Pierwszy test 5G w T-Mobile - prawie jak światłowód
Przeprowadziliśmy pierwsze w Polsce testy użytkowe sieci 5G. Było to możliwe dzięki uprzejmości firm T-Mobile i Huawei. Pod lupę poszedł Huawei Mate 20 X 5G, specjalnie skonfigurowany do współpracy z testowymi nadajnikami 5G T-Mobile Polska. 5G jest szybkie niemal jak światłowód i... zupełnie bezpieczne.

T-Mobile stanął na wysokości zadania
Na wstępie trzeba oddać honor sieci T-Mobile, która praktycznie z dnia na dzień przeprogramował swoją testową sieć. Do tej pory działały w niej wyłącznie specjalnie przygotowane routery, a my chcieliśmy podpiąć do niej „zwykły”, komercyjnie dostępny smartfon. Niezbędne były do tego odpowiednie karty SIM działające w 5G oraz przeprogramowanie samej sieci.
Startujemy – parametry sieci i pierwsze logowanie
Podczas krótkiego spotkania korzystaliśmy z nadajnika 5G umieszczonego na warszawskim hotelu Marriott. Pracuje on na częstotliwości w zakresie 3,4 – 3,8 GHz oraz jest oparty na corze Ericssona (można to nazwać czymś w rodzaju odpowiednika systemu operacyjnego w komputerze). Dlatego też nie było to połączenia Huawei – Huawei.



Nadajnik jest podłączony do sieci za pomocą gigabitowego łącza światłowodowego, więc czysto teoretycznie nie byłoby możliwe uzyskanie wyższej prędkości niż 1 Gb/s. Sieć nie była konfigurowana z nastawieniem na uzyskanie jak najszybszych transferów. T-Mobile nie chciał przechwalać się kosmicznymi wynikami testów prędkości, a wyłącznie udostępnić w pełni działającą sieć.
Mate 20 X 5G jest wyposażony w modem Balong 5000, który podpięty do układu Kirin 980 pozwala na nawiązanie połączenia z siecią piątej generacji. Biorąc pod uwagę wymiary smartfonu oraz to, jak bardzo został zmniejszony jego akumulator w stosunku do podstawowego wariantu Mate’a 20 X (z 5000 do 4200 mAh), modem musi być pokaźnych rozmiarów.
Po włożeniu karty SIM smartfon potrzebował chwili do nawiązania połączenia. Po niecałych dwóch minutach na ekranie pojawiła się ikona sieci 5G i w przypadku mojego egzemplarza zasięg nie przeskakiwał na sieć LTE bez ręcznego wymuszenia.
Zobacz: T-Mobile Polska prezentuje przyszłość jaka nas czeka dzięki 5G
Zobacz: T-Mobile ponownie z najlepszą siecią w Polsce. CTO operatora wyjaśnił nam dlaczego
Testy prędkości
Choć nikt nie nastawiał się na bicie rekordów w speedtestach, chyba każdy mając taką okazję sprawdziłby jakie prędkości można uzyskać. W moim przypadku najlepszy uzyskany wynik to prędkość pobierania na poziomie 656 Mb/s, przy 37,2 Mb/s wysyłania oraz opóźnieniu na poziomie 11 ms. W przypadków czterech egzemplarzy Mate’a 20 X 5G, prędkości pobierania wahały się w granicach 380 – 650 Mb/s, natomiast prędkości wysyłania w okolicach 30-40 Mb/s. I cały czas musimy pamiętać, że jest to wyłącznie nadajnik testowy, a wyniki uzyskiwane w komercyjnie dostępnych sieciach, szczególnie w przypadku wartości opóźnienia, będą zupełnie inne.
W idealnych warunkach, na balkonie siedziby T-Mobie skierowanym wprost na nadajnik znajdujący się na dachu, wyniki na poziomie 800 Mb/s są codziennością (test z prawej).
Na Facebooku pytaliście, ile danych zużywa jeden pomiar aplikacji Speedtest w sieci 5G. Odpowiedzi są dwie – różnie oraz dużo. W moim przypadku zużycie danych w zależności od pomiaru wahało się od 558 do 994 MB, w zależności od uzyskiwanej prędkości. Im wyższa prędkość, tym więcej danych jest przesyłanych. Przy wynikach przekraczających 800 Mb/s przesyłanych jest ponad 1,3 GB danych.
