Czy Bylicki pożegna się też z RN Polkomtela?
Maksymilian Bylicki stracił wczoraj stanowisko wiceprezesa KGHM odpowiedzialnego za inwestycje. Według nieoficjalnych informacji, za odwołaniem mogły stać polityczne motywy - pisze gazeta.pl.
Maksymilian Bylicki stracił wczoraj stanowisko wiceprezesa KGHM odpowiedzialnego za inwestycje. Według nieoficjalnych informacji, za odwołaniem mogły stać polityczne motywy - pisze gazeta.pl.
Według rozmówców gazety.pl, Bylicki miał się ostatnio narazić wiceministrowi skarbu Dawidowi Jackiewiczowi (również z Dolnego Śląska), odmawiając powołania do zarządu Polkomtela (KGHM ma w nim 20% udziałów, a Bylicki jest przewodniczącym Rady Nadzorczej) 28-letniego Roberta Pietryszyna, prezesa pierwszoligowego klubu piłkarskiego Zagłębie Lubin i zaufanego człowiekiem posła PiS Adama Hofmana (byłego szefa bankowej komisji śledczej). Razem kierowali młodzieżówką PiS. Jackiewicz jest zaprzyjaźniony z Hofmanem.
Nie dostałem propozycji, żeby wejść do władz Polkomtela choć byłaby ona miła - zapewnia Pietryszyn.
Bylicki nie chce wypowiadać się w tej sprawie. Powiedział tylko, że został odwołany, choć nie podano mu żadnego merytorycznego uzasadnienia. Wiceminister Jackiewicz zapewnia, że nie forsował kandydatury Pietryszyna do Polkomtela i nazywa to bzdurą. Jako powód odwołania pana Bylickiego podał on jego małą skuteczność w sprawach inwestycji i telekomów. Jackiewicz przyznaje, że na chwilę przed zmianą rządu decyzja o wymianie wiceprezesa KGHM może być odbierana jako polityczna, ale - jak podkreśla - za odwołaniem Bylickiego głosowali nie tylko przedstawiciele ministra skarbu (ma on pięciu przedstawicieli w dziewięcioosobowej radzie), ale też trzej przedstawiciele załogi i członek niezależny, co świadczy o tym, że ta zmiana była potrzebna.