5G w Polsce bez udziału Huawei? Pytamy, czy to w ogóle możliwe do zrobienia i czy ma jakieś zalety. A jeśli tak, to jakim kosztem i kto za to zapłaci.
Opóźniona aukcja 5G to nie jedyny hamulec rozwoju sieci 5. generacji w Polsce. Jeśli pod naciskiem Donalda Trumpa nasz rząd zakaże infrastruktury Huaweia, wdrożenie pełnosprawnego 5G o dobrym zasięgu przedłuży się o lata, a ceny usług telekomunikacyjnych mogą koszmarnie wzrosnąć.
Nawet najpiękniejsze reklamy nie zmienią tego, że 5G to bardziej aktualizacja 4G niż samodzielny twór. Z założenia 5G ma agregować swoje nowe zasoby radiowe z 4G i być od tego ostatniego w pełni zależne (systemy Non-standalone, NSA) - a przynajmniej tak podpowiadają przedstawiciele polskich operatorów. Samodzielne systemy, czyli Standalone (SA), to nieśmiała pieśń przyszłości, o ile ta w ogóle będzie realizowana w Polsce. Pojawiają się głosy, że model SA nie ma obecnie zupełnie sensu. Nie wszystkie sieci mają obecnie VoLTE po 4G, a o usługach głosowych 5G nawet niespecjalnie się jeszcze mówi. Poza tym sieć SA musiałaby być budowana od podstaw, a to istotnie droższe przedsięwzięcie. Możliwe, ale nieracjonalne w tym momencie z punktu widzenia ekonomii.
Najprościej i najtaniej jest zaktualizować obecnie posiadaną infrastrukturę. Idziesz "do swojego ulubionego producenta nadajników" i prosisz o gotowe rozwiązanie. W Polsce tym ulubionym jest z reguły Huawei.
Nieco inny punkt widzenia przedstawia Krzysztof Sosnowski, ekspert z firmy Ericsson:
W odniesieniu do architektury standalone jest to bardzo ważny element ekosystemu 5G, który będzie dawał możliwość wdrażania nowych usług. Przykładem chociażby usługi związanych z niskimi opóźnieniami. T-Mobile US ogłosił uruchomienie takiej sieci komercyjnie na początku tego miesiąca. Tu również mówimy o naturalnej ewolucji sieci z architektury non standalone do standalone, z tym że najpewniej sieci 5G będą działały jednocześnie w obu architekturach. Należy się zastanowić kiedy to nastąpi, a nie czy w ogóle będzie miało to miejsce.
Na tę chwilę nie i Huawei musiałby udostępnić zewnętrznej firmie swoje prawa patentowe, by było to możliwe. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza? Zerowe. Huawei nie dołączył do inicjatywy O-RAN Aliance, której celem jest stworzenie otwartego oprogramowania dla różnych dostawców - zdaniem producenta, zwiększałoby to finalne koszty stacji.
Producent otwarcie mówi, że niemożliwe jest wpięcie 5G innych dostawców w nadajniki 4G Huawei. W razie banu powstałaby konieczność wymiany całej postawionej już infrastruktury. Natomiast w naturalny sposób 5G firmy Huawei jest pełni kompatybilne z 4G Huaweia.
Krzysztof Sosnowski z Ericssona twierdzi natomiast, że technicznie taka operacja jest możliwa do zrealizowania, ale nie jest efektywna:
Sieci 5G oraz 4G są ze sobą funkcjonalnie bardzo mocno związane. Jest możliwe uruchomienie sieci 5G jednego dostawcy wykorzystując sieć 4G innego producenta sprzętu, ale jest to rozwiązanie którego efektywność jest znacząco niższa w porównaniu do rozwiązania, gdy zarówno 5G jak i 4G są dostarczane przez tego samego producenta sprzętu.
Na to pytanie operatorzy z reguły nie odpowiadają, ale trochę powęszyliśmy. Nieoficjalnie mówi się o prawie 2/3 nadajników NetWorkS! opartych na rozwiązaniach firmy Huawei. NetWorkS! to, dla przypomnienia, spółka T-Mobile Polska i Orange Polska, która buduje dla ww. wspólną infrastrukturę telekomunikacyjną.
Upraszczając mocno, bez 5G firmy Huawei zarówno Orange, jak i T-Mobile zostają z ledwo 1/3 swoich zasobów nadajników. Na Huaweiu 5G nie postawią, a na tym, co zostaje, należy zapomnieć o dobrym, ciągłym zasięgu (no może nie licząc Lublina). Pierwsze mapki 5G na obecnych zasobach 2100 MHz musiałyby być poważnie zaktualizowane - trzeba by było odłączyć wszystko, co chińskie.
Takie podejście pozwala uniknąć zależności od jednego z dostawców oraz zapewnia stosowne zasady cyberbezpieczeństwa we właściwych warstwach sieci. My, jako Play, nie jesteśmy zależni od jednego dostawcy.
- przekazało TELEPOLIS.PL biuro prasowe sieci Play
Podejście Play jest, co tu dużo mówić, bardzo racjonalne. Tylko chyba nie do końca realizowane. Nieoficjalnie mówi się o nawet ponad 90% udziału Huaweia w infrastrukturze Fioletowych. W razie blokady na 5G Huaweia zdecydowana większość nadajników Play nie byłaby już taka "5G Ready".
Sieć Plus, zgodnie ze swoją polityką komunikacji, oszczędna jest w komentarzach na temat rozwoju sieci, dostawców czy swoich konkurentów. Nie da się natomiast ukryć, że Plus jest w najwygodniejszym położeniu spośród 4 wielkich polskich sieci.
Zielona sieć nie postawiła na chińskie rozwiązania, a swoje obecne wdrożenia 5G (do 600 Mb/s na 2600 MHz) opiera na infrastrukturze Ericssona.
Nie komentujemy kwestii związanych z chińskimi firmami w kontekście budowy sieci 5G. Sieć 5G Plusa została uruchomiona na nadajnikach 5G dostarczonych przez firmę Ericsson. Jeśli chodzi pozostałą infrastrukturę sieci Plus, czyli technologie inne niż 5G, to sprzęt produkcji chińskiej stanowi wielkości rzędu promili całości sieci.
- przekazał TELEPOLIS.PL Arkadiusz Majewski z biura prasowego sieci Plus
Nie znaczy to jednak, że Plus nie ma czego robić. Technologicznie jego nadajniki są obecnie bardziej przestarzałe od tych konkurentów i wymagają istotnych wdrożeń, z MIMO 4x4 na czele.
Źródło tekstu: wł