DAJ CYNK

Protest przeciwko sieci 5G w Polsce był smutny. Teorie o szkodliwym PEM wybrzmiały w sejmie

orson_dzi Arkadiusz Dziermański

Wydarzenia

Piątkowy protest przeciwko wprowadzeniu sieci 5G w Polsce był bardzo smutnym wydarzeniem, zakończonym w prostacki sposób przez protestujących i posła Roberta Majkę. Poprzedziła go nudna, ale bardzo solidna merytorycznie i przewidywalna „debata” na temat korzyści i zagrożeń dotyczących wprowadzenia sieci piątej generacji.

Opis wydarzeń, które pojawiły się podczas protestu oraz relację wideo znajdziecie na kolejnej stronie. Poniżej znajdziecie, naprawdę skrócony, opis wielogodzinnej debaty na temat korzyści i zagrożeń, jakie niesie za sobą sieć 5G. Zapis całego spotkania znajdziecie pod tym adresem.

Przewidywalna konferencja, której daleko było do debaty

Muszę przyznać, że ciężko było wytrwać do końca piątkowej „debaty”. Celowo w cudzysłowie, bo pomimo starań posła Jarosława Sachajko, nie można jej nazwać w ten sposób.

Poseł Sachajko naprawdę mi zaimponował. Podczas krakowskiej konferencji przeciwko sieci 5G jego przemówienie było skrajnie polityczne i wyglądało jak okazja do łatwej autopromocji. Tym razem był najbardziej obiektywną osobą na sali i jak tylko mógł, starał się temperować zapędy przeciwników 5G. Momentami z różnym skutkiem, ale całościowo stanął na wysokości zadania, za co w pełni zwracam honor!

Wystąpienia prelegentów nie porywały, ale części z nich nie można odmówić bardzo merytorycznego podejścia do tematu. Reprezentowali oni różne strony konfliktu. Z jednej strony mieliśmy zwolennika sieci 5G - dr inż. Jerzego Żurka z Instytutu Łączności. Z drugiej znajdowali się dr hab. Inż. Janusz Mikuła reprezentujący krakowskie środowiska walczące m.in. z elektrosmogiem, dr hab. inż. Henryk Banach z Politechniki Lubelskiej i Prof. dr hab. Włodzimierz Klonowski z Instytut Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej. Dalej wystąpił teoretycznie bezstronny prezes NIK-u Krzysztof Kwiatkowski oraz najjaśniejsze punkty programu, ze względu na obiektywizm i bardzo merytoryczne podejście do sprawy - dr hab. n. med. Alicja Bortkiewicz oraz profesor Marek Zmyślony reprezentujący Instytut Medycyny Pracy.

Co mówili prelegenci?

Instytut Łączności w obronie 5G

Emocje towarzyszące wystąpieniom były sinusoidą. Na pierwszy ogień poszedł wróg numer jeden uczestników spotkania, czyli Jerzy Żurek z Instytutu Łączności. W swoim wystąpieniu przedstawił pokrótce historię rozwoju kolejnych generacji sieci komórkowych, wyjaśnił też jak z ich rozwojem maleje moc, z jaką pracują urządzenia mobilne oraz nadajniki. Opowiadał o zaletach sieci 5G oraz tym, że jest to tak naprawdę rozwinięcie istniejących już rozwiązań sieci LTE, a nie zupełnie nowa technologia.

Wystąpienie dyrektora Instytutu Łączności było wielokrotnie przerywane przez śmiechy i szydercze komentarze. Jak np. w momencie, kiedy Jerzy Żurek powiedział, że promieniowanie naturalne, emitowane choćby przez Słońce jest większe niż promieniowanie urządzeń elektronicznych z sali dobiegły krzyki - Mniejsze! Co on mówi?!

Jerzy Żurek w bardzo ciekawy sposób zobrazował potrzebę budowania większej sieci nadajników. Porównał je do oświetlenia. Mamy bardzo duże pomieszczenie, które chcemy oświetlić. W jego centrum montujemy jedną, ogromną żarówkę o bardzo dużej mocy. Świeci ona jasno, ale w centralnym punkcie, a w kątach sali nadal jest ciemno. Zamiast niej montujemy kilkanaście żarówek o małej mocy, których moc sumaryczna jest mniejsza niż tej jednej i umieszczamy je w różnych punktach pomieszczenia. Dzięki temu całe jest dobrze oświetlone.

Kraków wzorem walki z PEM

Janusz Mikuła z krakowskiego programu ochrony skupił się na wyliczeniu nieprawidłowości związanych z budową nadajników. Jego zdaniem wszystko zaczęło się w 2007 roku, kiedy to zmiany w przepisach odsunęły mieszkańców od udziału w procesach budowy stacji bazowych i wtedy też miały rozpocząć się masowe protesty w tej sprawie. Opowiadał o walce z promieniowaniem elektromagnetycznym na terenie Krakowa oraz przedstawił ogólny zarys programu ochrony dla miasta.

