Filmowy gigant padł ofiarą cyberataku. Łupem hakerów padły poufne pliki i informacje o nowych produktach. Motywacją ataku jednak wcale nie była chęć zarobku.
Jak niedawno informowaliśmy grupa hackerów wykradała ogromną liczbę informacji z Disney'a. Teraz medialny gigant rozpoczął własne dochodzenie w tej sprawie, mające na celu identyfikację źródeł wycieku oraz znalezienie winnych.
Do ataku przyznała się hackerska grupa Nullbulge, która stwierdziła, że wykradła informacje z Disney'a w celu ochrony praw autorskich twórców w walce przeciwko wykorzystaniu AI.
Nullbulge udało się wykraść dane dzięki uzyskaniu dostępu do slacka Disney'a, poprzez jednego z anonimowych pracowników firmy. Łupem hackerów padły między innymi poufne materiały na temat nowych projektów producenta filmowego.
Disney jest w trakcie badania tej sprawy.
- powiedział BBC rzecznik prasowy Disney'a.
Dziennikarze angielskiej telewizji dotarli także do samych hackerów stojących za tym atakiem. Przyznali oni, że dostęp do plików uzyskali przez Slacka. Nie odpowiedzieli jednak na prośbę BBC o przedstawienie dowodów, potwierdzających autentyczność materiałów pozyskanych od Disney'a.
Disney był celem naszego ataku, z powodu tego w jaki sposób wykorzystuje artystów do tworzenia materiałów przez AI. To złodziejstwo i brak poszanowania dla klientów.
- wyjaśnili w rozmowie z BBC hackerzy.
Już wcześniej pojawiały się głosy zaniepokojenia płynące od aktorów i artystów, bojących się o swoją przyszłość. Według nich sztuczna inteligencja potrafi wykrzystać ich wcześniejsze nagrania i zdjęcia by następnie wygenerować nowe materiały z wykorzystaniem ich wizerunku.
Zobacz: Unia kończy samowolkę. Nowe prawo od 2 sierpnia
Zobacz: Nintendo robi niespodziankę. Japończycy są przeciwni AI
Źródło zdjęć: Photology1971 / Shutterstock.com
Źródło tekstu: bbc.com