DAJ CYNK

Facebook będzie walczyć z fake newsami. Anyszczepionkowcy i znachorzy na celowniku

orson_dzi

Wydarzenia

Rosnąca liczba zachorowań na odrę skłoniła amerykańskich polityków do refleksji. Zwrócili się oni do Facebooka z prośbą o zwalczanie fałszywych informacji na temat szczepień. Portal pozytywnie odniósł się do prośby.

Ludzie klikają, portal promuje

Tajemniczy algorytm - to on obecnie włada światem. Algorytm Google'a lub Facebooka wyrzuca nam automatycznie treści, które są popularne i mogą się nam spodobać. Algorytm jednak nie do końca bada poprawność treści i zamiast treści prawdziwych, podstawia nam te popularne. W ten sposób informacje o szkodliwych szczepionkach wywołujących autyzm, płaskiej ziemi i leczeniu raka lewoskrętną witaminą C w błyskawicznym tempie rozchodzą się po sieci. Facebook zarabia na reklamie, a oszuści zarabiają na popularności swoich treści.

Zobacz: Orange znowu będzie testować 5G. Tym razem w Zakopanem

Wzrost zachorowań włączył myślenie

W Stanach Zjednoczonych notuje się obecnie coraz większy odsetek zachorowań na odrę. W styczniu w Nowym Jorku z tego powodu zamkniętych zostało 20 przedszkoli i szkół, a liczba chorych była najwyższa od 20 lat. Po kampanii informacyjnej, w trakcie której rozprowadzono m.in. 40 tys. ulotek, udało się zaszczepić 13 tys. osób.

Zobacz: Facebook oskarżony o naciąganie dzieci. A czy Twoja pociecha też kupuje diamenty do gier?

Adam Schiff z Izby Reprezentantów wystosował list do Facebooka i Google'a z prośbą o pomoc w walce z szerzącymi się w Internecie fałszywymi teoriami na temat szczepionek. Portal Marka Zuckerberga pozytywnie odniósł się do sprawy i chce zastosować do tego typu treści mechanizmy wykorzystywane do walki z fake newsami.

Zobacz: Facebook pozwala już kasować wiadomości z Messengera. Jedna uwaga. Masz tylko 10 minut jak coś palniesz

Polegają one na całkowitym zaprzestaniu wyświetlania treści jako rekomendowane oraz ograniczenie ich wyświetlania w wyszukiwarce. Promowane mają być za to materiały pochodzące z wiarygodnych źródeł, mające naukowe podstawy.

Google nie odniósł się do listu, ale już w ubiegłym miesiącu zaczął modyfikować algorytmy wyszukiwania filmów w serwisie YouTube, ograniczając dostęp do treści o wątpliwym podłożu naukowym, które mogą powodować dezinformację.

Od autora

Wprowadzanie przez Facebooka nowych mechanizmów filtrowania treści byłoby dużym ciosem dla osób, które wykorzystują naiwność innych, szukających wiedzy na portalach społecznościowych. Takie ograniczenia mogłyby skutecznie przestać promować magistra inżyniera maszyn górniczych, który za dowody leczenia raka witaminą C podaje anonimowe listy wyznawców lub agentkę ubezpieczeniową, której działalność przypomina ostatnio Krzysztofa Rutkowskiego (podobieństwo w geometrii fryzur przypadkowe). Tam gdzie pojawi się chore dziecko, tam ona startuje z antyszczepionkową krucjatą.

Zobacz: Przeglądamy i obalamy teorie przeciwników sieci 5G

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że będzie to pierwszy krok do zatrzymania szerzenia pseudonaukowej wiedzy. Nie tylko na tematy medyczne, ale też związane z płaską ziemią, wprowadzaniu do naszych organizmów chipów poprzez wodę z kranu, kontrolą umysłu, czy też strzelaniu do ludzi z nadajników sieci komórkowej. Oczywiście to nie zaprzestanie powstawania tego typu teorii, a osoby je głoszące będą miały kolejne potwierdzenie, że mówią prawdę. Bo właśnie światowe korporacje ograniczają ludziom dostęp do prawdy. Chociaż podobno już to robią...

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Bloomberg; NBC News; wł