Google zmieszane z błotem, przez internautów, z powodu reklamy

Google narobiło zamieszania swoim krótkim filmikiem reklamowym emitowanym podczas igrzysk olimpijskich. Miała to być czuła i ckliwa reklama, ale takiej reakcji internautów nikt się nie spodziewał. 

Anna Kopeć (AnnaKo)
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Google zmieszane z błotem, przez internautów, z powodu reklamy

W związku z trwającymi igrzyskami olimpijskim w Paryżu, Google postanowiło wypuścić dedykowany spot reklamowy. Czuły i ckliwy. Problem w tym, że ogólny odbiór filmiku reklamowego był daleki od oczekiwanego. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Chodzi o reklamę "Dear Sydney", w której poznajemy historię małej dziewczynki, która od zawsze chciała zostać sportowcem, a jej ojciec wiernie jej kibicował i wspierał. Jednym z celów bohaterki klipu było napisanie listu do swojej idolki - płotkarki Sydney McLaughlin-Levrone. Co w związku z tym zasugerował dziewczynce ojciec? Nie własną pomoc, ale polecił zasięgnięcie porady u Gemini, czyli czatbota AI od Google. 

O co cały ten szum?

Napisać, że reklama została źle przyjęta, to stanowczo za mało. Materiał był emitowany podczas igrzysk, ale na skutek negatywnych reakcji internautów reklama została zdjęta z anteny. Google natychmiast odniosło się do całego zamieszania, że w trakcie testów wszystko wskazywało, że odbiór tego typu materiału będzie pozytywny. Niestety, najwyraźniej przeliczyli się. Komentarze pod reklamą od razu po fali krytyki, zostały wyłączone. 

Nic dodać, nic ująć, możemy tylko zastanawiać się, czy testy robiono również za pomocą Gemini.