Z Twittera wyciekły dane ponad 5 milionów użytkowników. Wyciekły m.in. adresy e-mail i numery telefonów użytkowników.
Słowa "Twttter" i "problemy" wydają się ostatnio często chodzić ze sobą w parze. Tym razem jednak kłopoty platformy bynajmniej nie są związane z osobą jej ekscentrycznego nowego właściciela, a czymś o wiele bardziej przyziemnym - cyberbezpieczeństwem. Na hakerskich forach pojawiły się bowiem paczki zawierającej dane ponad 5,4 miliona użytkowników platformy.
Dobra wiadomość jest taka, że dane pochodzące z wycieku nie zawierają haseł użytkowników, a więc teoretycznie nie pozwalają na przejęcie kontroli nad kontem. Zła wiadomość jest natomiast taka, że i tak znajdziemy wśród nich informacje, które powinny zostać niejawne. Mowa konkretnie o adresach e-mail i numerach telefonów użytkowników.
Wspomniane dane mają pochodzić z ujawnionej w grudniu 2021 luki, pozwalającej na pozyskanie danych użytkowników za pośrednictwem API platformy. Choć podatność miała zostać załatana jeszcze w styczniu 2022, konsekwencje incydentu odczuwamy do tej pory.
Co gorsza, wspomniane wcześniej 5,4 miliona rekordów to tylko wierzchołek góry lodowej. Jak sugeruje redakcja serwisu Bleeping Computer, wśród cyberprzestępców krążą znacznie większe paczki pozyskanych tą metodą danych. Nie wiadomo, jaka może być łączna liczba ofiar, w związku z czym należy założyć, że potencjalnie każdy mógł stać się ofiarą incydentu.
Co jako użytkownicy możemy z tym fantem zrobić? Na tym etapie niewiele. Tradycyjnie warto zachować ostrożność i uważać na wszystkie podejrzane wiadomości, szczególnie jeśli otrzymacie je na adres e-mail lub numer telefonu powiązany z platformą Elona Muska. Niewykluczone, że przestępcy będą próbowali wykorzystać ujawnione dane w atakach phishingowych.
Zobacz: Amazon idzie w ślady Twittera i Meta, ale to żaden powód do dumy
Zobacz: Twitter stracił dostęp do własnego konta na... Twitterze
Źródło zdjęć: Tada Images / Shutterstock.com
Źródło tekstu: BleepingComputer