końców trafił do sprzedaży z poprawioną konstrukcją. I to naprawdę zaskakująco solidną. Można mu wybaczyć okazyjne skrzypienie, ale koniec końców nie można mu zarzucić złego wykonania. Najsłabszym, ale też najważniejszym elementem konstrukcji jest ekran. Tak, można go zarysować paznokciem i tak, w mocnym oświetleniu wyraźnie widać miejsce, w którym się zgina. Ale też to on jest tym czynnikiem niesamowitości smartfonu. Nie znajdziecie na rynku lepszego smartfonu do konsumowania multimediów. Dosłownie konsumowania, bo po włączeniu dowolnej gry lub filmu nie będziecie chcieli przesiadać się na klasyczne, 6-calowe urządzenia. Proporcje 4:3 i przekątna 7,3 cala – tego nam trzeba, aby wygodnie grać w gry na telefonie. Nie wspominając już o typowo tabletowym, wręcz komputerowym widoku przeglądarki internetowej, Gmaila, czy Outlooka.
Galaxy Fold to flagowiec z krwi i kości. W tym roku standardem z najwyżej półki stał się układ Qualcomm Snadpragon 855, choć już 12 GB pamięci RAM i 512 GB mogą imponować. Aparaty główne są na pierwszy rzut oka takie same jak we flagowych Note’ach 10. W praktyce wypadają nieco słabiej, ale nadal imponują barwami i ogólną jakością. A samo fotografowanie Foldem to prawdziwy majstersztyk. O ile użyjemy do tego zewnętrznego ekranu. Nie znajdziecie wygodniejszego smartfonu do robienia zdjęć. I to przy użyciu tylko jednej ręki. A samych aparatów Fold ma aż sześć. Jak nie weźmiemy go do ręki, z każdej strony mamy czym zrobić selfie.
Bardzo ważnym elementem składanego Samsunga jest też zestaw sprzedażowy. Znajdziemy w nim bardzo dobre słuchawki Galaxy Buds wraz z pokrowcem ładującym, dodatkową przejściówkę z USB C na duży port USB oraz wykonany z poliwęglanu, bardzo solidny pokrowiec. Płacąc tak duże pieniądze za telefon, możemy wymagać dodatków najwyższej klasy.
Zobacz: Samsung Galaxy Fold w katalogu TELEPOLIS.PL
Zobacz: Galaxy Fold to więcej niż smartfon. Recenzja składanego Samsunga
Zobacz: A jednak nie milion! Ile Galaxy Foldów sprzedał Samsung?
8. Xiaomi Mi 9T Pro - najlepszy smartfon do 2000 zł
Debiutując w Polsce jako Xiaomi Mi 9T Pro, smartfon stracił poniekąd ten ostatni atut, bo kwoty 1899 zł i 1999 zł nie należą do najniższych. Jednak bogata specyfikacja smartfonu wciąż uzasadnia taki wydatek. Wysoką wydajność zapewnia układ Snapdragon 855, a więc jeden z lepszych chipsetów, montowany we flagowych smartfonach. Pracę procesora wspiera ośmiowarstwowy, grafitowy system odprowadzania ciepła, a do tego 6 GB pamięci RAM. Na aplikacje i zapis danych otrzymujemy z kolei 64 lub 128 GB pamięci wewnętrznej. Chociaż nie jest to smartfon gamingowy, gracze docenią rozwiązania wspierające rozrywkę: tryb Game Turbo 2.0, dzięki któremu wzrasta wydajność i spada czas reakcji na dotyk. Wszystkim tym można się cieszyć na ekranie Super AMOLED o przekątnej 6,39 cala i rozdzielczości 1080 x 2340 pikseli.
Energii do pracy nie powinno zabraknąć. Xiaomi Mi 9T Pro wyposażony został w akumulator 4000 mAh z szybkim ładowaniem 27 W.
