Pajacyki: Wyciek z wanny emeryta uszkodził serwerownię UPC. Operator zażądał 400 tys. zł odszkodowania

Pewien emeryt z Mińska Mazowieckiego był bardzo zaskoczony, otrzymując od UPC Polska pismo z żądaniem zapłaty ponad 400 tys. zł za uszkodzenia spowodowane zalaniem serwerowni firmy. Do wszystkiego miał doprowadzić wyciek z przewodu schowanego pod wanną.

Marian Szutiak (msnet)
33
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Pajacyki: Wyciek z wanny emeryta uszkodził serwerownię UPC. Operator zażądał 400 tys. zł odszkodowania

Ciekawą historię opisuje na swojej stronie internetowej Polsat News. Dotyczy ona pana Daniela, emeryta wynajmującego niewielką kawalerkę w Mińsku Mazowieckim. W sierpniu tego roku w mieszkaniu doszło do awarii spowodowanej przez przewód ukryty pod zabudowaną wanną. Wyciek z niego spowodował zalanie pomieszczeń znajdujących się piętro niżej.

Dalsza część tekstu pod wideo

- Szedłem z pokoju do kuchni i usłyszałem nietypowy szum. Skojarzyłem, że nie robię prania, wszedłem więc do łazienki i rzeczywiście coś szumiało. Po kilku minutach zauważałem wypływ wody spod wanny. Zamknąłem zawory na pionie. Awaria zdarzyła się pod kafelkami, które obudowują wannę, zawinił przewód.

- powiedział pan Daniel reporterom "Interwencji"

W październiku mężczyzna przeżył szok, gdy otrzymał od UPC Polska wezwanie do zapłaty 411733 zł tytułem odszkodowania za zniszczone urządzenia telekomunikacyjne, będące własnością spółki. Jak się okazało, lokal pod kawalerką pana Daniela był wynajmowany przez UPC na serwerownię.

Zdaniem prawnika, pan Daniel, jako najemca mieszkania, nie odpowiada za znajdującą się w nim zabudowaną instalację. UPC powinien raczej skierować to pismo do właściciela mieszkania. Problem polega na tym, że ostatnia właścicielka zmarła miesiąc przed powstaniem awarii, a nowego jeszcze nie ma (toczy się postępowanie spadkowe).

- Przede wszystkim nie należy uznawać tego roszczenia, należy ustalić, kto odpowiada za tę awarię. Trzeba walczyć, ciężar dowodów spoczywa na UPC, a nie na panu Danielu. On nie musi tłumaczyć się, że jest niewinny.

- powiedziała Beata Siemieniako, adwokat

- Nie wiem, dlaczego nie zwracają się do swojego towarzystwa ubezpieczeniowego. Jak jest zdarzenie na drodze, to się podaje polisę i nikt nikogo za kaptur nie ciągnie.

- powiedział emeryt

Jak sugeruje Niebezpiecznik, być może serwerownia pod wanną nie była ubezpieczona. W każdym razie nie zazdrościmy przyszłemu właścicielowi mieszkania, który będzie się musiał zmierzyć z problemem.

- Odczuwam to jako próbę wyłudzenia. Nastąpiła awaria, zdarzenie losowe.

- dodał pan Daniel