Rząd spanikował przez filmik na YouTubie
Francuski rząd, z resortem solidarności i rodziny na czele, został poderwany na nogi po tym, jak swój film zamieścił w sieci pewien YouTuber. Skrytykował władzę? Wprost przeciwnie, gdyż był do niej nastawiony bardzo entuzjastycznie. Zbyt bardzo.

Na YouTubie codziennie pojawiają się tysiące treści balansujących na granicy prawa, lub wręcz je łamiących, ale mężczyzna przedstawiający się jako Mertel poszedł o krok dalej. Uderzył nie tylko w kodeks karny, ale także, a może przede wszystkim w wizerunek Pałacu Elizejskiego.
Jak oświadczył, każdego miesiąca pozyskuje od państwa świadczenia socjalne na sumę 1800 euro (ok. 8320 zł) i w zamian za 300 euro (ok. 1387 zł) może nauczyć tego innych. I mimo iż nie był wcześniej osobą rozpoznawalną, jego rewelacje szybko poniosły się po sieci, a materiał obejrzały dziesiątki tysięcy ludzi. Ostatecznie głos w sprawie musiało zabrać Ministerstwo Solidarności i Rodziny, a konkretniej jego szefowa Aurore Bergé.



Miał składać fałszywe oświadczenia
Autor kontrowersyjnego materiału miał wyłudzać zasiłki poprzez składanie fałszywych oświadczeń w kolejnych urzędach. W swym wideo twierdził m.in., że ciesząc się dobrym zdrowiem, dzięki odpowiednim sztuczkom naciągnął państwo francuskie na wypłatę zasiłku dla osób niepełnosprawnych i specjalnego dodatku solidarnościowego.
Une vidéo d'un individu affirmant frauder les aides sociales tourne depuis hier soir sur les réseaux sociaux.
— Aurore Bergé (@auroreberge) September 19, 2023
Ma réponse est claire : 0 impunité avec les fraudeurs.🧵👇🏻 pic.twitter.com/Cs10tZSmzs
– Od wczoraj po sieci krąży film przedstawiający osobę twierdzącą, że wyłudza pomoc społeczną. Moja odpowiedź jest jasna: zero tolerancji dla oszustów – skomentowała sprawę na Twitterze/X minister Aurore Bergé. Zapewniła przy tym, że „bohater nagrania został błyskawicznie zidentyfikowany i niebawem przeprowadzone zostaną odpowiednie kontrole”.
Autor zniknął, ale mleko się rozlało
Natomiast sam Mertel najwyraźniej wziął sobie te słowa do serca, gdyż wideo z YouTube'a zdążył już usunąć. Z sieci zniknęły ponadto wszystkie jego profile społecznościowe. Było już jednak zbyt późno na krok w tył, gdyż temat wywołał spore poruszenie we francuskim społeczeństwie. Jeden główny wątek na resortowym profilu zgromadził ponad 1,3 tys. komentarzy i liczba ta stale rośnie.
Cały czas nie wiadomo tylko, czy mężczyzna mówił prawdę o słabości systemu świadczeń socjalnych, czy raczej próbował naciągnąć internautów na zakup bezwartościowego kursu. Cóż, trochę paradoksalnie, jeśli rzeczywiście jest naciągaczem i postanowił się tym chwalić na YouTubie, to jego deficyty zdrowotne mogą wcale nie być zmyślone.