Specyficznym elementem konstrukcji Xiaomi Mi 9T Pro jest przedni aparat fotograficzny o rozdzielczości 20 Mpix umieszczany w wysuwanym module. Wytrzymałość tego mechanizmu została zaprojektowana na 300 tysięcy wysunięć, co powinno wystarczyć nawet na 8 lat używania. Dzięki temu rozwiązaniu ramki wokół ekranu są mniejsze, nie ma też żadnego wycięcia w wyświetlaczu. Główną sekcję fotograficzną tworzy potrójny aparat z matrycą 48 Mpix. Towarzyszą jej sensory 13 Mpix i 8 Mpix. Smartfon pozwala nagrywać klipy wideo o maksymalnej rozdzielczości 4K 60 kl./s.
Xiaomi Mi 9T Pro zawiera w sobie najważniejsze cechy, jakich poszukiwać może wymagający użytkownik: świetne wzornictwo, ładny ekran, wysoką wydajność, dobry aparat i wytrzymałą baterię. Konkurencję miał jednak bardzo silną, więc zdobycie ósmej pozycji w naszym rankingu należy uznać za sukces.
Zobacz: Xiaomi Mi 9T Pro w katalogu TELEPOLIS.PL
Zobacz: Test Xiaomi Mi 9T Pro. Najlepszy telefon do 2000 zł
Zobacz: Redmi K20 Pro (Xiaomi Mi 9T Pro) przetestowany przez ekipę DxOMark. Jak wypadł?
7. OnePlus 7 Pro - jedna z najdoskonalszych form Androida na rynku
W czasie gdy OnePlus 7 Pro trafił na rynek, był to jeden z najwydajniejszych smartfonów z Androidem, bijąc w AnTuTu większość konkurencji. To zasługa zamontowanego wewnątrz obudowy chipsetu Qualcomm Snapdragon 855, który współpracuje w najlepszej wersji z 12 GB pamięci RAM i 256 GB przestrzeni na dane. Ta ostatnia wielkość musi nam wystarczyć, ponieważ OnePlus nie obsługuje kart pamięci.
Smartfon jest dosyć duży i ciężki, ale za to bardzo dobrze wygląda. Na przykład z przodu znajduje się tu niemal bezramkowy, zakrzywiony na bokach wyświetlacz Fluid AMOLED (6,67 cala, 1440 x 3120 pikseli, HDR10+), jeden z pierwszych, który odświeża obraz z częstotliwością 90 Hz. Nie ma tu żadnych wcięć ani wycięć, a zintegrowany z nim optyczny czytnik linii papilarnych to jedno z najlepszych tego typu rozwiązań na rynku. A gdzie jest przedni aparat fotograficzny? Ten wysuwa się z wnętrza obudowy - nie tylko w czasie robienia zdjęć, ale również podczas odblokowywania telefonu przy użyciu funkcji rozpoznawania twarzy. Tylny aparat składa się z trzech części, przy czym główny moduł ma rozdzielczość 48 Mpix i robi bardzo dobre jakościowo zdjęcia zarówno w dzień, jak i w nocy.
Jak przystało na flagowe urządzenie, znajdziemy tu bogaty zestaw obsługiwanych standardów łączności, chociaż nieco uboższy niż na przykład w topowych smartfonach Samsunga. Na przykład LTE to "tylko" kategoria 18, a najnowszy z obsługiwanych standardów Wi-Fi to 802.11ac (Wi-Fi 5). Za dostarczenie energii do wszystkich podzespołów odpowiada akumulator o pojemności 4000 mAh, który można szybko naładować prądem o maksymalnej mocy 30 W. Przydałaby się jeszcze obsługa ładowania bezprzewodowego. Całość pracuje pod dobrze dostrojonym systemem OxygenOS 10, bazującym oryginalnie na Androidzie 9.0 Pie, a najnowsza aktualizacja oparta jest o Androida 10.
OnePlus 7 Pro doczekał się w 2019 roku liftingu. OnePlus 7T Pro przyniósł kilka udoskonaleń. To między innymi ulepszony chipset Snapdragon 855+ i 8 GB RAM-u w najsłabszej wersji (OnePlus 7 Pro ma wariant z 6 GB RAM-u). Zwiększono minimalnie pojemność akumulatora, do 4085 mAh, a także wydajność szybkiego ładowania (o ponad 20%). Pozostałe parametry są takie same.
