Uważaj, kogo obrażasz na Twitterze. Do jego domu wtargnęła policja

Prywatność w Internecie nie istnieje. Szczególnie wtedy, kiedy obrażamy polityka partii współrządzącej. Przekonał się o tym mieszkaniec niemieckiego Hamburga. 

Michał Świech (Isand)
7
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Uważaj, kogo obrażasz na Twitterze. Do jego domu wtargnęła policja

Politycy to w wielu krajach jedni ze zdecydowanie najgorzej ocenianych osób. Niemcy wcale nie są wyjątkiem. Jeden z mieszkańców Hamburga postanowił dosadnie wyrazić swoją opinię o polityku Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. Internauta na Twitterze nazwał polityka... nazwą pewnego męskiego organu. Twitterowicz nazwał tak lewicowego senatora w czerwcu. Po trzech miesiąca do jego domu o szóstej rano wtargnęła policja i zaczęła szukać dowodów przestępstwa. Nie był to jeden funkcjonariusz, ale sześciu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Senator Andy Grote złożył bowiem w prokuraturze wniosek o ściganie nieszczęsnego Internauty. Doskonale było jednak wiadomo kim jest internetowy obrazoburca. On sam bowiem już wcześniej sam przyznał się do wszystkiego na posterunku policji. Nie przeszkodziło to jednak w ostatniej akcji policjantów. Oburzony twitterowicz złożył już skargę na działania policji, która doskonale wiedziała, że mieszka on z dwójką małych dzieci.  Historia działa się w Niemczech, niech to będzie przestrogą dla wszystkich. W Internecie prywatność nie istnieje. Szczególnie wtedy, kiedy podpadniemy ważnemu politykowi.