Makabryczna kradzież. Okradł zmarłego, bo zbierał na elektronikę
Czasem chęć posiadania jest silniejsza niż moralność, poczucie obowiązku i etyka zawodowa razem wzięte. Udowodnił to pewien strażak z Nowego Jorku.

Sylus McKenzie, pracujący dla straży pożarnej w Nowym Jorku, 11 stycznia 2021 roku dostał wezwanie do nieprzytomnego mężczyzny. 33-latek natychmiast udał się pod adres 231 E. 50th St. na Manhattanie wraz z innymi służbami bezpieczeństwa. Na miejscu okazało się, że w mieszkaniu znajduje się jednak nieżywy człowiek.
W związku ze znalezieniem zmarłego, ratownicy zaczęli zabezpieczać miejsce zdarzenia, a McKenzie w tym czasie opuścił mieszkanie. Wraz z jego wyjściem zniknęły jednak karty kredytowe American Express i Mastercard zmarłego.



Następnego dnia poranek strażak spędził na zakupach. Pomiędzy godziną 9 a 11 odwiedził wiele sklepów, w których próbował wydać 1123,21 dolarów amerykańskich, czyli ponad 4500 złotych. Nagrania wskazują, że udał się on m.in. na stację benzynową Sunoco, do supermarketu Food Bazaar oraz sklepu Target. Jednym z planowanych do zakupienia przedmiotów były słuchawki AirPods. Za wszystko płacił on kartami zmarłego, którego okradł poprzedniego dnia.
W zeszłym tygodniu sąd postawił McKenziego w stan oskarżenia na podstawie wielu zarzutów, takich jak kradzież kart kredytowych, kradzież tożsamości zmarłego oraz nadużycie w pracy.
Strażak nie był pierwszym ratownikiem z USA, który został oskarżony o okradanie pacjentów. W zeszłym roku sanitariusz z Queens ukradł kartę debetową po wezwaniu karetki. Następnie użył jej do zakupu skrzydełek na kolację oraz szampana .