Nie daj sobie wydrzeć gotówki. Awaria BLIK może być początkiem
O tym, że cyfrowy pieniądz wyprze ten prawdziwy, mówi się nie od dziś. Jednak dzisiejszy dzień dał nam kolejny argument przeciwko niemu.
Oczywiście, to nie tak, że coś się nagle zmieniło, ani że atak na BLIK-a otworzył nam oczy. Czym innym są jednak spekulacje na temat zagrożeń, a czym innym ich osobiste doświadczenie. A tych w mijającym roku mieliśmy naprawdę dużo.
Ataki na infrastrukturę
Czy infrastruktura płatnicza jest bezpieczna? To raczej jeden z najlepiej zabezpieczonych systemów na świecie. W końcu chodzi tu o pieniądze zarówno nas, szaraczków, jak i elit tego świata. Zwłaszcza interes tych ostatnich może być kluczowy w tej materii. Nie zrozumcie mnie więc źle: pieniądze na Waszych kontach są bezpieczne, czego gwarancją są banki. Czy można im ufać? Powiem to w ten sposób: jeżdżę samochodem i gdybym miał tyle zaufania do banków, ile mam do innych uczestników ruchu drogowego, to pieniądze trzymałbym wyłącznie w skarpecie. Jednak tego nie robię i te bezpiecznie spoczywają na moim koncie bankowym.
Nie oznacza to jednak, że przestępcy, czy cyfrowi terroryści nie mogą nic zrobić. Najlepszym dowodem na to są ostatnie ataki DDoS na BLIK-a. Te nie stanowią zagrożenia dla naszych środków. Blokują jednak operatora płatności, przez co nie możemy wysłać, ani odebrać pieniędzy za pomocą tej metody. I o ile zapłacenie rachunków BLIK-em może poczekać — nikt przecież nie pójdzie z bloczkiem na pocztę. Jednak ktoś, kto uzbrojony jedynie w BLIK-a może być zmuszony do wielogodzinnego spaceru po sklepie z pełnym koszykiem, lub do odłożenia zakupów na półkę i wyjścia z niego z gołymi rękami.
Awarie
Jednak nie tylko cyberprzestępcy stanowią wyzwanie. Warto tu przytoczyć sytuację z 13 września bieżącego roku. Wtedy to mieliśmy ogólnopolską awarię terminali płatniczych. Z tego też powodu zapłacenie za cokolwiek kartą debetową, lub kredytową nie było możliwe. Zresztą BLIK, który w sklepach również korzysta z terminali, też nie był dostępny. Mieliśmy więc tabuny niezadowolonych i zdezorientowanych klientów, którzy stali w kolejkach do kasy, lub brali udział w wyścigu do pobliskiego bankomatu. I chociaż problem ten został dość szybko rozwiązany — akurat robiłem wtedy zakupy nieświadomy tego, co dzieje się na linii kas, więc komunikat o możliwości zapłacenia za nie kartą dość mocno mnie zdziwił — to na pewno zepsuło to dzień niejednej osobie.
Niecne praktyki rządu
Jest to ewentualność, o której wspominam nie dlatego, że nasza władza byłaby do tego zdolna. Wspominam o tym, ponieważ rząd Kanady, czyli kraju o ustroju zbliżonym do naszego, który jest w naszym kręgu kulturowym, był w stanie to zrobić. Chodzi tu mianowicie o niesławne protesty kierowców ciężarówek. Rząd Kanady zablokował im ich konta, a następnie konta osobom, które otwarcie udzielały im pomocy. Wszystko to tylko po to, aby zmusić ich do zakończenia strajku poprzez odcięcie ich od środków do życia. I chociaż nie zamierzam tu bawić się w próbę oceny tego, czy postulaty kierowców były słuszne, to metody tamtejszego rządu są nie do przyjęcia w cywilizowanym kraju. Na szczęście jestem przekonany, że ten scenariusz jest niezwykle mało prawdopodobny w Polsce.
Blackout
Inaczej sprawa ma się z blackoutem. Ten jest realnym zagrożeniem w naszym kraju. Bez prądu nie działają terminale płatnicze i bankomaty. A bez terminali i bankomatów nie ma jak płacić za zakupy. Jak jednak robić zakupy, kiedy nie ma energii? Zacznijmy od tego, że kasy fiskalne muszą mieć zasilanie awaryjne. Nie jest to widzimisię sklepu, a wymóg prawny. Wynika to bezpośrednio z rozporządzenia Ministra Finansów z 29 kwietnia 2019 r. w sprawie kas rejestrujących (Dz.U. 2019 poz. 816). I chociaż to nie ustala, jak długo zasilanie awaryjne ma działać, to zwykle jest to od kilkudziesięciu minut do kilku godzin. Tylko że kasa fiskalna to nie to samo co terminal płatniczy. Z niego już nie skorzystamy.
Gotówka lekiem na całe zło
We wszystkich tych przypadkach ratuje nas gotówka. Atak hakerów na operatorów płatności? Banknotów i monet zhakować nie potrafią. Awaria terminalu w sklepie? Pieniądze nie ulegają awarii. Blackout? Możemy legalnie zrobić zakupy kiedy kasy fiskalne działają. A jak przestaną działać, to udać się po część rzeczy na pobliski bazarek. I chociaż sprzedaż bez kas fiskalnych w sklepach legalna nie jest, to nie można wykluczyć scenariusza, w którym jakiś właściciel sklepiku osiedlowego, lub wiejskiego zdecyduje się sprzedawać towary na zeszyt i wprowadzi wszystkie z nich do systemu po ustąpieniu awarii. Chociaż legalność takiego procederu jest dyskusyjna.
Ile?
To podstawowe pytanie: ile gotówki trzeba mieć w domu? Odpowiedź jest prosta: a ile wydajesz dziennie na zakupy? Zostaw więc sobie zapas na 3-4 dni i połowę z tej gotówki trzymaj przy sobie w portfelu, a drugą połowę w przysłowiowej skarpecie, albo w plecaku ewakuacyjnym. Trzymanie większej kwoty nie ma sensu: do tego czasu płatności w ten, czy inny sposób wrócą, a zawsze też można pójść po nie do banku.
Chodzi tu głównie o to, żeby w przypadku awarii móc zapłacić za zakupy, lub paliwo, jeśli ta wystąpi podczas tankowania. Ot, trzymajmy w portfelu kilkaset złotych dla naszego własnego bezpieczeństwa i komfortu. Nie chodzi tu o to, aby trzymać grube tysiące w skarpecie pod łóżkiem - w banku są one znacznie bezpieczniejsze. Chodzi o to, żeby móc z nich korzystać wtedy, kiedy nie możemy liczyć na bank.