Gorący czas dla szefa Nokii

Agencja Bloomberg donosi, że akcjonariusze Nokii są coraz bardziej niezadowoleni z działalności zarządu. Głównym zarzutem stawianym przez nich jest to, że w ciągu trzech lat Nokia nie była w stanie wyprodukować skutecznej odpowiedzi na iPhone'a. Spekuluje się, że akcjonariusze będą chcieli doprowadzić do zmian w zarządzie - pisze Gazeta Wyborcza.

Redakcja Telepolis
18
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Gorący czas dla szefa Nokii

Agencja Bloomberg donosi, że akcjonariusze Nokii są coraz bardziej niezadowoleni z działalności zarządu. Głównym zarzutem stawianym przez nich jest to, że w ciągu trzech lat Nokia nie była w stanie wyprodukować skutecznej odpowiedzi na iPhone'a. Spekuluje się, że akcjonariusze będą chcieli doprowadzić do zmian w zarządzie - pisze Gazeta Wyborcza.

Cierpliwość akcjonariuszy jest na wyczerpaniu, ludzie zaczynają się obawiać o spadającą wartość marki Nokia - komentuje Max Jul Pedersen z Danske Capital.

Nokia - jak pisze Bloomberg - wydała jak dotąd prawie sześć razy więcej niż Apple na rozwój i badania, jednak nie udało jej się wprowadzić na rynek produktu, który zyskałby równie wielką popularność jak iPhone. A na dodatek obawy o spadek wartości marki nie są bezpodstawne - w opublikowanym w zeszłym tygodniu rankingu najpopularniejszych marek świata autorstwa Millward Brown Optimor, Nokia została sklasyfikowana na 43. pozycji, co oznacza spadek o 30 miejsc w ciągu roku. Wartość marki Nokia w ciągu roku zmniejszyła się o 58%.

Nokia ma w sumie ponad 156 tys. akcjonariuszy rozsianych po całym świecie, z czego 38% akcji posiadają inwestorzy w USA, gdzie pozycja rynkowa Nokii jest słaba, zwłaszcza w porównaniu z produktami Apple. Kolejnym problemem jest spadek zyskowności - Nokia w ostatnim czasie mocno obniżyła ceny swoich produktów, aby utrzymać konkurencyjność i swoją pozycję na rynku. W ciągu ostatnich pięciu lat średnia cena telefonów Nokii spadła o 44% do poziomu 62 euro. Z kolei w pierwszym kwartale tego roku średnia cena smartfonów wynosiła 155 euro, podczas gdy dziewięć miesięcy wcześniej było to 190 euro.

Dalsza część tekstu pod wideo