Na Politechnice Łódzkiej opatentowano ładowarkę tekstylną
Naukowcy z Politechniki Łódzkiej opatentowali ładowarkę tekstylną. Ma ona kosztować tyle co przeciętny powerbank, jednak być o wiele wygodniejsza w noszeniu. Bo właśnie dosłownie tak będzie ona używana - jako odzież.

Dwa magnesy umiejscowione przy dłoniach wytworzą prad, który potem zostanie wysłany do telefonu w kieszeni. Takie jest założenie ładowarki tekstylnej. Profesor Katarzyna Grabowska opowiada, że wpadła na pomysł stworzenia tkaniny hybrydowej, jako rdzeń zastosowała linkę stalową, natomiast jako oplot - cieńszą miedzianą.
Kiedy poruszymy rękami wygenerujemy zmienne pole magnetyczne, które wytworzy prąd. Będzie on niewielki, jednak starczy na podładowanie urządzenia znajdującego się w kieszeni. Najwyższe natężenie, jakie uzyskała profesor Grabowska to 10 miliamperów.



Naukowcy opatentowali już swój wynalazek. Trwają rozmowy z pierwszymi firmami chętnymi na zastosowanie komercyjne.