Netflix może świętować. Blokada współdzielenia kont się sprawdza
Blokada współdzielenia kont, po początkowej fali oburzenia, zaczyna przynosić owoce – podaje Reuters. Netflix zarabia i to naprawdę konkretnie.
Jeszcze w 2017 roku Netflix oficjalnie pisał, że „miłość to dzielenie się hasłem”. Cóż, tak było zanim do akcji wkroczyli księgowi. Tak więc teraz albo płacisz, albo nie oglądasz.
I wydaje się, że sytuacji nie zmienią liczne głosy oburzenia, bo choć społeczność protestuje, to jednak, jak wynika z doniesień Reutersa, ostatecznie płaci. W dodatku naprawdę sporo, co pokazuje, że pomysł spółki, choć moralnie dyskusyjny, pod względem biznesowym się sprawdza.
Netflix skasował ponad 100 tys. opłat w 2 dni
Z ujawnionych danych wynika, że w dniach 26-27 maja w samych tylko Stanach Zjednoczonych odnotowano ponad 100 tys. płatnych rejestracji użytkowników.
Przy czym nie są to dane dostarczone przez Netfliksa, a więc potencjalnie podkoloryzowane. Wprost przeciwnie, bo pochodzą ponoć z kart płatniczych, więc w teorii oddają realne zainteresowanie usługą, wyłączając nawet wszelkie vouchery czy bony promocyjne.
Co podkreślają analitycy, niniejszym padł swoisty rekord. Netflix odnotował bowiem największy ruch w perspektywie ostatnich 4 lat. Większy nawet niż w szczycie pandemii, kiedy to serwisy streamingowe szły jak burza.
Inwestorzy lubią to. Nawet bardzo
Od razu zareagowała giełda. Akcje firmy wzrosły tam o 2,3 proc., a to niestety pokazuje dobitnie, że na rezygnację z opłat raczej już liczyć nie możemy.
Rzecz jasna, trzeba mieć na uwadze, że podczas gdy opłata za współdzielenie konta przynosi profity, w tle pojawiają się subskrypcje utracone. Pytanie tylko, ile firma na nich realnie traci, bo jedno konto dzielone na kilka domostw to marny interes.