Zobacz: OnePlus 7 Pro w katalogu TELEPOLIS.PL
Zobacz: Test telefonu OnePlus 7 Pro - dobrze wyposażony flagowiec w konkurencyjnej cenie
Zobacz: OnePlus wznawia aktualizację modeli 7 i 7 Pro do Androida 10
6. Xiaomi Mi Note 10 – pięć aparatów i matryca 108 Mpix
Emocje uzasadnione, bo to pierwszy na świecie smartfon z matrycą 108 Mpix. Jest to sensor ISOCELL Bright HMX, rozwijany przez firmę Samsung wraz z Xiaomi. Aparat z optyką f/1,69, stabilizacją OIS i siedmioma soczewkami obiektywu łączy cztery piksele matrycy w jeden, co daje zdjęcia wynikowe 27 Mpix. Do tego Mi Note 10 otrzymał aparat z teleobiektywem do portretów 12 Mpix, aparat tele 5 Mpix, aparat ultraszerokokątny 20 Mpix i aparat makro 2 Mpix. Dzięki takiej konstrukcji aparat pozwala między innymi na uzyskanie zoomu bezstratnego 5x, hybrydowego 10x i cyfrowy 50x. Smartfon oferuje ponadto zaawansowany tryb nocny - zdjęcia powstają po nałożeniu kilku obrazów o różnym stopniu naświetlenia. Wideo można nagrywać w 4K przy 60 kl./s. Przedni aparat ma natomiast 32 Mpix.
Mi Note 10 w wersji Pro (osiem soczewek obiektywu głównego aparatu) został bardzo wysoko oceniony w DxOMark, zdobywając 121 punktów łącznie i 130 punktów za sam aparat. Za duży plus uznany został świetny zoom lepszy niż w Huawei P30 Pro, a także dokładna ekspozycja, dobre odwzorowanie szczegółów oraz niski poziom szumów. Do zalet aparatu w Mi Note 10 należy też dodać niezwykle szybki AF i świetną stabilizację wideo.
Jednak nie tylko bogata sekcja fotograficzna jest zaletą Xiaomi Mi Note 10. Atut stanowi duży ekran Super AMOLED 6,47 cala Full HD+ (1080 x 2340) o proporcjach 19,5:9, gęstości 398 ppi i jasności 600 nitów, z obsługą HDR10. Sercem Mi Note 10 jest układ Snapdragon 730G – jednostka z pogranicza średniej i wysokiej półki, zoptymalizowana pod kątem zastosowań gamingowych. Do tego użytkownik otrzymuje 6 GB pamięci RAM (8 GB w edycji Pro), a na dane i aplikacje - 128 GB pamięci wewnętrznej (256 GB w modelu Pro).
Za łączność odpowiada LTE kat 12, dwuzakresowe Wi-Fi 802.11 ac, Bluetooth 5.0 z aptX HD i NFC. Długi czas pracy gwarantuje akumulator Li-Po 5260 mAh z szybkim ładowaniem 30 W. Użytkownik otrzymuje więc niemal wszystko, co istotne do codziennej, wymagającej pracy i rozrywki.
Nieco mniej zachęca do zakupu wysoka, jak na produkty Xiaomi, cena smartfonu. W wersji Pro urządzenie kosztuje 2699 zł, tańszy wariant oznacza wydatek 2499 zł.
Zobacz: Xiaomi Mi Note 10 w katalogu TELEPOLIS.PL
Zobacz: Redmi Note 8T i Xiaomi Mi Note 10 zadebiutowały w Polsce
Zobacz: Xiaomi Mi Note 10 Pro - nie potrzebujesz Huaweia, by mieć najlepszy aparat
5. Apple iPhone 11 - ten najlepszy... i najtańszy
To nie pomyłka, w 2019 roku Apple iPhone Xr był najlepiej sprzedającym się telefonem na świecie. Apple iPhone 11 ma równie korzystne ceny (jak na Apple'a), a do tego przynosi jeszcze więcej. Poprawiony czas pracy, potężny procesor Apple A13 Bionic - ten sam co w wersjach Pro, więcej, bo aż 4 GB RAM-u (w świecie iOS to serio "aż") i ten aparat...
