Afery telefoniczne nie tylko w Polsce. Antyszczepionkowiec zadzwonił do prezydenta

Znany antyszczepionkowiec nagrał się na pocztę głosową prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Czy każdy może sobie zadzwonić do prezydenta? – pytają media. Skąd my to znamy, chciałoby się rzec.

Dominik Krawczyk (dkraw)
6
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Afery telefoniczne nie tylko w Polsce. Antyszczepionkowiec zadzwonił do prezydenta

Wszyscy zapewne doskonale pamiętają, jaka afera wybuchła w Polsce, gdy rosyjscy pranksterzy, podając się za Emmanuela Macrona, przez około 7 minut rozmawiali z Andrzejem Dudą. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Tymczasem teraz to sam Macron znalazł się na świeczniku. Co prawda nie zadzwonili do niego Rosjanie, lecz lokalny działacz antyszczepionkowy, ale obawy społeczne są z grubsza podobne. Media pytają, jak to się dzieje, że byle anonim może sobie dzwonić do głowy państwa. 

Antyszczepionkowiec dzwoni do prezydenta

Sytuacja jest jednak bardziej zagmatwana niż w przypadku KPRP, bo dzwoniący, kontrowersyjny aktywista Marc Doyer, prezydenta osobiście zna. W 2017 roku wspierał go na kampanijnym szlaku.

Tylko, w pandemii COVID-19 stracił żonę i mimo że jako oficjalną przyczynę zgonu przyjęto chorobę Creutzfeldta-Jacoba, obwinił szczepionki przeciw koronawirusowi. Od tamtej pory jest jednym z najaktywniejszych działaczy ruchów antyszczepionkowych we Francji.

Wieczorem 6 kwietnia Doyer chwycił za telefon i wykręcił prywatny numer Macrona – relacjonują media. Polityk nie odebrał, ale to nie przeszkodziło w pozostawieniu mu niewybrednej wiadomości głosowej. 

Antyszczepionkowca błyskawicznie aresztowano, ale paryska prokuratura nakazała jego zwolnienie. Jak oświadczono, nagranie, choć wulgarne i zdecydowanie krytyczne, nie nosi znamion złamania prawa. W ocenie oskarżyciela publicznego w monologu nie padają bowiem żadne groźby karalne.

Czy każdy może zadzwonić do głowy państwa?

Ale na zamknięciu śledztwa sprawa się nie skończyła, a wprost przeciwnie. Opinia publiczna ma być zaniepokojona obowiązującymi procedurami bezpieczeństwa, o czym w swym artykule piszą dziennikarze Thibaut Chevillard i Mathilde Cousin.

Skoro ministrowie i Prezydent RP w dalszym ciągu korzystają ze smartfonów konsumenckich, jak możemy ograniczyć ryzyko włamań lub szpiegostwa?

– pytają retorycznie autorzy.

Publicyści zwracają uwagę, że w dobie zagrożeń takich jak Pegasus najważniejsza osoba w państwie powinna wstrzymać się od używania prywatnego, niechronionego szczególnymi środkami telefonu. Jak zauważono, nawet jeśli prezydent korzysta z własnej komórki tylko w sprawach osobistych, to jednak stanowi ona potencjalny wektor ataku dla szantażystów, którzy chcieliby osiągnąć korzyści w innych, być może już krytycznych dla państwa przestrzeniach.

Przypomniano, że jeszcze w grudniu ministrom i innym najważniejszym urzędnikom nakazano usunięcie z telefonów konsumenckich komunikatorów, takich jak WhatsApp czy Telegram. Zamiast tego otrzymali oni krajowy odpowiednik – Olvid.

Sam prezydent ma mieć ponadto dostęp do klienta sieci Ozyrys, który uruchamiany jest na dedykowanym urządzeniu w izolowanym środowisku, nie będącym klasycznym smartfonem z Androidem czy iOS. 

Francuzi pocieszają się, że nie tylko oni mają takie problemy, dodając, że swego czasu w sieci krążył numer ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii – Borisa Johnsona. Czy jednak ma to stanowić papierek lakmusowy, że w sumie to nic poważnego się nie stało, ciężko stwierdzić.