Xbox szykuje bata sam na siebie. Już przegrywa kolejną generację

Mówi się, że szaleństwem jest powtarzanie tych samych działań i oczekiwanie innych rezultatów. Jeśli tak, to Xbox jest obłąkany.

Damian Jaroszewski (NeR1o)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Xbox szykuje bata sam na siebie. Już przegrywa kolejną generację

W ostatnich tygodniach trwały debaty nad przyszłością Xboxa. Pojawiały się nawet dość sensacyjne plotki, że Microsoft może zrezygnować ze stworzenia kolejnej konsoli. To zostało już zdementowane. Nowy Xbox powstanie i ma być najwydajniejszą konsolą w historii. Problem w tym, że jeśli to prawda, to Microsoft nie uczy się na własnych błędach. Dla mnie już przegrał kolejną generację.

Dalsza część tekstu pod wideo

Xbox, robisz to źle

Cofnijmy się o 5 lat. Jest 2020 rok. Microsoft i Sony prezentują swoje nowe konsole. Xbox Series X jest pod względem wydajności urządzeniem lepszym. Niektórzy już wtedy wydają wyrok — Xbox wygrał tę generację. Teraz już wiemy, jak mylne to było przekonanie.

Wróćmy do teraźniejszości. Po 5 lata wiemy, że PlayStation zdeklasowało rywala. PS5 sprzedało się w liczbie ponad 80 mln egzemplarzy. Xbox Series X/S może pochwalić się wynikiem na poziomie około 30 mln. To 37,5 proc. tego, co Japończycy. Dramat.

Xbox szykuje bata sam na siebie. Już przegrywa kolejną generację

Wydawałoby się, że w związku z tym Microsoft spróbuje coś zmienić. W końcu robienie tego samego i oczekiwanie innych wyników to — jak już ustaliliśmy — szaleństwo. Jednak plotki na to nie wskazują. Xbox planuje znowu to samo, ale do kwadratu. To nie ma prawda się udać.

Co prawda są to nieoficjalne informacje, ale wynika z nich, że kolejny Xbox znowu ma stawiać na wydajność. Konsola ma być zauważalnie mocniejsza od PlayStation 6. Problem w tym, że jednocześnie mówi się, że urządzenie Microsoftu ma być nawet dwa razy droższe. Dwa razy! Powiem szczerze, wydaje mi się, że lepiej byłoby kupić dwa razy PS6 niż jednego Xboxa.

Sprzęt nie jest ważny

Microsoft albo jeszcze nie zdał sobie z tego sprawy, albo celowo to ignoruje, ale to nie sprzęt decyduje w świecie konsol o sukcesie. Nie trzeba tutaj szukać daleko. Najprostszym i zarazem najlepszym przykładem jest Nintendo Switch — konsola słaba, wręcz zacofana technologicznie. Tymczasem znalazła na całym świecie ponad 150 mln nabywców. Dlaczego? Bo ma świetne gry, które fani uwielbiają. Zelda, Mario, Pokemony i Animal Crossing sprawiają, że ludzie na Switcha się rzucili.

Xbox szykuje bata sam na siebie. Już przegrywa kolejną generację

To samo dzieje się w przypadku Nintendo Switch 2. Do marca 2026 roku Japończycy, w odpowiedzi na ogromne zainteresowanie, chcą wyprodukować aż 25 mln egzemplarzy urządzenia. To prawie tyle, ile Microsoft sprzedał przez 5 lat. Jak to możliwe? Bo już teraz gracze dostali Mario Kart World, rewelacyjne Donkey Kong Bananza, Pokemon Legends Z-A, a za chwilę dojdą jeszcze Metroid Prime 4: Beyond, Mario Tennis Fever czy Kirby Air Raiders.

Może to trochę brutalne, ale już teraz Switch 2 ma lepsze gry niż Xbox Series X/S. No bo czym tak naprawdę ma kusić Microsoft? Starfield? Porażka. Avowed? Porażka. STALKER 2? Rozczarowanie. Forza? Spoko, ale to nie jest gra, która sprzedaje konsole. Poza tym to tylko tak w połowie tytułu ekskluzywne, bo wszystkie są też dostępne na PC-tach.

Xbox szykuje bata sam na siebie. Już przegrywa kolejną generację

Microsoft zbyt dużo nacisk położył na sprzęcie, a zbyt małych na grach. Problem w tym, że — przynajmniej według dostępnych plotek — zamierza tę taktykę powtórzyć. To nie ma sensu. Dopóki gracze nie będą mieli w co grać, to nawet najlepszy sprzęt nie przekona ich do zakupu. Tym bardziej sprzęt dwa razy droższy od głównego konkurenta.

Xbox nie ma w tym momencie żadnych argumentów, poza wydajnością konsoli. Z grami jest słabo. Do tego gracze przyzwyczajeni są do PlayStation i tam zbudowali swoją bibliotekę, więc ewentualna przesiadka nie ma w ich przypadku żadnego sensu. Zadziała rozsądek i przyzwyczajenie. Dlatego już teraz uważam, że Microsoft przegrał kolejną generację, i to sromotnie.