Doszły porządne zdjęcia nocne oraz ultra szeroki kąt, tak popularny w minionym sezonie. Dodajmy do tego chyba najlepsze na rynku filmy 4K z 60fps włącznie, obłędną stabilizację obrazu i przedni aparat, który rozszerzył pole widzenia, przechodząc z 32 mm do imponujących 23 mm. Moc ładowania podskoczyła do 18W, mamy też bezprzewodowe ładowanie, są głośniki stereo i jest jeden z najwyższej jakości ekranów LCD jakie powstały, o jasności 625 nitów. Początkowo obawialiśmy się rozdzielczości - 828p to jednak trochę mniej niż optymalne 1080p dla przekątnej 6,1 cala. Jednak w codziennym użytkowaniu nie widać ani pikselozy, ani też nie brakuje miejsca na elementy interfejsu. Paradoksalnie mamy więc zaletę, a nie wadę - w dodatku mniejsza rozdzielczość to oszczędność energii.
Gdy zaś o energii mowa, nie udało nam się jeszcze rozładować w redakcji iPhone'a 11 w jeden dzień. Nawet 6-godzinne przeglądanie Internetu w pociągu i cały dzień w biegu, gdy telefon zastępował komputer nie ubiły urządzenia. Czasy, gdy bateria była największą bolączką urządzeń Apple'a mamy szczęśliwie za sobą.
Nie można też zapomnieć o błyskawicznie działającym Face ID, które od tej generacji oferuje jeszcze szerszy kąt skanu twarzy. Płatności Apple Pay nie wymagają przy tym podawania PIN-u nawet przy kwotach wyższych niż 50 zł, co czyni zakupy jeszcze szybszymi i wygodniejszymi. Z kolei na wyjazdach zagranicznych przydać może się eSIM, czyli możliwość podłączenia do telefonu wirtualnej karty SIM i korzystania z lokalnych stawek.
Apple iPhone 11 to genialny telefon, który prawdopodobnie ponownie (po Xr) będzie najpopularniejszym telefonem na świecie w 2020 roku. Decydują się na niego najwięksi Apple-sceptycy z sąsiednich redakcji, kupił go też naczelny TELEPOLIS.PL. Gorąco polecamy!
Zobacz: iPhone 11 w katalogu TELEPOLIS.PL
Zobacz: Apple zwiększa produkcję iPhone'a 11 kosztem iPhone'a 11 Pro Max
Zobacz: Test odporności iPhone'a 11. Czy jest równie wytrzymały jak iPhone 11 Pro Max?
4. ASUS ROG Phone 2 – najlepszy ekran i potężna moc dla graczy
Dobry smartfon gamingowy oznacza też ponadprzeciętną moc. I tego w modelu ROG Phone 2 nie brakuje. Układ Snapdragon 855 Plus o taktowaniu do 2,96 GHz z GPU Adreno 640, a więc najmocniejsza jednostka, jaką można było sobie zażyczyć w takiej konstrukcji, wspierany jest przez 8 GB lub 12 GB pamięci RAM. Takie połączenie sytuuje smartfon w czołówce wszystkich zestawień benchmarków, a graczom daje ogromny zapas mocy nawet w najbardziej wymagających tytułach. Pamięci wewnętrznej również nie powinno zabraknąć – otrzymujemy jej 128 GB lub 512 GB, a nawet 1 TB w najbogatszej wersji. Nie można zapomnieć o jeszcze jednym istotnym elemencie konstrukcji - układzie chłodzenia GameCool II z komorą parową 3D.
Łączność zapewnia LTE o prędkości pobierania do 1,2 Gb/s – można więc bez obaw toczyć rozgrywkę on-line w każdych warunkach, nawet jadąc autobusem. I to na bardzo długiej trasie, bo akumulator 6000 mAh z ładowaniem ROG HyperCharge 30 W nie wyczerpie się zbyt szybko.
