Mapy Google w cieniu skandalu. Mężczyzna nie żyje
Firma Google może stanąć przed sądem za zdarzenie z 2022 roku. Trafił tam pozew przeciwko gigantowi z Mountain View od rodziny mężczyzny, który przypłacił życiem jazdę z nawigacją za pomocą Map Google.

Gdy mieszkaniec Karoliny Południowej (USA) ruszał w drogę, nie spodziewał się, że będzie to ostatnia rzecz, którą w życiu zrobi. Mężczyzna wracał z przyjęcia urodzinowego córki i zginął w wypadku, spadając z wysokości około 6 metrów do rzeki.
Rodzina zmarłego obciąża winą za to zdarzenie firmę Google oraz jej Mapy. Mężczyzna podczas jazdy korzystał z podpowiedzi nawigacyjnych aplikacji amerykańskiego giganta. Mapy Google wytyczyły trasę, która okazała się bardzo niebezpieczna. Okazało się, że będący jej częścią most zawalił się 9 lat wcześniej i nie został odbudowany. Kierujący samochodem sprzedawca urządzeń medycznych i ojciec dwójki dzieci nie zauważył tego w porę, wpadł do rzeki i utonął. Miało to miejsce 22 września 2022 roku, czyli niemal równo rok temu.



Google wiedział o moście
Rodzina zmarłego człowieka twierdzi, że firma Google wiedziała o zawaleniu się mostu, nie zaktualizowała swojego systemu nawigacji.
Nasze córki pytają mnie, jak i dlaczego zmarł ich ojciec, a słowa mnie zawodzą. Nawet jako dorosła nadal nie rozumiem, jak osoby odpowiedzialne za GPS i instrukcje dotyczące mostów mogą zachowywać się z tak małym szacunkiem dla ludzkiego życia.
– powiedziała prasie żona nieszczęśnika
Policjanci, którzy znaleźli ciało mężczyzny w częściowo zanurzonym w wodzie samochodzie powiedzieli, że na uszkodzonej części mostu nie było żadnych barier ani znaków ostrzegawczych. Trudno w takim przypadku uznać, że Google ponosi wyłączną odpowiedzialność za śmierć tego człowieka. Wina jest również po stronie zarządcy drogi, który nie ustawił odpowiedniego oznakowania tego miejsca.