Otwarte, tanie i… dobre? Test słuchawek Soundcore AeroFit 2
Soundcore AeroFit 2 to interesujące słuchawki typu open-ear. Sprawdzamy, czy są lepsze od konkurencji.
Słuchawki typu open-ear to na pozór dość niszowa kategoria sprzętu, która jednak w ostatnim czasie mocno zyskała na popularności. Najlepszy dowód to olbrzymia liczba różnych modeli, które w ostatnich miesiącach trafiły na półki polskich sklepów.
Do tego grona należą Soundcore AeroFit 2, które znajdziemy w cenach startujących od 279 zł. To dość mocno oblegany segment, w związku z czym pojawia się kluczowe pytanie: „czy warto je kupić?” Postanowiłem się o tym przekonać.
Wygląd i wykonanie
Pod względem konstrukcji większość słuchawek typu open-ear podąża za tym samym sprawdzonym schematem i Soundcore AeroFit 2 nie są tutaj wyjątkiem. Dostajemy więc słuchawkę w kształcie pastylki przymocowaną do haczyka, dzięki któremu całość stabilnie trzyma się naszego ucha. Ten ostatni skrywa dodatkowo wbudowany akumulator. Nic nowego, choć pewnym wyróżnikiem testowanego modelu jest to, że każda z tych części została wyjątkowo mocno zaznaczona w ramach bryły urządzenia.
Czy dzięki temu Soundcore AeroFit 2 wyglądają oryginalnie? Niekoniecznie. Kształt słuchawek ma większe przełożenie na komfort noszenia, ale do tego jeszcze wrócimy. Z wyglądu są raczej zachowawcze. Jeśli czymś faktycznie miałyby się wybijać z tłumu, to ciekawymi wersjami kolorystycznymi, bo oprócz standardowej czerni i bieli mamy do wyboru także zieleń oraz niebieski.
Jakość wykonania jest dobra jak na sprzęt tej klasy. Materiały są przyjemne w dotyku, spasowanie elementów nie budzi zastrzeżeń, a całość sprawia solidne wrażenie.
Etui ładujące jest dosłownie minimalnie większe niż bym sobie życzył, bo ma ok. 8 x 6,5 cm. Jednocześnie jednak jest w miarę niskie (ok. 2,5 cm), a zaokrąglone kształty łagodnie obchodzą się kieszeniami. Z wizualnych smaczków podoba mi się tutejsza dioda sygnalizująca stan słuchawek. Jest przerośnięta, a jednocześnie nadal pozostaje dość subtelna, by nie przyciągać niepotrzebnie uwagi – połączenie idealne. Nieco mniej zachwytów budzi natomiast przycisk parowania. Umieszczono go koło portu ładowania i, przynajmniej w czarnej wersji, jest praktycznie niewidoczny, jeśli nie wiemy, gdzie szukać.
Na całe szczęście tam, gdzie ma to znaczenie, etui nie zawodzi. Pod względem wykonania jest bardzo solidne. Zawias pracuje z odpowiednim oporem, blokuje się w pozycji otwartej i nie wydaje żadnych niepokojących dźwięków. Mieszane uczucia może jedynie budzić tworzywo, z którego akcesorium wykonano. Z jednej strony jest przyjemne w dotyku, ale z drugiej tutejsze matowe wykończenie strasznie łatwo się brudzi od byle dotyku.
Komfort i obsługa
Główną zaletą słuchawek typu open-ear jest to, że jeśli są dobrze zaprojektowane, to zwykle okazują się też bardzo komfortowe. No i tu dobra wiadomość jest taka, że Soundcore AeroFit 2 są naprawdę dobrze zaprojektowane.
Słuchawki są lekkie (każda waży ok. 10 g), a dobrze wyprofilowany kształt oraz giętki haczyk gwarantują, że całość zgrabnie dopasuje się do naszego ucha. Nawet podczas dłuższych odsłuchów nic nie uwiera i łatwo o nich zapomnieć. Pomarudzić mógłbym najwyżej na to, że chwilami haczyk wydaje się nieco zbyt giętki, przez co słuchawki nie są w pełni stabilne. Daje się to we znaki szczególnie podczas korzystania z gestów.
Bo właśnie, podstawowa obsługa Soundcore AeroFit 2 odbywa się z wykorzystaniem gestów dotykowych. Nie jest to nic niezwykłego – raczej standard w tej klasie sprzętu. Zresztą co do zasady testowany model dobrze radzi sobie z rozpoznawaniem dotyku. Nie ma tu ani dziwnych opóźnień, ani przypadkowych tapnięć-widmo, np. przy próbie poprawienia słuchawek na uszach.
Irytuje natomiast fakt, że przy każdym dotknięciu kopułka mocno „ucieka” pod palcem ze względu na wspomniane luźne dopasowanie. Polecam także jak najszybciej przeprogramować domyślne gesty w aplikacji, ponieważ prosto z pudełka są nieco nieintuicyjne.