Speedtesty to jedno, ale jak wygląda pobieranie danych w realnych warunkach? Gra GTA San Andreas ważąca 1,91 GB ze Sklepu Play pobiera się w ciągu minuty i przy dwóch próbach wynik był bardzo podobny. W przypadku filmów na Netflixie ważących ok 500-600 MB, czas pobierania to ok 20 sekund.
Na "normalne" urządzenia działające w 5G musimy jeszcze poczekać
Mate 20 X 5G pokazał dzisiaj, że urządzenia działające w sieci 5G dopiero raczkują. Pół godziny zabawy speedtestami, pobieraniem gier i filmów wystarczyło, aby stan naładowania akumulatora spadł z 38% do 11%. Obudowa smartfonu wyraźnie się przy tym nagrzała. Sam modem 5G jest na tyle duży, że smartfon... jest jaki jest. Nie da się go obsługiwać jedną rękę. To jednocześnie jego wada i zaleta, ale więcej o tym znajdziecie w osobnym teście. I nie jest to tylko problem Huaweia. W końcu Samsung Galaxy S10 Plus w wersji 5G też jest ogromny.
T-Mobile w swojej siedzibie używa sieci 5G za pomocą dosyć sporych, testowych routerów 5G. Jak się dzisiaj dowiedziałem, podczas pracy potrafią dosyć mocno hałasować. To pokazuje, że na rynku urządzeń 5G czeka nas jeszcze wiele dużych zmian.
Zobacz: Huawei Mate 20 X (5G) wchodzi do Polski!
Zobacz: Masz Internet mobilny? Jesteś w niebezpieczeństwie
Prędkość to najmniej istotna cecha 5G
Przedstawiciele T-Mobile byli zgodni z innymi osobami z branży telekomunikacyjnej. Prędkość pobierania, czyli w zasadzie to, co najbardziej działa na wyobraźnię przeciętnego klienta, to najmniej istotny element sieci 5G. Oczywiście, będzie szybko i będzie to bardzo wygodne, ale bardziej istotna jest pojemność sieci oraz opóźnienie.
Pojemność na poziomie miliona urządzeń na kilometr kwadratowy to coś, co skutecznie rozwiąże realne i coraz częściej pojawiające się problemy z zapychaniem sieci. A zapewne niemal każdy z nas spotkał się już z sytuacją, w której pomimo pełnej skali zasięgu Internet działał jakby chciał, a nie mógł. Takie zjawiska będą pojawiać się coraz częściej.
Docelowe opóźnienie sieci 5G będzie znacznie niższe niż te, które udało nam się uzyskać w speedtestach. Ma ono spaść do 1ms, co pozwoli na korzystanie z autonomicznych pojazdów oraz wykorzystanie sieci 5G w medycynie, np. chirurgii. To właśnie zdaniem pracowników T-Mobile jedne z głównych zastosowań sieci 5G. W pierwszej kolejności z sieci nowej generacji skorzystają klienci biznesowi i firmy. To głównie oni będą pierwszą, docelową grupą klientów.
A co ze zwykłym użytkownikiem? Czy faktycznie czeka nas tylko szybszy Netflix? Niekoniecznie. Sieć 5G będzie bardzo użyteczna np. w kwestii grania w chmurze. Obecnie istnieje wiele tego typu rozwiązań, które ciągle nie są dostępne komercyjnie. Można tu wspomnieć choćby o Google Stadia. Wdrożenie sieci 5G pomoże w ich ostatecznym uruchomieniu. T-Mobile obecnie intensywnie testuje granie w chmurze w Krakowie, ale przy użyciu sieci LTE. Udało nam się dowiedzieć, że wyniki testów są bardzo dobre i w niedalekiej przyszłości powinniśmy wrócić do tego tematu. Granie w chmurze to oszczędność dla portfela. Wydając kilkadziesiąt złotych miesięcznie dostaniemy możliwość grania w gry na poziomie, do którego potrzebowalibyśmy komputera za kilka tysięcy złotych. Znikną też problemy z zapychaniem się sieci podczas codziennego korzystania z Internetu.
Zobacz: Szybki Internet w telefonie zniknie w ciągu 3 lat, a sieć 5G w Polsce nigdy nie powstanie - ostrzega Instytut Łączności
Zobacz: Prezes UKE o normach PEM - bez ich zmiany nie będzie 5G, ani Internetu LTE
Normy PEM, abonamenty 5G
W trakcie spotkania nie mogło zabraknąć pytania o to, czy obowiązujące w Polsce, bardzo niskie normy emisji promieniowania elektromagnetycznego (PEM) przeszkadzają w budowie sieci 5G. T-Mobile potwierdza, że przy obecnych normach będzie to co najmniej bardzo trudne zadanie. Zanim operator uruchomił swoje testowe nadajniki w Warszawie, musiał dokładnie przeanalizować okolicę pod kątem emisji promieniowania. Same stacje bazowe co prawda się nie zakłócają, ale moc jednej z nich musiała być znacznie zmniejszona, bo kolidowała z innym nadajnikiem. Aktualne normy PEM są więc realnym problemem przy budowie sieci 5G.
