Netflix wali z półobrotu. 3 lata czekania, ale co za fabuła, co za efekty!
To jest ten moment, na który czekali wszyscy fani mrocznej fantastyki – 3 lipca 2025 roku na Netfliksie debiutuje drugi, finałowy sezon „Sandmana”! Król Snów powraca, by raz jeszcze porwać nas w wir niesamowitych przygód, mitologicznych intryg i emocji, jakich nie znajdziemy w żadnej innej produkcji.

To nie jest zwykła kontynuacja – to spektakularne zwieńczenie jednej z najbardziej wyczekiwanych adaptacji komiksowych ostatnich lat.
Nowy sezon, nowe wyzwania, nowe twarze!
Tym razem los Morfeusza – granego przez hipnotyzującego Toma Sturridge’a – waży się bardziej niż kiedykolwiek. Po dramatycznych wydarzeniach z pierwszego sezonu Sen musi mierzyć się z konsekwencjami własnych decyzji, stawić czoła dawnym wrogom i sojusznikom, a także nowym bogom, potworom i śmiertelnikom.



Na ekranie zobaczymy nie tylko powracających ulubieńców, takich jak Kirby Howell-Baptiste, Gwendoline Christie czy Jenna Coleman, ale też zupełnie nowe postaci: Loki (Freddie Fox), Odyn (Clive Russell), Thor (Laurence O'Fuarain), Orfeusz (Ruairi O’Connor) czy Puck (Jack Gleeson).
Jutro nie kończy się historia, smakować będziemy jej przez cały lipiec
Netflix rozdzielił sezon na dwie części: pierwsza, z sześcioma odcinkami, już 3 lipca, druga – pięć kolejnych epizodów – 24 lipca. Wielki finał i bonusowy odcinek „Śmierć – wysoka cena życia” pojawi się 31 lipca.
Zwiastun obiecuje widowisko na najwyższym poziomie: mroczne sny, oniryczne wizje, rodzinne konflikty Nieskończonych i walkę o przyszłość całych światów. „Każda historia ma swój kres” – słyszymy w zapowiedzi, a napięcie sięga zenitu.
Czy Sen zdoła odkupić winy, czy zapłaci najwyższą cenę za swoje błędy? Jedno jest pewne: tego lata cała Polska zasiądzie przed ekranami, by przeżyć ostatni akt tej niezwykłej opowieści.