Rosja. Miliarderzy są zdeterminowani. Mają do wszystkich prośbę
Urodzony w Rosji biznesmen Paweł Durow, założyciel serwisu społecznościowego VK i komunikatora Telegram, zażądał, aby nie nazywać go Rosjaninem. Nie jest osamotniony w swym postulacie.

Nie ukrywajmy, termin rosyjski miliarder z góry kojarzy się pejoratywnie, z oligarchią wzbogacającą się na grabieniu państwa i niejasnym interesami na Kremlu. Pochodzący z Petersburga, urodzony w 1984 roku, Paweł Durow wielokrotnie dawał jednak sygnały, że nie wpisuje się w schemat.
Fortunę zdobył dzięki usługom internetowym, czym zyskał przydomek rosyjskiego Zuckerberga, a jako człowiek wielokrotnie odcinał się od polityki władz. Mało tego, czasem wręcz serwował im siarczysty policzek. Jak w 2014 roku, gdy odmówił FSB ujawnienia danych ukraińskich demonstrantów i usunięcia profilu Aleksieja Nawalnego. Kilkukrotnie adresował też do lokalnych prominentów własne zdjęcia z wytkniętym środkowym palcem.



Rzecz jasna za takie występki krewki biznesmen musiał zostać ukarany. W latach 2013-14 firma VK, nękana przez aparat urzędniczy, została wchłonięta przez przyjazny Kremlowi koncern Mail.ru. Serwis stał się kolejną tubą propagandową, a sam Paweł Durow musiał uciekać z kraju. Najpierw zadomowił się w Saint Kitts i Nevis, niewielkim państewku na Morzu Karaibskim, później trafił do Dubaju, a od 2021 roku ma obywatelstwo francuskie.
"Nie nazywajcie mnie dłużej Rosjaninem"
Teraz w świetle konfliktu w Ukrainie niechęć Durowa do Kremla stała się najwyraźniej jeszcze większa, bo oto z pełną powagą zaapelował on do mediów, aby nie nazywały go dłużej Rosjaninem. W liście przesłanym do redakcji Forbesa, sygnowanym przez rzecznika prasowego, wyjaśniono, że przedsiębiorca opuścił Federację Rosyjską dawno temu i nie zamierza do niej wracać.
Co ciekawe, Paweł Durow nie jest jedynym który wytacza tego typu postulat. W jego ślady idą m.in. bracia Igor i Dmitrij Buchmanowie, założyciele studia gier mobilnych Playrix, a także Juri Milner, znany w branży technologicznej inwestor. Przy czym ten drugi idzie nawet o krok dalej, podkreślając, że jako żyd jest emocjonalnie związany z Izraelem, a jego matka była Ukrainką, więc on sam równie dobrze może być Ukraińcem.