Oszuści stają się coraz bardziej bezczelni. Generalny Inspektorat Transportu Drogowego ostrzega przed nową metodą. Jeśli dostałeś taki mandat, to możesz go od razu wyrzucić do śmieci.
W ostatnim czasie pojawiła się fala oszustw na fałszywe mandaty. Naciągacze najpierw próbowali metody SMS-owej, aby później przerzucić się na oszukane wiadomości e-mail. Teraz poszli o krok dalej i spreparowane mandaty zaczęły trafiać do skrzynek pocztowych nieświadomych kierowców.
Oszuści zaczęli wysyłać listy, w których podszywają się pod CANARD (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym). Na pierwszy rzut oka mandat może wydawać się prawdziwy, w końcu trafił do danego kierowcy pocztą, która jest wykorzystywana przez służby. Jednak w rzeczywistości to nic innego, jak oszustwo.
Jak rozpoznać fałszywy mandat? Przede wszystkim GITD zwraca uwagę, że pierwsza korespondencja z CANARD nigdy nie jest mandatem. Najpierw wysyłane jest zawiadomienie o przekroczeniu prędkości, ze zdjęciem auta oraz wskazaniem dokładnego czasu i miejsca. W nim nie ma jeszcze wezwania do zapłaty, a jedynie formularz, w którym można przyznać się do winy, wskazać innego kierowcę lub oświadczyć, że nie pamięta się, kto prowadził samochód.
Poza tym GITD zwraca uwagę na nieścisłości w przesyłanych fałszywkach. To między innymi zła nazwa urzędu (Główny Inspektorat Ruchu Drogowego, a nie Transportu), nieprawidłowy adres (GITD znajduje się w Warszawie przy ul. Przyczółkowej 109A), a także zły e-mail (np. [email protected] gdzie poprawny to: [email protected]). W razie wątpliwości zawsze możecie skontaktować się z CANARD pod adresem: [email protected] lub dzwoniąc na infolinię pod numerem telefonu (22) 220 45 00.
Zobacz: Rewolucja na polskich drogach. Nowe przepisy od 13 kwietnia
Źródło zdjęć: New Africa / Shutterstock.com, GITD
Źródło tekstu: GITD, oprac. własne