Chiny ograniczą zbieranie danych przez aplikacje
Ostatnio coraz więcej mówi się o prywatności w Internecie i zbieraniu danych przez aplikacje. To ostatnie zjawisko chcą ograniczyć Chiny.

Właściwie każdy wie, że Facebook wraz ze swoimi aplikacjami to jeden wielki kombajn zbierający dane. To określenie można jednak przyporządkować do większości darmowych aplikacji - ich twórcy nie pracują przecież za darmo. Ostatnio dzięki aferze związanej ze zmianą polityki prywatności przez WhatsAppa wielu nowych użytkowników zyskały takie komunikatory jak Telegram oraz Signal. Teraz w temacie zbierania danych przez aplikacje postanowiły się wypowiedzieć Chiny.
O tym, że Internet w Chinach wygląda zupełnie inaczej niż w Europie nie trzeba nikogo przekonywać. Wszędzie trzeba używać swoich prawdziwych danych, wielu informacji tamtejsze wyszukiwarki zwyczajnie nie pokażą, a do korzystania z Wikipedii, Facebooka czy nawet New York Timesa trzeba mało znanych VPN. Państwo dokładnie kontroluje Internet i... jak widać chce mieć monopol na dane. Władze wprowadziły bowiem prawo, które wprost nakazuje, by aplikacje prostym językiem dokładnie określiły jakie dane zbierają. Ich twórcy nie będą mogli zbierać ich więcej i będą musieli dokładnie określić cel wykorzystania zbieranych danych. W przypadku złamania nowego prawa aplikacje mogą znikać ze sklepów z aplikacjami, a firmy mogą zapłacić nawet 50 milionów juanów (około 29 milionów złotych) kary. Może ona też sięgnąć 5% rocznych przychodów. W piątek pierwsze firmy usłyszały nakazy zmiany swojego postępowania.


