LinkedIn i kolejny wyciek danych. Do sprzedaży trafiły informacje o 92% użytkowników serwisu

Z serwisu LinkedIn wyciekły dane 700 milionów użytkowników (ponad 92% wszystkich) i trafiły do darknetu. To już druga raz w tym roku – w kwietniu do sprzedaży na czarnym rynku trafiły dane 500 milionów użytkowników tej platformy społecznościowej.

Marian Szutiak (msnet)
1
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
LinkedIn i kolejny wyciek danych. Do sprzedaży trafiły informacje o 92% użytkowników serwisu

Kolejny raz wyciekły dane użytkowników serwisu LinkedIn i trafiły do sprzedaży na czarnym rynku. Tym razem problem ten dotyczy 700 milionów osób, czyli ponad 92% wszystkich korzystających z tej platformy społecznościowej (około 756 mln). Pozyskana baza danych została wystawiona na sprzedaż w darknecie, a jej autentyczność potwierdzili badacze na podstawie próbki z 1 milionem danych, udostępnionej przez hakera odpowiedzialnego za kradzież danych.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak informuje serwis RestorePrivacy, do pozyskania danych haker wykorzystał oficjalny interfejs API LinkedIna. W podobny sposób wykradziono dane użytkowników serwisu poprzednim razem.

Baza danych użytkowników serwisu LinkedIn zawiera takie informacje, jak:

  • adresy e-mail,
  • imiona i nazwiska,
  • numery telefonów,
  • adresy,
  • dane o geolokalizacji,
  • adresy url profili użytkowników w serwisie LinkedIn,
  • doświadczenia osobiste i zawodowe,
  • płeć,
  • informacje o kontach w innych mediach społecznościowych.
LinkedIn i kolejny wyciek danych. Do sprzedaży trafiły informacje o 92% użytkowników serwisu

Na podstawie naszych analiz i danych krzyżowych z próbki z innymi publicznie dostępnymi informacjami, wydaje się, że wszystkie dane są autentyczne i powiązane z rzeczywistymi użytkownikami. Ponadto dane wydają się być aktualne, a próbki pochodzą z lat 2020–2021.

Skontaktowaliśmy się bezpośrednio z użytkownikiem, który publikuje dane na sprzedaż na forum hakerskim. Twierdzi, że dane zostały uzyskane poprzez wykorzystanie API LinkedIn do zbierania informacji, które ludzie przesyłają do witryny.

– napisali badacze

W sprzedawanej bazie danych nie ma haseł użytkowników, ale wciąż mogą to być cenne dane dla potencjalnego nabywcy. Można ich użyć na przykład do kradzieży tożsamości czy przekonujących prób phishingu, które z kolei mogą być wykorzystane do uzyskania danych logowania do serwisu LinkedIn oraz innych witryn.