Polskie 5G bez Huawei? Za i przeciw

5G w Polsce bez udziału Huawei? Pytamy, czy to w ogóle możliwe do zrobienia i czy ma jakieś zalety. A jeśli tak, to jakim kosztem i kto za to zapłaci.

Lech Okoń (LuiN)
45
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Polskie 5G bez Huawei? Za i przeciw

Opóźniona aukcja 5G to nie jedyny hamulec rozwoju sieci 5. generacji w Polsce. Jeśli pod naciskiem Donalda Trumpa nasz rząd zakaże infrastruktury Huaweia, wdrożenie pełnosprawnego 5G o dobrym zasięgu przedłuży się o lata, a ceny usług telekomunikacyjnych mogą koszmarnie wzrosnąć.

Dalsza część tekstu pod wideo

5G z założenia nie jest siecią samodzielną

Nawet najpiękniejsze reklamy nie zmienią tego, że 5G to bardziej aktualizacja 4G niż samodzielny twór. Z założenia 5G ma agregować swoje nowe zasoby radiowe z 4G i być od tego ostatniego w pełni zależne (systemy Non-standalone, NSA) - a przynajmniej tak podpowiadają przedstawiciele polskich operatorów. Samodzielne systemy, czyli Standalone (SA), to nieśmiała pieśń przyszłości, o ile ta w ogóle będzie realizowana w Polsce. Pojawiają się głosy, że model SA nie ma obecnie zupełnie sensu. Nie wszystkie sieci mają obecnie VoLTE po 4G, a o usługach głosowych 5G nawet niespecjalnie się jeszcze mówi. Poza tym sieć SA musiałaby być budowana od podstaw, a to istotnie droższe przedsięwzięcie. Możliwe, ale nieracjonalne w tym momencie z punktu widzenia ekonomii.

Najprościej i najtaniej jest zaktualizować obecnie posiadaną infrastrukturę. Idziesz "do swojego ulubionego producenta nadajników" i prosisz o gotowe rozwiązanie. W Polsce tym ulubionym jest z reguły Huawei.

Nieco inny punkt widzenia przedstawia Krzysztof Sosnowski, ekspert z firmy Ericsson:

W odniesieniu do architektury standalone jest to bardzo ważny element ekosystemu 5G, który będzie dawał możliwość wdrażania nowych usług. Przykładem chociażby usługi związanych z niskimi opóźnieniami. T-Mobile US ogłosił uruchomienie takiej sieci komercyjnie na początku tego miesiąca. Tu również mówimy o naturalnej ewolucji sieci z architektury non standalone do standalone, z tym że najpewniej sieci 5G będą działały jednocześnie w obu architekturach. Należy się zastanowić kiedy to nastąpi, a nie czy w ogóle będzie miało to miejsce. 

A czy nie można wpiąć w nadajniki 4G Huaweia rozwiązań 5G innego dostawcy?

Na tę chwilę nie i Huawei musiałby udostępnić zewnętrznej firmie swoje prawa patentowe, by było to możliwe. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza? Zerowe. Huawei nie dołączył do inicjatywy O-RAN Aliance, której celem jest stworzenie otwartego oprogramowania dla różnych dostawców - zdaniem producenta, zwiększałoby to finalne koszty stacji.

Producent otwarcie mówi, że niemożliwe jest wpięcie 5G innych dostawców w nadajniki 4G Huawei. W razie banu powstałaby konieczność wymiany całej postawionej już infrastruktury. Natomiast w naturalny sposób 5G firmy Huawei jest pełni kompatybilne z 4G Huaweia.

Krzysztof Sosnowski z Ericssona twierdzi natomiast, że technicznie taka operacja jest możliwa do zrealizowania, ale nie jest efektywna:

Sieci 5G oraz 4G są ze sobą funkcjonalnie bardzo mocno związane. Jest możliwe uruchomienie sieci 5G jednego dostawcy wykorzystując sieć 4G innego producenta sprzętu, ale jest to rozwiązanie którego efektywność  jest znacząco niższa w porównaniu do rozwiązania, gdy zarówno 5G jak i 4G są dostarczane przez tego samego producenta sprzętu.