Niestety nie udało mi się „wyciągnąć” żadnych informacji na temat choć przybliżonego kształtu abonamentów przystosowanych do sieci 5G. Ale sama zabawa Matem 20X 5G uświadomiła mnie, że w skład ofert będą musiały wchodzić ogromne pakiety danych. Kilka prostych testów, kilka pomiarów prędkości, pobranych gier i filmów, a licznik w smartfonie pokazał zużycie na poziomie 19 GB. A wystarczyło do tego zaledwie pół godziny. Rosnąca prędkość Internetu siłą rzeczy niesie za sobą większe zużycie danych. Oferty operatorów będą musiały być do tego odpowiednio przystosowane.
Zobacz: Powstała polska wersja strony Zrozumieć PEM, poświęcona projektowi Światowej Organizacji Zdrowia
Zobacz: Instytut Łączności: Pojemność istniejących sieci mobilnych wyczerpie się już za 2-3 lata. Konieczna zmiana norm PEM
5G - korzystaliśmy i przeżyliśmy
Czy podczas użytkowania sieci 5G potwierdziła się którakolwiek z teorii spiskowych dotyczących śmiertelnego działania sieci 5G? Krótko mówiąc – nie. Choć bardzo skutecznie obaliliśmy to kłamstwo, w sieci nadal można spotkać fałszywe informacje na temat deszczu martwych ptaków po uruchomieniu nadajnika sieci 5G w Holandii. W Warszawie mamy inną sieć 5G, inne ptaki, albo zwyczajnie 5G nikogo, ani niczego nie zabija. Gdyby faktycznie tak się stało, serwisy informacyjne zalałaby dzisiaj informacja o pladze martwych ptaków wokół Dworca Centralnego.
Dodatkowo nikt nie zginął, w nikogo nie strzeliła śmiertelna wiązka promieni elektromagnetycznych, nikt nie poczuł się źle, nie miał napadów bólu głowy, ani kołatania serca, że o poparzeniach na ciele nie wspomnę. Włosów na głowie nie miałem już przed podłączeniem smartfonu do sieci 5G, to się nie liczy. Również wśród pracowników T-Mobile, którzy w końcu pracują na co dzień pod nadajnikiem sieci 5G, niektórzy nawet mając go przed oknem, nikt nie ma żadnych zmian genetycznych, dodatkowych kończyn albo plagi chorób. Wszyscy żyją i mają się dobrze. Pracują tak już ładnych kilka miesięcy. A przecież zgodnie z najczarniejszymi scenariuszami, siedziba T-Mobile powinna być dzisiaj wymarłym cmentarzyskiem.
Zobacz: Protest przeciwko sieci 5G w Polsce był smutny. Teorie o szkodliwym PEM wybrzmiały w sejmie
Zobacz: Krzyczą, że 5G zabija i twierdzą, że mają dowody. Podsumowanie krakowskiego zlotu przeciwników 5G
Zobacz: Przeglądamy i obalamy teorie przeciwników sieci 5G
Zobacz: Byliśmy na proteście przeciwko 5G. Protestujących nie trzeba się bać - wystarczy dać im mówić
5G to ciągle melodia przyszłości
Do wdrożenia sieci 5G w Polsce cały czas daleka droga. Czekają nas batalie operatorów o częstotliwości, w przetargach lub aukcji, wielka rozbudowa siatki nadajników, dostosowanie ofert oraz norm PEM i oczekiwania na kolejne urządzenia obsługujące sieć nowej generacji. Co prawda w przyszłym roku Polska musi mieć przynajmniej jedno miasto z komercyjnie dostępnym zasięgiem 5G, ale będzie to zapewne sieć na pokaz. Zanim przeciętny obywatel będzie mógł faktycznie korzystać z sieci piątej generacji, miną co najmniej 2-3 lata.
Mimo wszystko miło jest zobaczyć, że 5G faktycznie już może w Polsce działać i nie musi być dostępne wyłącznie w zamkniętych laboratoriach dla wąskiej grupy osób.