Więcej kradzieży komórek
Operatorzy chcą przestać dopłacać do drogich aparatów, oferując w zamian tanie usługi. Niestety, w następstwie tego Polakom grozi większa niż teraz plaga kradzieży telefonów komórkowych.
Operatorzy chcą przestać dopłacać do drogich aparatów, oferując w zamian
tanie usługi. Niestety, w następstwie tego Polakom grozi większa niż teraz
plaga kradzieży telefonów komórkowych.
Kradzieże telefonów komórkowych stały się w ostatnich latach prawdziwą
plagą. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat na polskich ulicach miało miejsce
nieomal 100 tys. zdarzeń (kradzieży, rabunków), w wyniku których stracono
telefony komórkowe. Swoista koniunktura na kradzione telefony będzie rosła.
Operatorzy telekomunikacyjni, chcąc oferować tanie i konkurencyjne usługi
telefoniczne, zmuszeni są do odejścia od subsydiowania (dofinansowania)
zakupu aparatów telefonicznych. Wszystko wskazuje, że już niebawem nie
będzie można kupić telefonów za złotówkę lub ich oferta będzie znacznie
uboższa.
Kto dołki kopie...
Koniunktura na telefony z drugiej ręki wynika w dużej mierze z tego, że
operatorzy nie mają oferty, która przeznaczona byłaby dla klientów
indywidualnych, którym skradziono komórkę działającą w abonamencie. W
obecnej sytuacji rynkowej dla operatora o wiele ważniejsze jest pozyskanie
nowych klientów, a nie zapewnienie obecnym, w chwili kradzieży, dostępu do
sieci. Ta trudna dla abonentów sytuacja powoduje, że bardzo dużym
zainteresowaniem cieszą się telefony z nielegalnych źródeł.
Na największej w Polsce giełdzie elektronicznej na warszawskim Wolumenie
można kupić praktycznie dowolny aparat komórkowy znacznie taniej niż w
salonach firmowych. Z zakupami w takich miejscach wiąże się jednak pewne
ryzyko. Jeśli policja ma podejrzenie, że aparat pochodzi z przestępstwa,
może skontrolować numer seryjny naszego telefonu. Jeśli okaże się, że jego
numer został zastrzeżony, zostaniemy zatrzymani do wyjaśnienia.
W styczniu pojawiła się w Idei oferta "Idea dla każdego" , natomiast pod
koniec zeszłego tygodnia Heyah (nowa marka PTC, operatora sieci Era). To
tanie usługi telefoniczne, w których można kupić wyłącznie aktywny numer,
ale bez telefonu. Co prawda operatorzy oceniają, że Polacy mają w domach ok.
3 mln aparatów, których po prostu nie używają, ponieważ np. wymienili je na
nowszy model. Nie wiadomo jednak, czy korzystający z nowych ofert operatorów
sięgną na dno szuflady po stary aparat, czy też udadzą się np. na bazar po
nowy.
Wojna na oferty
Tymczasem sieci komórkowe coraz rzadziej oferują telefony w promocyjnej
cenie, zamiast tego oferują tanie usługi, do których trzeba najczęściej
dokupić sobie aparat. W styczniu z taką ofertą wystartowała Idea.
- Rynek bardzo dobrze przyjął usługę "Idea dla każdego". W ciągu zaledwie
dwóch miesięcy mamy już ponad ponad 100 tys. użytkowników - powiedział Jacek
Kalinowski. Natomiast w miniony weekend startery Hayah zamówiło już ponad 30
tys. osób. Zapotrzebowanie na takie usługi z pewnością spowoduje większy
popyt na aparaty komórkowe, także te pochodzące z kradzieży.
Społeczne przyzwolenie
W chwili wykrycia kradzieży telefonu komórkowego działania operatorów
ograniczają się najczęściej do zablokowania karty SIM (uniemożliwia to
wykonanie rozmów na nasz rachunek). Jedynie Plus na życzenie klienta blokuje
IMEI, czyli numer seryjny aparatu, utrudniając tym samym korzystanie przez
nielegalnych użytkowników. Niestety numer IMEI można łatwo zmienić (za
kilkadziesiąt złotych).
- W naszej opinii nie ma obecnie sensu blokowania numerów IMEI kradzionych
aparatów. Stosowane zabezpieczenia w telefonach nie są wystarczające i
pozwalają na stosunkowo łatwą zmianę numeru seryjnego - uważa Antoni
Mielniczuk, dyrektor departamentu komunikacji w PTC Era.