Jak dużo jest Huaweia w polskich sieciach?

Na to pytanie operatorzy z reguły nie odpowiadają, ale trochę powęszyliśmy. Nieoficjalnie mówi się o prawie 2/3 nadajników NetWorkS! opartych na rozwiązaniach firmy Huawei. NetWorkS! to, dla przypomnienia, spółka T-Mobile Polska i Orange Polska, która buduje dla ww. wspólną infrastrukturę telekomunikacyjną. 

Upraszczając mocno, bez 5G firmy Huawei zarówno Orange, jak i T-Mobile zostają z ledwo 1/3 swoich zasobów nadajników. Na Huaweiu 5G nie postawią, a na tym, co zostaje, należy zapomnieć o dobrym, ciągłym zasięgu (no może nie licząc Lublina). Pierwsze mapki 5G na obecnych zasobach 2100 MHz musiałyby być poważnie zaktualizowane - trzeba by było odłączyć wszystko, co chińskie.

Play mówi o konieczności dywersyfikacji dostawców infrastruktury

Takie podejście pozwala uniknąć zależności od jednego z dostawców oraz zapewnia stosowne zasady cyberbezpieczeństwa we właściwych warstwach sieci. My, jako Play, nie jesteśmy zależni od jednego dostawcy.

- przekazało TELEPOLIS.PL biuro prasowe sieci Play

Podejście Play jest, co tu dużo mówić, bardzo racjonalne. Tylko chyba nie do końca realizowane. Nieoficjalnie mówi się o nawet ponad 90% udziału Huaweia w infrastrukturze Fioletowych. W razie blokady na 5G Huaweia zdecydowana większość nadajników Play nie byłaby już taka "5G Ready".

Plus wyciąga popcorn

Sieć Plus, zgodnie ze swoją polityką komunikacji, oszczędna jest w komentarzach na temat rozwoju sieci, dostawców czy swoich konkurentów. Nie da się natomiast ukryć, że Plus jest w najwygodniejszym położeniu spośród 4 wielkich polskich sieci.

Zielona sieć nie postawiła na chińskie rozwiązania, a swoje obecne wdrożenia 5G (do 600 Mb/s na 2600 MHz) opiera na infrastrukturze Ericssona.

Nie komentujemy kwestii związanych z chińskimi firmami w kontekście budowy sieci 5G. Sieć 5G Plusa została uruchomiona na nadajnikach 5G dostarczonych przez firmę Ericsson. Jeśli chodzi pozostałą infrastrukturę sieci Plus, czyli technologie inne niż 5G, to sprzęt produkcji chińskiej stanowi wielkości rzędu promili całości sieci.

- przekazał TELEPOLIS.PL Arkadiusz Majewski z biura prasowego sieci Plus

Nie znaczy to jednak, że Plus nie ma czego robić. Technologicznie jego nadajniki są obecnie bardziej przestarzałe od tych konkurentów i wymagają istotnych wdrożeń, z MIMO 4x4 na czele.

2,2 mld euro straty PKB do 2035 roku

Oxford Economics szacuje, że wykluczenie Huaweia z budowy polskiego 5G to straty rzędu 120 mln euro PKB każdego roku i łącznie nawet 2,2 mld straty do 2035 roku. W raporcie tym oceniony został wpływ ograniczenia konkurencji na europejskim rynku dostawców sprzętu sieciowego 5G.

Według naukowców Oxford Economics, z powodu podwyżek cen 3,3 mln Polaków, czyli 9% ludności kraju utraci możliwość dostępu do usług 5G przed 2023 rokiem. Z kolei niższy wzrost gospodarczy i wolniejszy rozwój technologiczny kraju zmniejszą PKB Polski o wspomniane wyżej kwoty.

