Niemcy mogą wyrzucić Huawei i ZTE z istniejących i budowanych sieci 5G
Powraca temat zakazu udziału firmy Huawei w budowaniu sieci 5G. Tym razem w Niemczech i z drugą firmą w komplecie – ZTE. Dotąd nasi zachodni sąsiedzi nie byli im wprost przeciwni.

Niemiecka serwis Zeit Online ujawnił, że rząd Niemiec planuje wprowadzić obowiązujący operatorów telekomunikacyjnych zakaz korzystania z komponentów chińskich firm Huawei i ZTE w sieciach 5G.
Zakaz miałby objąć nie tylko przyszłą współpracę, ale także komponenty już wbudowane w sieci, co zmusiłoby niemieckie telekomy do kosztownego usuwania części dostarczonych przez Huawei i ZTE oraz zastąpienie ich komponentami bardziej zaufanych dostawców z Europy.



Dotąd rząd niemiecki dystansował się od amerykańskich nacisków, by banować chińskie firmy z rynku 5G. Przeciwni temu byli operatorzy, dla których zakaz współpracy z Huaweiem oznaczałby spore straty i opóźnienia w budowie sieci, sprzeciwiała się także była kanclerz Niemiec Angela Merkel. Jednocześnie Chiny stały się jednym z największych partnerów handlowych Niemiec. W ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się opinie, że Niemcy są niebezpiecznie uzależnione od Chin, co obejmuje także krytyczne dziedziny jak telekomunikacja. Nie chodzi przy tym tylko o gotowe produkty technologiczne, ale także o surowce, jak metale ziem rzadkich do produkcji baterii.
Sytuację zaogniła jednak wojna na Ukrainie i pojawiające się coraz częściej doniesienia, że Chiny mogą zacząć dostarczać Rosji uzbrojenie. Obecny kanclerz Niemiec Olaf Scholz zaapelował do chińskiego rządu o niepodejmowanie takiej decyzji. Później spotkał się z prezydentem USA, Joe Bidenem, którego stanowisko wobec firm Huawei i ZTE pozostanie niezmienne i jest przedłużeniem polityki zapoczątkowanej przez Donalda Trumpa. Tematem niemiecko-amerykańskich rozmów było między innymi zagrożenie możliwym chińskim wsparciem militarnym dla Rosji.
Firmom Huawei i ZTE zarzuca się powiązanie z chińskim rządem, trzymającą władzę partią komunistyczną i służbami specjalnymi. Krytycy uważają, że powierzenie tym producentom budowy części sieci telekomunikacyjnych wiąże się z zagrożeniem szpiegostwa, a nawet sabotażu. Obydwie firmy odrzucają te oskarżenia.