Cena 2999 zł, jaką trzeba zapłacić za ROG Phone’a 2 w podstawowej wersji Strix Edition (8/128 GB), nie jest niska. Ale biorąc pod uwagę możliwości sprzętu – racjonalna. Dla bardziej wymagających producent wprowadził także wariant Elite Edition z pamięcią 12/512 GB za 3999 zł oraz topową wersję Ultimate Edition z 12 GB/1 TB pamięci, wycenioną na 4299 zł.
Uzupełnieniem smartfonu są stworzone specjalnie dla tego modelu akcesoria. W zestawie znajduje się dodatkowa obudowa chłodząca AeroActive Cooler II. Użytkownik może też dokupić na przykład uchwyt TwinView Dock II pozwalający prowadzić rozgrywkę na dwóch ekranach czy gamepad w konsolowym stylu - ROG Kunai.
Zobacz: Asus ROG Phone 2 w katalogu TELEPOLIS.PL
Zobacz: ASUS ROG Phone II Elite Edition już w sprzedaży w Polsce
Zobacz: JerryRigEverything sprawdza wytrzymałość Asusa ROG Phone 2. My zrobiliśmy to wczoraj
3. Samsung Galaxy S10e - kompaktowy pogromca iPhone'ów
Galaxy S10e to odpowiedź Samsunga na zaprezentowanego kilka miesięcy wcześniej iPhone'a. Mówiło się, że to konkurent dla iPhone'a XR, czyli najtańszy model ze stajni Apple'a, jednak nasze testy pokazały, że koreański "maluch" z powodzeniem stanął w szranki z iPhone'em XS, będąc od niego dużo tańszym rozwiązaniem.
Samsung Galaxy S10e to smartfon, który większość elementów wyposażenia dzieli z większymi i droższymi braćmi, modelami Galaxy S10 i Galaxy S10+. Jest tu ten sam wydajny chipset Exynos 9820, wspierany przez 6 GB RAM-u i 128 GB przestrzeni na dane (jest też slot na karty pamięci microSD). Nie zabrakło tu również łączności LTE kategorii 20 czy Wi-Fi 6. Najmniejszy model z rodziny Galaxy S10 ma też takie same aparaty fotograficzne, w tym robiący świetne zdjęcia główny aparat o rozdzielczości 12 Mpix. Brakuje tylko teleobiektywu z tyłu oraz czujnika głębi z przodu (jest w S10+). A to wszystko jest zamknięte w obudowie o wymiarach 142,2 x 69,9 x 7,9 mm (przy masie 150 g), odpornej na działanie wody i pyłów (IP68). Te kompaktowe rozmiary okazały się wystarczające, by zmieścić tu 5,8-calowy, niemal bezramkowy wyświetlacz Dynamic AMOLED (1080 x 2280 pikseli, HDR+, Corning Gorilla Glass 5), wyświetlający czytelny w każdych warunkach obraz o wysokiej jakości.
Kompaktowy flagowiec Samsunga może być doskonałym wyborem dla osób, które poszukują topowej wydajności i wyposażenia, ale nie lubią bardzo dużych urządzeń. To też sprzęt dla tych, którzy lubią niebanalne kolory, na przykład kanarkowy żółty. W tej wersji S10e wygląda najlepiej. A za to, by cieszyć się z używania telefonu jak najdłużej, odpowiada akumulator o pojemności 3100 mAh, który można naładować zarówno przewodowo, jak i bezprzewodowo (15 W). Smartfonu można tez użyć jako bezprzewodowego powerbanka do zasilenia innych urządzeń. Nad całością czuwa oryginalnie Android 9.0 z interfejscem One UI, ale do niektórych użytkowników trafiła już aktualizacja do Androida 10.
