Maszt Play w środku osiedla. Mieszkańcy ruszyli na wojnę

W Radomsku rośnie napięcie. Na jednym z osiedli domów jednorodzinnych ma stanąć 30-metrowa wieża. Mieszkańcy są oburzeni i zapowiadają twardą walkę.

Marian Szutiak (msnet)
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Maszt Play w środku osiedla. Mieszkańcy ruszyli na wojnę

Lepszy zasięg jest OK, lokalizacja masztu nie

Sytuacja przy ulicy Przedborskiej w Radomsku jest gorąca. Mieszkańcy osiedla domów jednorodzinnych odkryli, że tuż pod ich oknami rośnie maszt telekomunikacyjny. Jak informuje Gazeta Radomszczańska, konstrukcja ma mieć 30 metrów wysokości.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ludzie są wściekli. Jak mówi jeden z mieszkańców, pan Adrian, od jego domu wieża będzie oddalona o 60 metrów. Od domu sąsiada o zaledwie trzydzieści. Nikt nie chce mieszkać w cieniu takiej konstrukcji.

Mieszkańcy osiedla wyjaśniają, że nikt z nimi nie rozmawiał. O inwestycji dowiedzieli się, gdy na działkę wjechała koparka i wylała fundamenty. Teraz boją się o trzy rzeczy: zdrowie, spadek wartości swoich nieruchomości i zniszczenie krajobrazu. Argumentują, że nie po to budowali domy w spokojnej okolicy, by teraz patrzeć na oświetloną w nocy wieżę.

Prawo swoje, mieszkańcy swoje

Mieszkańcy rozumieją, że inwestycja ma solidne podstawy prawne. Działka jest prywatna, a jej właściciel wydzierżawił ją operatorowi (P4 sp. z o.o., sieć Play). Co gorsza dla protestujących, lokalny plan zagospodarowania przestrzennego określa ten teren jako usługowy.

To kluczowa informacja. Taki zapis oznacza, że maszty można tam stawiać. Nie była potrzebna nawet decyzja o warunkach zabudowy (WZ). Urząd miasta odsyła mieszkańców do starostwa powiatowego, bo to starosta wydał pozwolenie na budowę. Mieszkańcy czują się pominięci w całej procedurze.

Maszt Play w środku osiedla. Mieszkańcy ruszyli na wojnę
Ulica Przedborska w Radomsku (źródło: Mapy Google)

Mieszkańcy idą do prawnika

Protestujący nie składają broni. Skontaktowało się już ponad 20 osób, a chętnych do walki przybywa. Wynajęli adwokata, który ma doświadczenie w podobnych sprawach.

Jego strategia jest prosta. Nawet jeśli wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, można spróbować wstrzymać inwestycję. Prawnik uważa, że jest w stanie zablokować budowę na 3-4 lata. W takich sytuacjach inwestorzy często sami rezygnują i szukają innej lokalizacji.

Mieszkańcy złożyli już ponad dwadzieścia indywidualnych pism do starostwa. Żądają wznowienia postępowania i dopuszczenia ich do sprawy jako strony.

Wysłali też pismo do właściciela działki. Ostrzegają w nim, że jeśli maszt powstanie, a wartość ich domów spadnie (prawnik szacuje spadek o 10-20%), będą dochodzić odszkodowania na drodze cywilnej. Powołują się przy tym na Kodeks cywilny i kwestię immisji.

Protestujący mają jeszcze jeden plan. Zamierzają napisać do każdego miejskiego i powiatowego radnego z osobna. Liczą, że uda się zwołać sesję nadzwyczajną i zablokować budowę, która właśnie się rozpoczęła.