Wróżenie z fusów powiecie? No ba, ja również przy takich estymach staram się zachować ostrożność. Gdy jednak pytam nieoficjalnie pracowników operatorów o scenariusz bez Huaweia, to proszą mnie, by ich nawet nie denerwować. Strach liczyć straty.

Błędna decyzja rządu będzie nas wszystkich "słono kosztować"

Bardzo ciekawy wywiad przeprowadziła dla Parkietu Urszula Zielińska. Jean-François Fallacher, prezes Orange Polska pytany jest w nim o skutki ewentualnego banu dla 5G Huaweia w Polsce, podobnego do tego w Wielkiej Brytanii. Mówiąc krótko, byłyby to olbrzymie koszty związane z koniecznością wymiany całej infrastruktury - od 2G po 4G.

To bardzo niebezpieczna decyzja, stąd też nie dziwi mnie ostra reakcja tamtejszych operatorów [w Wielkiej Brytanii - przyp. red.]. Trzeba będzie bardzo dużych nakładów, bo konieczna będzie wymiana wszystkich rodzajów sieci: 2G, 3G i 4G. To oznacza, że operatorzy, którzy jak każda inna firma nie dysponują nieograniczonymi zasobami, staną przed wyborem: czy najpierw budować nowoczesną sieć 5G, czy przeznaczać środki na odbudowę od podstaw istniejących sieci. W rezultacie taka decyzja spowolni rozwój sieci nowej generacji. Z pewnością kraj, który podejmuje tego typu decyzje słono za to zapłaci.

- przekazał w wywiadzie dla Parkietu Jean-François Fallacher, prezes Orange Polska

To niech operatorzy płacą!

A co mnie to wszystko, daję im ciężko zarobione 30 zł miesięcznie, a ci jeszcze marudzą... Zapłacisz więcej mój drogi. I to za to samo. Największym absurdem ewentualnego scenariusza 5G bez Huaweia jest fakt, że to my, klienci zapłacimy raz jeszcze za budowę tych samych nadajników. By być gotowym na 5G, konieczne byłoby "zburzenie 4G" i postawienie go od nowa na sprzęcie innej firmy. To wielki krok wstecz.

Niektórzy z Was odczuli już pierwsze podwyżki cen związane z szykowaniem się operatorów na zwiększone inwestycje. Nie mają one nic wspólnego z konfliktem na osi USA-Chiny. Nie chodzi o żadne bany. Trzeba natomiast zapłacić kilkaset milionów złotych za nowe pasma radiowe, trzeba zagęścić siatkę nadajników, zaktualizować je, wdrożyć nowe technologie, przetestować, zoptymalizować i zrobić tysiące innych rzeczy które, by związać koniec z końcem, pojawiają się jako dodatkowe kwoty naszych rachunków.

Żaden z przedstawicieli operatorów nie odważył się oszacować dla nas, jak by to miało wyglądać, gdyby z gry wypadł Huawei. Mamy jednak jedne z najtańszych usług telekomunikacyjnych w Europie i nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu spodziewajcie się wielkiego szoku.

W Wielkiej Brytanii oferta na kartę sieci Three z nielimitowanymi rozmowami i wiadomościami oraz 10 GB internetu kosztuje około 3x więcej niż w Polsce - 73 zł miesięcznie. Tylko oni jeszcze nie zaczęli podwyżek w związku z banem na 5G Huaweia. 100 zł za ofertę głosową z 10 GB Internetu? Nie zdziwiłbym się.

A może to tylko mydlenie oczu i operatorzy i tak muszą zapłacić za nowy sprzęt?

W całej tej analizie należy też postawić pytanie, ile nadajników gotowych na 5G tak naprawdę mają polscy operatorzy? W końcu istniejący sprzęt ma już swoje lata...

