Rząd PiS nieugięty. Nie weźmiesz telefonu od operatora
We wrześniu rząd PiS przedstawił założenia projektu nowej ustawy, która nakazywałaby instalowanie na sprzedawanych w Polsce telefonach aplikacji RSO i Alarm112. Mimo licznych kontrowersji MSWiA upiera się przy tym pomyśle, ale jest jedna furtka.

Dwa miesiące temu MSWiA ujawniło założenia projektu ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej. Jednym z jej punktów był nałożony na działających w Polsce sprzedawców wymóg instalowania rządowych aplikacji RSO i Alarm 112. Uzasadnienie? Preinstalowane apki miałyby wspomóc funkcjonowanie systemu ratownictwa i alarmowania ludności o zagrożeniach.
Autoryzowany sprzedawca, o ile jest to techniczne możliwe, obowiązany jest do preinstalacji aplikacji mobilnej RSO na telekomunikacyjnych urządzeniach końcowych sprzedawanych użytkownikom
– zakładał projekt z września.



Pomysł wzbudził poważne zastrzeżenia ekspertów, a także zwykłych użytkowników. Obok głosów dotyczących wątpliwej skuteczności takich aplikacji w sytuacjach masowego zagrożenia (np. podczas imprez masowych) pojawiły się też pytania o możliwość łatwiejszego inwigilowania obywateli czy bezpieczeństwo aplikacji. Przypominano także porażkę aplikacji Kwarantanna domowa i ProteGO Safe, na które w 2020 roku rząd wyłożył kwoty idące w miliony złotych, a ich skuteczność była minimalna.
MSWIA częściowo wycofuje się z projektu
Liczne głosy krytyki nie odwiodły MSWiA od pomysłu obowiązkowej instalacji w smartfonach aplikacji rządowych, jednak w nowszej wersji projektu, z datą 8 listopada, pojawiła się kosmetyczna, choć otwierająca dużą furtkę zmiana. Teraz mowa nie o sprzedawcach, lecz o operatorach telekomunikacyjnych.
Operator ruchomej publicznej sieci telekomunikacyjnej w rozumieniu przepisów ustawy z 16 lipca 2004 r. Prawo telekomunikacyjne, o ile jest to technicznie możliwe, obowiązany jest do preinstalacji aplikacji mobilnej RSO na telekomunikacyjnych urządzeniach końcowych sprzedawanych użytkownikom w autoryzowanych punktach sprzedaży
– tak przedstawia się nowa wersja projektu.
Jeżeli taka wersja zostanie przyjęta, osoby obawiające się o swoją prywatność czy wręcz obawiające się inwigilacji, będą mogły po prostu kupić smartfon w sklepie, a nie u operatora. Dla telekomów jest to jednak uciążliwy obowiązek, który może sprawić, że ich telefony będą postrzegane jako mniej atrakcyjne – tak samo jak urządzenia, do których niegdyś operatorzy chętnie dodawali w nadmiarze własne aplikacje, niezbyt mile widziane przez nabywców.