Prywatność w Internecie nie istnieje. Szczególnie wtedy, kiedy obrażamy polityka partii współrządzącej. Przekonał się o tym mieszkaniec niemieckiego Hamburga.
Politycy to w wielu krajach jedni ze zdecydowanie najgorzej ocenianych osób. Niemcy wcale nie są wyjątkiem. Jeden z mieszkańców Hamburga postanowił dosadnie wyrazić swoją opinię o polityku Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. Internauta na Twitterze nazwał polityka... nazwą pewnego męskiego organu. Twitterowicz nazwał tak lewicowego senatora w czerwcu. Po trzech miesiąca do jego domu o szóstej rano wtargnęła policja i zaczęła szukać dowodów przestępstwa. Nie był to jeden funkcjonariusz, ale sześciu.
Senator Andy Grote złożył bowiem w prokuraturze wniosek o ściganie nieszczęsnego Internauty. Doskonale było jednak wiadomo kim jest internetowy obrazoburca. On sam bowiem już wcześniej sam przyznał się do wszystkiego na posterunku policji. Nie przeszkodziło to jednak w ostatniej akcji policjantów. Oburzony twitterowicz złożył już skargę na działania policji, która doskonale wiedziała, że mieszka on z dwójką małych dzieci. Historia działa się w Niemczech, niech to będzie przestrogą dla wszystkich. W Internecie prywatność nie istnieje. Szczególnie wtedy, kiedy podpadniemy ważnemu politykowi.
Zobacz: Niemcy: Bundestag pozwala na użycie państwowego trojana przeciwko komukolwiek
Zobacz: Niemcy chcą, by producenci udzielali wsparcia 7 lat
Źródło zdjęć: Pexels
Źródło tekstu: washington post, reddit
Zgłosiłem problem na czacie i wbrew krążącym opiniom od razu odezwał się ktoś o egzotycznym imieniu. ...
Nie, nie są lepsze. Arctic P12 to dobre budżetowe wentylatory, ale są i słabsze (przepływ powietrza, ...
Dlaczego napisałeś, że Niemcy? Kurdupla się nasłuchałeś?
HomePoda porównywałem z Sonosami Era i Move… no o nędza. Apple jest daleko w tyle.
Nie wiem za bardzo czym się tu jarać bo na pewno nie ceną. Arctic p12 są dużo lepsze i tańsze. Gelid ...