Skrytykował też planowany program monitoringu natężenia PEM oraz obecne metody pomiaru stacji bazowych. Nie pierwszy raz spotykam się z tym argumentem. Otóż obecnie pomiar jest wykonywany na końcu głównej osi promieniowania. Czyli tam, gdzie jego natężenie jest zawsze największe. Dlatego logicznym jest, że jeśli w tym miejscu normy nie są przekroczone, to pomiary wykonane w przesunięciu w dowolną stronę nie mają żadnego sensu, bo tam wyniki będą niższe. Janusz Mikuła to już kolejna osoba, z którą się spotkałem, która tłumaczy, że promieniowania powinno się mierzyć również obok głównej wiązki.

Ważne są niezależne badania

Wystąpienie Włodzimierza Klonowskiego skupiło się wokół tematu badań przeprowadzanych nad skutkami PEM. Zaznaczył on, że bardzo ważne w całym procesie jest organizowanie całkowicie niezależnych badań. W przeciwnym razie ich wynik jest często uzależniony od tego, kto dane badanie finansuje. I dotyczy to zarówno badań wykazujących szkodliwość, jak i jego brak. Jego zdaniem wpływ PEM na organizm ludzki nie został nigdy udowodniony naukowo, bo etyka nie pozwala na wykonywanie na ludziach naukowo zaplanowanych doświadczeń. Wymienił też pięć największych grzechów ekspertów:

Sieci komórkowe źródłem chorób

Henryk Banach skupił się na pokazaniu negatywnych skutków związanych z promieniowaniem sieci komórkowych. Wymienił listę poważnych chorób i dolegliwości jakie wywołuje:

Następnie przytoczył wyniki kilku badań, które miały pokazać, jak promieniowanie wpływa na zmianę pracy ludzkiego mózgu i wywołuje zaburzenia snu. Wszystkie badania były przeprowadzone w latach 90-tych lub na bardzo małej grupie kilkunastu lub maksymalnie kilkudziesięciu osób.

Dalej skupił się na krytyce mediów piszących o zaletach 5G oraz rządowego programu pomiaru PEM. Nad programem mają czuwać agencje rządowe, które jego zdaniem nie dbają o obywateli. Powiedział też wprost, że tak naprawdę nikt nie wie w jaki sposób będą wykonywane pomiary i z góry założył, że na pewno będą wykonywane nieprawidłowo, więc cały program już na starcie nie ma sensu. I cały misterny plan...

Następnie pojawiła się jedna z ciekawszych teorii. Dlaczego wzrasta liczba osób chorych na raka tarczycy? Dlatego:

A co robią operatorzy z ogromnymi pieniędzmi jakie zarabiają w naszym kraju? Otwierają banki, jak np. T-Mobile Usługi Bankowe. Jaki ma to związek ze sprawą? Wydaje mi się, że pokazuje, że operatorzy zarabiają tak ogromne pieniądze, że są w stanie otworzyć bank, ale mogę się mylić.

Przechwałki NIK-u

Wystąpienie prezesa NIK-u było... dziwne. Krzysztof Kwiatkowski zaczął od wyraźnego zaznaczenia, że reprezentuje niezależną instytucję, która nie jest finansowana przez prywatne firmy. Następnie przypomniał poprzedni raport NIK-u, który pokazał nieprawidłowości związane z budową stacji bazowych. Nietrudno oprzeć się wrażeniu, że starał się na siłę pokazać, jak bardzo udało mu się pokazać złe praktyki operatorów i jak bardzo, pomimo bezstronności, stoi po stronie protestujących. Zapowiedział też kolejny raport, który zostanie ujawniony w maju, i którego wyniki będą niezwykle interesujące i nie pozwolą na spokojny sen. Zatem czekanym na wyniki przeprowadzonych kontroli.

Elektrowrażliwość efektem nocebo

Przedstawiciele Instytutu Medycyny Pracy byli zdecydowanie najbardziej obiektywni. Alicja Bortkiewicz zaczęła od tego, że o skutkach oddziaływania sieci 5G ciężko jest mówić, skoro jest to technologia, która w zasadzie nie została jeszcze wprowadzona w Polsce i na świecie. Oczywiście to wywołało głosy oburzenia na sali - Jak to?! Przecież już dawno jest, nawet w Polsce! Dodała też, że najwyższe częstotliwości sieci 5G (powyżej 20 GHz) były do tej pory wykorzystywane np. w radioliniach, co wykluczało ekspozycję na ludzi. Dlatego też do tej pory powstało bardzo mało badań i nie powstały żadne naukowe analizy w tej sprawie.

Następnie zaznaczyła, że badań przeprowadzanych na zwierzętach nie da się przenosić na ludzi. Przez to, że np. szczury podczas badań są wystawione na wysoką ekspozycję promieniowania, z jakim ludzie nie mają styczności. Dlatego też np. dolegliwości skórne występujące u szczurów, u ludzi w normalnych warunkach się nie pojawią.

