Poseł PiS straszy Polaków. Tak durnej teorii ze świecą szukać
Poseł Prawa i Sprawiedliwości, a także były minister rolnictwa — Jan Krzysztof Ardanowski — straszy energią elektryczną z wiatraków. Jego zdaniem generują one szkodliwe pole magnetyczne i infradźwięki.

W Polsce moglibyśmy mieć dużo farm wiatrowych, które zapewniałyby bezpieczną dla środowiska energię. Jednak aktualne przepisy pozwalają na budowę wiatraków w odległości wynoszącej co najmniej 10-krotność ich wysokości (zasada 10H). Oznacza to nawet 2 km od wszelkich zabudowań, co w praktyce eliminuje aż 99,7 proc. powierzchni Polski.
W sejmie jest już projekt, który miałby te przepisy zmienić, ale od czerwca nic się z nim nie dzieje. Prawdopodobnie to wina niektórych posłów partii rządzącej, którzy są mocno przeciwni zmianom. Wśród nich znajduje się były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, który na antenie Polsat News nowe przepisy nazwa zawracaniem głowy, a nie żadnym rozwiązaniem.



Poseł PiS straszy wiatrakami
Jakby tego było mało, to poseł PiS w rozmowie z dziennikarzami bez zająknięcia powtarzał liczne mity na temat farm wiatrowych, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Mówi między innymi o infradźwiękach, migotaniu cienia, problemach z ptakami, polu magnetycznym czy zaśmiecaniu krajobrazu. O ile ostatni argument to kwestia czysto subiektywna, o tyle wcześniejsze to zwyczajna nieprawda lub półprawda.
Weźmy na przykład pole magnetyczne, które ma być emitowane przez wiatraki. Badania rzeczywiście wykazały, że coś takiego się dzieje, ale poziom promieniowania jest bardzo niski i gwałtownie spada w odległości od turbin — informuje Gazeta.pl. Co więcej, wiele sprzętów domowych emituje wyższe promieniowanie niż wiatraki, więc o żadnej szkodliwości nie może być mowy. Potwierdziły to liczne badania.
Podobnie ma się sprawa z infradźwiękami, które są niesłyszalne dla człowieka. Duńska Agencja Ochrony Środowiska przeprowadziła na ten temat badania. Wykazały one, że turbiny wiatrowe emitują infradźwięki, ale są one tak słabe, że nie mają żadnego zauważalnego wpływu na ludzi. Poza tym należy pamiętać, że podobne infradźwięki mają pochodzenie w pełni naturalne. Są generowane między innymi przez wodę czy wiatr.
Surowe prawo w Polsce
Okazuje się, że w Polsce obowiązuje w tym momencie jedno z najbardziej surowych praw, jeśli chodzi o budowę farm wiatrowych. Standardem w Europie jest odległość aż 4-krotnie niższa, wynosząca około 500 metrów, zamiast 2 km.
Polska ma jedne z najsurowszych ograniczeń dla rozwoju wiatraków w Europie. Standardem jest 500m odległości od budynków mieszkalnych i taką wartość powinniśmy przyjąć jak najszybciej, żeby wypełnić lukę w bilansie mocy i odblokować środki unijne z KPOhttps://t.co/rh9s0dG1uQ pic.twitter.com/a44yr4zbT6
— Paweł Czyżak (@paczyzak) November 29, 2022
Co prawda poseł PiS przywołuje przykład Bawarii, gdzie też obowiązuje zasada 10H, ale to jedyny obszar Niemiec z takimi restrykcjami. Poza tym przepis ten jest w Bawarii mocno krytykowany i na wielu obszarach został poluzowany, aby możliwe było budowanie turbin wiatrowych w odległości 1 km od zabudowań.