Niestety nie zawsze działa to w taki sposób, że wystarczy „dołożyć” nadajniki 5G do istniejącej infrastruktury - zauważa Krzysztof Sosnowski z Ericssona. Jeżeli operator stoi przed potrzebą modernizacji swojej istniejącej sieci przy okazji budowy sieci 5G, może wybrać dowolnego producenta sprzętu, który dostarczy mu kompleksowe, nowoczesne i wydajne rozwiązanie - dodaje Krzysztof Sosnowski.

Jako przykład ekspert Ericssona podaje nawet nie przyszłe wdrożenia 5G na 3400-3800 MHz, ale te obecne, bazujące na technologii DSS, o której szerzej możecie przeczytać w tym artykule

Okazuje się, że 5G uruchamiane jest nie tylko na nowych pasmach częstotliwości, ale również na istniejących (na przykład w Polsce przy wykorzystaniu 2100 MHz). Tego typu wdrożenia również wymagają modernizacji istniejącej infrastruktury 4G. Jest to przykład na naturalną migrację poszczególnych technologii na danej częstotliwości. 2100 MHz wykorzystywane w przeszłości tylko do technologii 3G, obecnie 4G, a nawet 4G lub 5G. Ze względu na taki refarming, istniejące sieci również będą musiały być zmodernizowane.

- przekazał TELEPOLIS.PL Krzysztof Sosnowski, ekspert firmy Ericsson

Zapytałem operatorów o zalety 5G bez Huaweia

Nie wszystkie odpowiedzi do mnie zdążyły dotrzeć (tekst będzie aktualizowany), jednak w tych pierwszych - zalet brak. Operatorów korzystających z usług Huaweia najbardziej boli fakt, że Huawei dostarcza im kompletne rozwiązanie i możliwość przetestowania nowych technologii bez jakichś drakońskich opłat. Mówiąc kolokwialnie, z Huaweiem jest im najłatwiej się dogadać, a z budową 5G mają najmniej kombinowania.

Trochę na siłę można doszukiwać się akceleracji dla europejskich dostawców - wspierania lokalnych producentów. Ale chyba nikt nie jest tak naiwny, by wierzyć, że bez głównego konkurenta w postaci Huaweia, z ok 30% europejskiego rynku, ceny będą utrzymane na obecnym poziomie. Rynek tak nie działa.

Patrząc na deklaracje naszych sąsiadów, problemem nie są też kwestie bezpieczeństwa. Zielone światło dla 5G Huaweia dały w ostatnim czasie Niemcy, Belgia, Francja, Szwajcaria czy Czechy.

Trudno nie odnieść wrażenia, że pierwsze bany na 5G Huaweia to bardziej lęk przed nieprzychylnością Donadla Trumpa, niż przed chińskimi dostawcami. Polscy operatorzy, nie wnikając w polityczne animozje, liczą przede wszystkim na racjonalne podejście polskiego rządu.

Czekamy na kompleksową informację ze strony regulatora i rządu w temacie chińskich dostawców i zakładamy, że będą wdrożone racjonalne rozwiązania. Należy pamiętać, że obecnie nie ma zbyt wielu dostawców. Decyzja na poziomie unijnym czy rządowym w Polsce może wpłynąć na koszty inwestycji, jeżeli będzie się wiązała z ograniczeniem możliwości wyboru dostawcy i ograniczeniem konkurencyjności. Taka decyzja doprowadziłaby do opóźnienia wdrożenia sieci 5G w Polsce, co postawiłoby nasz kraj w znacznie gorszej pozycji wobec innych państw europejskich i zmniejszyło szanse na dogonienie w rozwoju gospodarczym państw zachodu.

 - przekazało TELEPOLIS.PL biuro prasowe sieci Play

Czy i my klękniemy przed amerykańskim snem konfliktem z Chinami? Przekonamy się już jutro, podczas wizyty w Polsce Mike'a Pompeo, amerykańskiego sekretarza stanu.