Zobacz: Samsung Galaxy S10e w katalogu TELEPOLIS.PL
Zobacz: Samsung Galaxy S10e to taki Apple iPhone XS, tyle że lepszy - test najlepszego smartfona spośród tych kompaktowych
Zobacz: Samsung Galaxy S10e to najlepszy mały telefon jaki da się kupić
2. Samsung Galaxy Note10+ - doskonały wyświetlacz obsługiwany rysikiem
[parallax:/images/2019/12/samsung-galaxy-note10plus-rysik-s-pen.jpg]
Samsung od lat tworzy serię flagowych smartfonów, których wyróżnikiem jest dołączony rysik S Pen. Z czasem ten element wyposażenia stał się wszechstronnym narzędziem, które sprawia, że obsługa telefonu wchodzi na zupełnie nowy poziom. W Galaxy Note10+ rysik może służyć nie tylko do "mazania" po ekranie, ale też do obsługi wielu funkcji za pomocą gestów wykonywanych nawet z większej odległości od smartfonu - to zasługa łączności Bluetooth.
Jednak rysik to nie wszystko. Topowy Samsung ma niemal doskonały wyświetlacz Dynamic AMOLED (6,8 cala, 1440 x 3040 pikseli, HDR10+), przykryty najnowszą generacją szkła ochronnego firmy Corning. Jest on bardzo jasny, ma świetny kontrast oraz wyświetla ładne kolory. Zintegrowany z nim jest ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych, który z aktualizacji na aktualizację (oprogramowania) działa coraz lepiej. Umieszczony z tyłu aparat fotograficzny to jedno z najlepszych tego typu rozwiązań na rynku, co potwierdza ranking serwisu DxOMark. Nie widać w nim pogoni za megapikselami - główny aparat i teleobiektyw mają wciąż rozdzielczość 12 Mpix, co jest wielkością w zupełności wystarczającą. Pamiętajmy, że aparaty 48 Mpix również domyślnie robią zdjęcia 12-megapikselowe. Niezły jest również przedni aparat, który wyróżnia się na tle konkurencji autofocusem Dual Pixel PDAF oraz nagrywaniem filmów w rozdzielczości 4K.
Galaxy Note10+ to flagowiec, więc ma flagową wydajność. Zawdzięcza ją połączeniu chipsetu Exynos 9825 z 12 GB RAM-u. Do przechowywania danych otrzymujemy 256 lub 512 GB pamięci masowej, którą możemy rozszerzyć o kartę pamięci microSD. Na wyposażeniu smartfonu znalazła się też między innymi łączność Wi-Fi 6 (802.11ax), dwugigabitowe LTE kategorii 20 oraz Bluetooth 5.0, NFC i ANT+. Całość zasilana jest akumulatorem o pojemności 4300 mAh, który możemy szybko naładować zarówno przewodowo (45 W), jak i bezprzewodowo (15 W). Możemy też za pomocą tego smartfonu naładować bezprzewodowo inne urządzenia. Fabrycznie zainstalowany system operacyjny to Android 9.0 Pie, który można już zastąpić Androidem 10 z interfejsem One UI 2.0 (tak było w przypadku naszej "redakcyjnej" Galaktyki).
Zobacz: Samsung Galaxy Note10+ w katalogu TELEPOLIS.PL
Zobacz: Samsung Galaxy Note10+ po 6 tygodniach używania. Wybór tego telefonu to dobry wybór
Zobacz: Galaxy Note10 i Galaxy Note10+ dostają Androida 10. Samsung przygotował świąteczny prezent dla polskich użytkowników koreańskich flagowców
1. Huawei P30 Pro - zrobił z nocy dzień i przybliżył Księżyc
Nie udało się ominąć drobnych potknięć, jak jedynie głośnik mono czy brak złącza słuchawkowego JACK 3,5 mm (co za piekielna moda). Całościowo jednak, nawet pomijając magię aparatów, dostajemy potężnie wyposażony telefon, o olbrzymiej wydajności, bardzo długim czasie pracy i niesamowitym komforcie użytkowania.
I teraz dodajemy do tego aparat 40 Mpix z czułością do - uwaga - ISO 409.600! Tego nie ma nikt na rynku i aż trudno opisać jakie daje ona efekty. Nie trzeba nawet kilku sekund trybu nocnego - jedno pstryk i z absolutnych ciemności mamy niemal dzień. Żaden inny telefon nie ma nawet startu do tych możliwości. A to dopiero początek. Dodajmy do tego ultraszerokokątny aparat, który na domiar dobrego przez długi czas był jedynym z autofocusem. Ta ostatnia funkcja pozwala się zbliżyć z telefonem do obiektu na odległość zaledwie 2,5 cm i uzyskać rewelacyjne zdjęcia makro. Jest też wreszcie on - peryskopowy zoom optyczny 5x, dający bezstratne, hybrydowe przybliżenie 10x i cyfrowe nawet 50x. To ostatnie pozwala nawet uchwycić Księżyc na niebie, choć wspomaga to już mocno sztuczna inteligencja. Na deser dochodzi czujnik TOF, do analizy głębi sceny i subtelnego efektu bokeh na portretach.