Większość przeprowadzonych do tej pory badań dotyczyło PEM emitowanego przez telefonię komórkową pracującą w zakresie częstotliwości 700 MHz - 6 GHz. W najbardziej miarodajnym badaniu z 2015 roku, przeprowadzonym przez SCENIHR wykazano, że praktycznie wszystkie negatywne oddziaływania, takie jak np. problemy ze snem czy wzrost ryzyka wystąpienia glejaka dotyczą wyłącznie telefonów komórkowych, a nie stacji bazowych.

Wspomniany SCENIHR (Komitet Naukowy ds. Pojawiających się i Nowo Zidentyfikowanych Zagrożeń dla Zdrowia) po analizie pojawiających się badań dotyczących skutków emisji PEM podsumował je jako nie dające spójnych efektów oraz niskiej jakości, ze względu np. na różnorodność stosowanych ekspozycji i czasu jej trwania. Alicja Bortkiewicz dodała przy tym, że po 2015 roku i badaniu SCENIHR pojawiły się meta-analizy, które wykazały wzrost ryzyka zachorowań na glejaka u długotrwałych użytkowników telefonów komórkowych. Przy tym cały czas mowa jest o telefonach, a nie nadajnikach.

Kolejnym bardzo ciekawym punktem wystąpienia było przedstawienie wyników badań prowadzonych m.in. przez dr Bortkiewicz dotyczących subiektywnych odczuć związanych z obecnością nadajników sieci komórkowych, czyli szeroko rozumianej elektrowrażliwości. W 2012 roku w badaniu przeprowadzonym na 500 gospodarstwach domowych nie stwierdzono żadnego związku między obawą przed promieniowaniem ze stacji bazowych, a subiektywnymi dolegliwościami. Co ciekawe, w innym badaniu spytano ludzi o ich ogólne samopoczucie. W momencie, kiedy ludzie nie wiedzieli, że pytanie dotyczy ich odczuć związanych z obecnością nadajnika sieci komórkowej - czuli się bardzo dobrze. Jednak kiedy badani dowiedzieli się, że chodzi o nadajnik, zaczynała ich boleć głowa i ich samopoczucie stawało się coraz gorsze.

Międzynarodowy apel dotyczący 5G jest źle interpretowany

Profesor Marek Zmyślony w swoim wystąpieniu odniósł się m.in. do popularnego wśród przeciwników sieci 5G apelu o moratorium na temat sieci piątej generacji. Chodzi o apel podpisany przez ponad 180 naukowców, przetłumaczony na wiele języków... stawiany w niektórych środowiskach jako niezbity dowód na to, że 5G jest co najmniej szkodliwe. Profesor słusznie zaznaczył, że w apelu nie ma mowy o całkowitej rezygnacji z sieci 5G, a jedynie o zwiększeniu liczby badań nad nową technologią. Nie zgadza się ze stwierdzeniem zawartym w apelu, że PEM jest szkodliwe, co podobno zostało udowodnione naukowo - nie jest to zgodne z aktualnym stanem wiedzy naukowej.

Krytycznie odniósł się też do raportu BioInitiative, mocno promowanego w środowiskach anty-5G (jak możemy przeczytać na jednej ze stron przeciwników - stworzonego przez 21 doktorów, 10 lekarzy i 3 magistrów, to nie przelewki). Zakłada on m.in. zalecenie ograniczenia norm PEM do 0,001 W/m2, co zdaniem profesora jest poziomem niedopuszczalnie niskim.

Marek Zmyślony wspomniał też o analizach Politechniki Wrocławskiej dotyczącej zależności między polskimi normami promieniowania, a wprowadzeniem sieci 5G. Otóż analizy były przeprowadzone na innych jednostkach. Gęstość mocy promieniowania zawsze jest przedstawiana w Watach na metr kwadratowy i to właśnie wokół tych jednostek są rozpatrywane kwestie PEM. Natomiast zdaniem profesora i Politechniki normy powinno przedstawiać się w Voltach. Wtedy zamiast mówić o gęstości mocy, która w Polsce wynosi 0,1 W/m2, powinno się brać pod uwagę wartość 7 V/m, czyli wartość graniczną składowej elektrycznej pola elektromagnetycznego. Wspomniane analizy pokazały, że wielkości pól emitowanych przez sieć 5G po jej wprowadzeniu w Polsce nie przekroczyłaby 7 V/m i podwyższenie norm nie jest w Polsce potrzebne.

Zobacz: Szybki Internet w telefonie zniknie w ciągu 3 lat, a sieć 5G w Polsce nigdy nie powstanie - ostrzega Instytut Łączności

Jak na tak duże zagęszczenie osób elektroważliwych, telefonów w rękach nie brakowało...

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News