Prawo jazdy może cię pogrążyć. Kwestia gdzie jeździsz
Przestępców można łapać dzięki analizie tego, jak jeżdżą samochodem i nie chodzi tu o wykroczenia drogowe – przekonuje firma Rekor Systems z Maryland. Przedstawia też pierwsze efekty.

Mężczyzna nazwiskiem David Zays stanie przed nowojorskim sądem po tym, jak w jego pojeździe znaleziono ogromną ilość kokainy, nielegalną broń i 34 tys. dol. w gotówce. Nie jest to jednak owoc rutynowej kontroli drogowej, lecz szczegółowo zaplanowana przez policję akcja, będąca pokłosiem zastosowania sztucznej inteligencji.
Zays został sklasyfikowany jako potencjalnie podejrzany dzięki systemowi firmy Rekor, połączonemu z ponad 480 kamerami ALPR, rozpoznającymi tablice rejestracyjne. Krótko mówiąc, obnażyła go sztuczna inteligencja.



Wpadł, bo jeździł w szemrane miejsca
Rekor Systems, spółka zarejestrowana w stanie Maryland, przekonuje, że przestępców można łapać analizując przejeżdżane przez ludzi trasy. Klucz stanowi zaś policyjna baza szemranych adresów i lokalizacji. System Rekor, opierając się na numerach tablic, wyławia pojazdy, które z pewną regularnością przemieszczają się pomiędzy rzeczonymi punktami.
Ponoć 480 kamer, rozproszonych po całym Nowym Jorku, jest w stanie tygodniowo przeskanować 16 mln aut. Jednym z nich poruszał się właśnie David Zays, przez parę lat krążąc tam i z powrotem pomiędzy znanymi metami narkotykowymi, jak relacjonuje serwis „Tom's Guide”.
Co ważne, mężczyzna nigdy wcześniej nie był notowany, więc w przypadku klasycznego śledztwa raczej nie znalazłby się w gronie podejrzanych. Tymczasem wystarczyły jego nawyki drogowe, przeanalizowane przez algorytm.
„Raport mniejszości” wersja realna
Przedstawiciele spółki pieją z zachwytu. Co innego osoby postronne. Dziennikarz Nassim Chentour zauważa, że niniejsza technologia, choć tym razem okazała się efektywna, wiąże się z dość dużym ryzykiem. Mowa tu przede wszystkim o wskazaniach fałszywie pozytywnych, które mogłyby doprowadzić na przykład do niespodziewanego nalotu na mieszkanie niewinnej osoby.
Jest też wątek bardziej literacki, a właściwie filmowy. Mianowicie „Raport mniejszości” Stevena Spielberga. Film ten, jak wiadomo, porusza kwestię skazywania ludzi z wyprzedzeniem; za przestępstwa niepopełnione, ale planowane. Tego też obawiają się sceptycy, bo przecież czysty przypadek może sprawić, że ktoś ma znajomych akurat w okolicy dwóch squatów.