[parallax:/images/2019/12/zdjecie-ksiezyca-z-huawei-p30-pro.jpg]
Wszystko to sprawia, że choć Huawei P30 Pro nie uzyskał żadnej dziesiątki od naszego jury, zawsze łapał bardzo wysokie noty. Łącznie uzbierał aż 80 punktów na 100 możliwych, deklasując wszystkich konkurentów. A jak widać w naszej recenzji po 9 miesiącach użytkowania, to nadal sprzęt, który niezaprzeczalnie zachwyca - z oceną końcową 9,5/10 (!).
Zobacz: Huawei P30 Pro w katalogu TELEPOLIS.PL
Zobacz: Jak dobry aparat ma Huawei P30 Pro? Porównujemy zoom i jakość zdjęć z Lumixem FZ1000
Zobacz: Testujemy Huawei P30 Pro - zoom 50x i zdjęcia nocne jakich nie widział świat [wideo]
Szczegółowe wyniki głosowania redakcji
Tak jak pisaliśmy we wstępie, w tym roku nominacje do naszego rankingu pochodziły od aż 10 osób. Pierwsze miejsce otrzymywało 10 punktów, drugie 9 i tak odpowiednio 10 miejsc wskazanych przez każdego nominującego. Maksimum punktów dla jednego telefonu to zatem 100, a łącznie rozdaliśmy 550 punktów 30 urządzeniom. Poniżej umieszczamy pierwszą dwudziestkę zestawienia. Jak łatwo zauważyć, Xiaomi ma najliczniejszą reprezentację.
Poz. | Model telefonu | SUMA |
1 | Huawei P30 Pro | 80 |
2 | Samsung Galaxy Note 10+ | 59 |
3 | Samsung Galaxy S10e | 42 |
4 | Asus ROG Phone 2 | 41 |
5 | Apple iPhone 11 | 40 |
6 | Xiaomi Mi Note 10 | 37 |
7 | OnePlus 7T Pro | 34 |
8 | Xiaomi Mi 9T Pro | 24 |
9 | Samsung Galaxy Fold | 19 |
10 | LG G8x ThinQ | 18 |
11 | Xiaomi Mi 9 | 16 |
12 | Apple iPhone 11 Pro Max | 14 |
13 | Xiaomi Redmi Note 8 Pro | 14 |
14 | Xiaomi Mi 9T | 14 |
15 | Xiaomi Redmi Note 8 | 14 |
16 | Oppo Reno 2 | 13 |
17 | Xiaomi Redmi Note 7 | 12 |
18 | Huawei Mate 30 Pro | 9 |
19 | Oppo Reno 10x zoom | 7 |
20 | Sony Xperia 5 | 7 |
Jako ciekawostkę dodać należy, że najwięcej dziesiątek zdobył Samsung Galaxy Note 10+, aż cztery. Z kolei poza pierwszą dziesiątką po jednej maksymalnej punktacji otrzymały telefony Xiaomi Mi 9, Xiaomi Redmi Note 8 Pro oraz Xiaomi Mi 9T.
Bardzo ciekawi nas czy zgadzacie się z naszym zestawieniem. A może według Was najgorętszymi telefonami 2019 roku są jakieś inne modele? Zapraszamy do dyskusji i wzięcia udziału w ankiecie. Jej wyniki ogłosimy 14 stycznia.
Zapraszamy też do naszych zestawień z poprzednich lat, które do tej pory odwiedzono przeszło 1,2 mln razy: 2018, 2017, 2016, 2015, 2014, 2013, 2012, 2011, 2010, 2009, 2008.