Pixel 4 XL to kiepski model do samodzielnej naprawy

Pixel 4 XL to jeden z dwóch najnowszych smartfonów firmy Google, przynoszący kilka nowych rozwiązań. Zrezygnowano tu na przykład z czytnika linii papilarnych, na rzecz rozbudowanego skanera twarzy. Ten jednak wymaga dopracowania, ponieważ odblokowanie telefonu może nastąpić nawet wtedy, gdy zeskanujemy twarz śpiącego właściciela urządzenia. Urządzenie nie ma też wcięcia w ekranie, w miejsce którego wróciła szeroka ramka nad wyświetlaczem, mieszcząca głośnik słuchawki, przedni aparat i czujniki.

Zobacz: Google Pixel 4 ma poważną lukę bezpieczeństwa. Nie śpij, bo cię okradną!
Zobacz: Pixel 4 oraz Pixel 4 XL oficjalnie. Bez rewolucji, ale solidnie

Dzięki serwisowi iFixit możemy zobaczyć, co Pixel 4 XL ma w środku. Tam jednym z ciekawszych elementów jest chip Soli, który interpretuje gesty użytkownika za pomocą wbudowanego radaru. Układ wysyła fale elektromagnetyczne, które są analizowane po powrocie. Soli sprawdza takie rzeczy, jak opóźnienie czasowe i przesunięcie częstotliwości, aby ustalić dokładnie, z jakim obiektem oddziałuje. Następnie porównuje te dane z bazą gestów Google'a, aby zdecydować, czy i jakie działanie należy podjąć.

Zobacz: iFixit sprawdził, jak Samsung naprawił telefon Galaxy Fold
Zobacz: iPhone 11 Pro Max rozebrany przez serwis iFixit

iFixit, zgodnie ze swoją tradycją, ocenił łatwość naprawy modelu Pixel 4 XL. Proces ten okazał się być dosyć trudny, stąd ocena 4/10. To, co zostało pozytywnie ocenione, to śruby typu Torx T3, dzięki czemu potrzeba mniej narzędzi do ich odkręcenia. Ponadto taśma samoprzylepna trzymająca akumulator jest łatwa do usunięcia, dzięki czemu nie utrudnia naprawy. Tę nieco komplikują środki uszczelniające obudowę przed działaniem wody. Ponadto:

• naprawa wyświetlacza wymaga rozmontowania całego urządzenia,
• wszystkie naprawy wymagają dostępu przez tylny panel, który jest bardzo mocno przyklejony,
• szkło z przodu i z tyłu podwaja ewentualne uszkodzenia po upadku telefonu.