Łączność i aplikacja
Soundcore AeroFit 2 wykorzystują łączność Bluetooth 5.4. Jakość połączenia przez większość czasu jest OK. W parze z komputerem spokojnie mogłem chodzić po mieszkaniu, a zasięg gubiłem dopiero dwa pomieszczenia i kilka ścian zbrojonych dalej. Zdarzało się co prawda, że audio przerywało nawet jak siedziałem tuż obok źródła, ale były to sytuacje sporadyczne. Na plus warto natomiast odnotować obecność multipointa, który pozwala na jednoczesne połączenie z dwoma różnymi urządzeniami.
Dostęp do zaawansowanych funkcji słuchawek możemy uzyskać z poziomu aplikacji Soundcore, którą znajdziemy w Sklepie Play oraz App Store. Może się ona pochwalić atrakcyjnym, przejrzystym interfejsem i przyzwoitą funkcjonalnością. Imponuje zwłaszcza długa lista predefiniowanych profili dźwięku, choć zakrawa to nieco o sztukę dla sztuki – szczególnie że sami mamy dostęp do w pełni funkcjonalnego korektora.
Największa wada aplikacji? Obsługa języka polskiego. To znaczy, nie tyle sama obsługa – to się chwali – co jakość tłumaczenia, które miejscami jest mocno „koślawe”. Spora rysa na generalnie przyzwoitym kawałku softu.
Jakość dźwięku
W przypadku Soundcore AeroFit 2 producent ewidentnie mocno stawia na jakość dźwięku, ponieważ oprócz standardowych kodeków AAC i SBC dostajemy tu także LDAC. Producent zatroszczył się również o certyfikat Hi-Res Audio Wireless.
Dla jasności wypadałoby podkreślić, że po słuchawkach typu open-ear co do zasady nie oczekuję dźwięku wysokiej jakości. Mają nieco inną rolę i poważne ograniczenia wynikające z zastosowanej konstrukcji. Jednak w tych ramach Soundcore AeroFit 2 radzą sobie całkiem dobrze.
Niskie tony są obecne i stanowią dominantę brzmienia. Nie ma tu wyjątkowo mocnego zejścia, ale jest słyszalny i dość szczegółowy – przynajmniej jak na otwartą konstrukcję. Wyraźnie podkreślony midbas ociepla też cały przekaz, co mocno rzutuje na środek pasma.
Średnica jest zresztą całkiem przyjemna, przynajmniej jeśli chodzi o odsłuch utworów wokalnych. Przez większość czasu brzmi naturalnie i daje wrażenie sporej szczegółowości. Niestety jest to raczej iluzja, bo gęste realizacje instrumentalne, np. utwory symfoniczne, dość brutalnie obnażają niską zdolność rozdzielczą AeorFitów. Mimo to jak na open-eary nadal jest dobrze. Zresztą bardzo podobny opis mógłbym zaserwować także pod adresem najwyższych rejestrów.
Scena praktycznie nie istnieje, jeśli nie liczyć najbardziej podstawowych efektów stereo. I żeby była jasność – obecny w aplikacji tryb „Dźwięk przestrzenny 3D” bynajmniej sytuacji nie poprawia. Wręcz przeciwnie, dodaje tylko nieprzyzwoitych ilości pogłosu, w których gubi się wokal.
Mikrofon
Wbudowany mikrofon sprawdza się dobrze. Rejestrowany dźwięk jest wyraźny i stosunkowo naturalny, szczególnie jak na sprzęt tej klasy.
Bateria
Soundcore AeroFit 2 według deklaracji producenta mają wytrzymać 10 godzin nieprzerwanego słuchania muzyki i łącznie nawet 42 godziny po dodaniu etui ładującego. W praktyce czasy te wydają się być trafione i wystarczają z nawiązką do komfortowego słuchania muzyki choćby przez cały dzień.
Do ładowania słuchawek możemy wykorzystać dowolny przewód USB-C albo ładowarkę bezprzewodową w uniwersalnym standardzie Qi.
Podsumowanie
Soundcore AeroFit 2 to zupełnie przyzwoite słuchawki typu open-ear. Wygodne, porządnie wykonane i do tego całkiem nieźle grają – przynajmniej jak na standardy tego typu sprzętu. Jeśli szukacie czegoś, w czym możecie komfortowo chodzić przez cały dzień i nie chcecie odcinać się od otoczenia, to podejrzewam, że będziecie z nich zadowoleni.
Za 279 zł to solidna propozycja. Warto jednak pamiętać, że konkurencja w tym segmencie jest zażarta i sam za podobne pieniądze pewnie wybrałbym inny model, choćby przez wzgląd na problemy ze stabilnością AeroFitów. Ale wiecie co? W żaden sposób nie przekreśla to faktu, że mamy do czynienia z dobrym produktem.
-
Bardzo wygodne podczas noszenia
-
Dobra jakość dźwięku
-
Długi czas pracy na jednym ładowaniu
-
Estetyczny design
-
Dobra jakość wykonania
-
Dobra jakość wbudowanego mikrofonu
-
Funkcjonalna aplikacja
-
Rozsądna cena
-
Luźne dopasowanie może powodować problemy ze stabilnością
-
W kategoriach bezwzględnych dźwięk nadal wypada przeciętnie
-
Problemy z polskim tłumaczeniem aplikacji