Macron chce nas podsłuchiwać. Szokująca wypowiedź polityka
Emmanuel Macron wpadł na pomysł, by na finiszu kampanii prezydenckiej przypomnieć co sądzi o prywatności w Internecie. Według francuskiego prezydenta trzeba ją zwyczajnie zlikwidować.

Technologia i Internet nie należą do najpopularniejszych tematów we francuskiej kampanii prezydenckiej. Urzędujący prezydent próbuje kreować się na męża stanu, który zapewni stabilność i poradzi sobie z krwawym konfliktem na Ukrainie. Jego przeciwniczka Marine Le Pen skupiła się na sprawach gospodarczych i zapewnia, że zwiększy siłę nabywczą Francuzów. Le Pen przedstawia się też jako obrończyni najbiedniejszych.
Ostatnie kilka dni minęło jednak również pod znakiem sporu o prywatność. Emmanuel Macron po raz kolejny przypomniał swoje poglądy na temat anonimowości w Internecie. Najkrócej mówiąc: trzeba ją usunąć.



Macron już od dawna jest wrogiem anonimowości
Prezydent Francji już w 2019 mówił, że trzeba się jej stopniowo pozbywać. Teraz natomiast narzekał na ludzi używających w sieci pseudonimów. Porównał to do chodzenia w kapturze po ulicy i orzekł, że to nie powinno mieć miejsca w demokratycznym państwie.
Polityk, który stwierdził kiedyś, że jego myśli są zbyt złożone na tym nie poprzestaje. Uważa on, że nie może być możliwości braku śledzenia aktywności w Internecie. Giganci technologiczni mają ściślej współpracować z rządami. Prezydent Francji już wcześniej był jednym z głównych orędowników ACTA II.
Macron przypomniał też swoje stanowisko, że muszą powstać europejskie alternatywy dla takich gigantów jak Google, Microsoft, Facebook czy Apple. Najlepiej to w ogóle takich gigantów rozebrać na części.
Prezydent Francji skrytykował też Marka Zuckerbega i Elona Muska. Według francuskiego polityka Musk i Zuckerberg to libertarianie, którzy dopuszczają złe wykorzystywanie wolności.