Xiaomi Redmi Note 10 Pro zagląda do wrzącego wulkanu

Był lot w stratosferę, była podróż na Antarktydę, a także nurkowanie w głębiach oceanu. Gdzie tym razem Xiaomi wysłało smartfon Redmi? Teraz przyszedł czas na Islandię i jeden z tamtejszych wulkanów.

Mieszko Zagańczyk (Mieszko)
3
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Xiaomi Redmi Note 10 Pro zagląda do wrzącego wulkanu

Od siódmej generacji smartfonów z serii Redmi Note firma Xiaomi organizuje nietypowe wyzwania #LiveForTheChallenge, wysyłając swoje urządzenia w niecodzienne miejsce na Ziemi i ponad nią. W pierwszej tego typu marketingowej (co oczywiste) akcji telefon Redmi Note 7 został w 2019 roku wyniesiony do stratosfery na wysokość 35 375 metrów. Gdy wrócił na Ziemię, wciąż działał, chociaż nie był to smartfon o szczególnych właściwościach odpornościowych. Wtedy jednak telefon Xiaomi zniósł temperaturę -58 stopni Celsjusza (4 stopnie wewnątrz obudowy), ciśnienie 1 kPa oraz niezbyt miękkie lądowanie po przebyciu ponad 35 km. Z podróży Redmi Note 7 powstało też sporo zdjęć sponad naszej planety.

Dalsza część tekstu pod wideo

W podobnej konwencji Xiaomi zorganizowało w 2020 roku kolejną akcję – Redmi Note 8 trafił w lodowcowe bezmiary Antarktydy, gdzie mierzył się z najniższymi temperaturami, jakie można odnotować na Ziemi. 

Z kolei w styczniu 2021 roku Redmi Note 9 „uprawiał” freediving w otchłani oceanu, trafiając do wnętrza Dean's Blue Hole, czyli położonego na Bahamach najgłębszego leju krasowego wypełnionego wodą morską (202 m). Tam, jak podaje Xiaomi, telefon w specjalnym etui mierzył się z ciśnieniem 300 kPa.

Teraz, w kolejnej akcji #LiveForTheChallenge Xiaomi zabrało smartfon Redmi Note 10 Pro na Islandię, gdzie aparat 108 Mpix posłużył do fotografowania jednego z tamtejszych wulkanów. 

Z bliska lub z daleka – to niesamowity widok! Zwłaszcza gdy zostanie uchwycony przez naszego 108MPVoyagera! Te niesamowite ujęcia zostały wykonane za pomocą Redmi Note 10 Pro podczas naszej wulkanicznej przygody na Islandii

 – chwali się Xiaomi na Twitterze.

Szczegóły wyprawy nie są jeszcze znane, a Xiaomi uchyliło tylko rąbka tajemnicy w swoich mediach społecznościowych. Pozostaje więc tylko czekać, aż producent pochwali się pełną serią zdjęć i bardziej szczegółową relacją z wyprawy. Nawet jeżeli jest to trochę naciągana akcja marketingowa, to może rzucić nowe światło na fotograficzne możliwości dobrze ocenionego przez nas telefonu.