ChatGPT przywraca ważną funkcję. Sąd wymusił uszanowanie prywatności
Użytkownicy ChataGPT mogą odetchnąć z ulgą. Właśnie zakończyła się ważna batalia prawna - stawką była prywatność użytkowników.

Anonimowość i prywatność przede wszystkim
Na początku 2025 roku firma OpenAI, która stworzyła ChatGPT, dostała nakaz sądowy, aby bezterminowo zachować wykazy konwersacji użytkowników z asystentem AI, nawet jeśli użytkownicy skasowali te rozmowy. Stało się tak w wyniku pozwu, jaki złożył New York Times i inne spółki medialne. Times chciał uzyskać dowody na to, że użytkownicy przesyłali ich artykuły do czatów z asystentem AI, co ich zdaniem prowadziło do przywłaszczenia własności intelektualnej. Sąd Dystryktu Stanów Zjednoczonych dla Południowego Dystryktu Nowego Jorku przychylił się do tej prośby i w ten sposób rozmowy setki milionów użytkowników było dostępnych jako materiał dowodowy w tej sprawie. Uchronili się jedynie użytkownicy ChatGPT Enterprise, Edu oraz osoby korzystające z API z Zero Data Retention. Prośbę New York Times skrytykował szef OpenAI – Sam Altman i nazwał ją "nierozsądną".



Teraz jednak sędzia magistracki Ona Wang uchyliła nakaz zabezpieczenia materiałów w postaci zapisów chatów użytkowników. Oznacza to, że od tej pory, kiedy użytkownik ChatGPT zdecyduje się usunięcie historii, znikną one bezpowrotnie po 30 dniach i nie pozostanie po nich żaden ślad, a ChatGPT nie będzie mógł się odnosić do tych rozmów. Decyzja jednak nie działa wstecz – a więc wszystkie zabezpieczone wcześniej rozmowy nadal pozostaną dostępne dla działu prawnego New York Times, bo poprzez wcześniejszą decyzję sądu, rozmowy - nawet po skasowaniu - były zachowywane bezterminowo.
Warto zwrócić uwagę na to, że choć ChatGPT z powrotem oferuje użytkownikom możliwość usunięcia rozmów, same czaty nie są chronione prawnie. To znaczy, że mogą one zostać wykorzystane jako materiał dowodowy, a OpenAI nie może odmówić współpracy organom sądowym.